30-lat funkcjonowania szpitala to kawał czasu, ale też i okazja do świętowania
Tak, można powiedzieć, że jubileusz świętowaliśmy tak naprawdę przez cały rok! Chcieliśmy w obchody 30 lecia Szpitala włączyć wszystkich – i Pacjentów i Pracowników i mieszkańców Krakowa, dlatego trzeba było wymyślić formułę, która to wszystko pomieści. Chyba się udało, bo w każdym miesiącu tego roku mieliśmy inne atrakcje; dla mieszkańców Krakowa i Małopolski mieliśmy 30, a w zasadzie 50 wydarzeń prozdrowotnych – to były badania diagnostyczne, warsztaty i wykłady, konsultacje specjalistów, akcje profilaktyczne. W maju odbyło się spotkanie z byłymi pracownikami naszego szpitala, którzy budowali i uruchamiali przed laty pierwsze oddziały. W październiku zorganizowaliśmy Jubileuszowe Forum Lekarzy - świetna możliwość wymiany doświadczeń, ale też czas interesujących dyskusji o nowych metodach leczenia; pod koniec października odbyło się jubileuszowe spotkanie obecnych pracowników szpitala – pierwsze w historii 30. lat funkcjonowania tego szpitala! Ten całoroczny jubileusz zamknęliśmy listopadową Galą w Kopalni Soli w Wieliczce, w trakcie której ponad 100 naszych pracowników zostało wyróżnionych odznaczeniami państwowymi, resortowymi i samorządowymi.
Przez te kilkadziesiąt lat szpital musiał się zmierzyć z wieloma trudnościami. Bez wątpienia trzeba tu wspomnieć o Covidzie. Jak szpital poradził sobie z tym wyzwaniem?
Zapewne każdy z dotychczasowych Dyrektorów czy Prezesów Rydygiera mógłby wskazać jakiś moment trudny w dziejach Szpitala. Ja szczerze przyznaję, że czas pandemii i walka z COVID była najtrudniejszym wyzwaniem, z jakim w ciągu swojej 5 letniej kadencji przyszło mi się zmierzyć. Na początku wszystko było wielką niewiadomą; nie wiedzieliśmy do końca z jakim przeciwnikiem mamy do czynienia. To była codzienna walka - trzeba było odpowiedzialnie decydować które oddziały trzeba zamknąć, które izolować, kiedy przekształcać całkowicie na oddziały covidowe (red. starając się nie ingerować w oddziały onkologiczne). Oczywiście organizowaliśmy też szpital tymczasowy, który stał się wielkim wyzwaniem – przecież nigdy wcześniej tego nie robiliśmy! Przyjmowaliśmy pacjentów, którzy nie mieścili się na oddziałach covidowych szpitali Małopolski i Śląska. To był dramatyczny czas dla każdego i dziś wspomnienia z tych miesięcy wciąż są z nami…
Wspomniał Pan o tym, że staraliście się za wszelką cenę chronić Oddział Onkologiczny.
Tak. Przez cały okres pandemii leczyliśmy pacjentów onkologicznych. Fakt, że nie zgłaszali się wszyscy chorzy, ale tych których mieliśmy w leczeniu nie zostawiliśmy bez opieki. Normalnie odbywały się konsylia onkologiczne i kontynuowana była terapia w ramach szybkiej ścieżki DILO. To wszystko było możliwe dzięki ogromnemu wysiłkowi pracowników szpitala.
Czy Covid wskazał co w szpitalu powinno zostać zmodernizowane, co nie działa do końca tak jak powinno?
Covid przede wszystkim wpłynął na atmosferę pracy i w jakiś sposób zjednoczył nas, pracowników szpitala - pielęgniarki, lekarzy, administrację. To chyba nasza tradycja, bo zawsze, kiedy mamy wroga – łatwiej się jednoczymy! Ale faktycznie -bardzo mocno poczuliśmy się zespołem i tak naprawdę owocuje to do dzisiaj.
Ostatniego dnia listopada br. otwieramy po remoncie Oddział Radioterapii. O jakich innych inwestycjach trzeba dziś wspomnieć?
Remonty toczą się niemal bez przerw - stworzyliśmy blok operacyjny na trzy sale, zorganizowaliśmy wejście główne pod kątem pacjentów niepełnosprawnych; udało nam się wyremontować kilka oddziałów: onkologii, ortopedii, neurologii, hematologii. Dzisiaj oddajemy Oddział Radioterapii, na którym zwiększamy komfort leczenia pacjentów, polepszamy warunki pracy dla personelu ale też oddziałujemy na sam proces leczenia - nastawienie i otoczenie pacjenta, szczególnie onkologicznego jest bardzo istotne.
Co dalej w planach?
Mamy w kolejce do modernizacji jeszcze kilka oddziałów – czeka toksykologia, kardiologia, interna, laryngologia, okulistyka, psychiatria i jeszcze kilka innych. Mamy również plany na budowę osobnego pawilonu dla pacjentów ambulatoryjnych i czekamy na uruchomienie środków dla automatyzacji apteki szpitalnej. W sferze marzeń mamy też budowę parkingu piętrowego z lądowiskiem dla helikopterów.
Czy są jakieś obawy?
Obawy zawsze są - o to jak będzie wyglądała organizacja służby zdrowia, jak będą wyglądały świadczenia refundowane i jak ten system będzie dalej działał. Doskonale wiemy jak ważny i jak zarazem trudny to obszar. Staram się być optymistą.
Chyba każdy dyrektor, prezes szpitala mówi, że jego kadra pracownicza jest najlepsza. Jak to jest u Pana?
Oczywiście, moja kadra jest najlepsza! Ci ludzie to pasjonaci tego co robią i naprawdę inaczej się pracuje, gdy ma się takich specjalistów na pokładzie. Moim zadaniem jest wówczas tylko tworzenie im jak najlepszych warunków pracy i inspirowanie do pójścia dalej. A że to przynosi efekty widać w takich sytuacjach jak dziś - oddajemy zmodernizowany oddział i widzimy uśmiechnięty personel. To faktycznie motywuje!
Oto najcenniejsze marki na świecie!
