W Cracovii ciężko dostrzec tę drużynę, która jeszcze jesienią zachwycała grą i walczyła o najwyższe cele. Odejście Rakelsa i kontuzja Dąbrowskiego zupełnie rozstroiły grę podopiecznych Jacka Zielińskiego. Od zakończenia przerwy zimowej wymęczyli zaledwie trzy zwycięstwa (jedno z Ruchem) w dwunastu meczach i coraz bardziej oddalają się od trzeciego miejsca. To sprawia, że marzenia kibiców i prezesa o europejskich pucharach mogą się nie spełnić.
Pytanie tylko czy w Krakowie rzeczywiście tych pucharów chcą. - Nie jest tak, że nie walczymy o awans do europejskich pucharów, ale Cracovia jako klub nie jest gotowa organizacyjnie - i to trzeba sobie powiedzieć jasno i wyraźnie - na europejskie puchary. Uważam, że w tym roku dla Cracovii jest na nie za wcześnie. Ale one mogą się przydarzyć - powiedział niedawno Jacek Zieliński. Przed meczem z Ruchem z tych słów się już wycofywał. Pytanie ile w tym było prawdy, a ile zreflektowania się lub polecenia prezesa.
Faktem jednak jest, że czwartkowe zwycięstwo Zagłębia nad Legią zepchnęło „Pasy” z trzeciego miejsca i żeby na nie wrócić muszą wygrać. Co ostatnio nie przydarzało im się zbyt często, a poprzedni mecz - porażka 0:4 z Legią - nie może ich nastrajać pozytywnie.
Tylko że Ruch właściwie o nic już nie walczy. Skoro ostatecznie znalazł się w grupie mistrzowskiej, tym samym zapewnił sobie utrzymanie, a o pucharach nikt w Chorzowie raczej nie myśli. Nawet nie dlatego, że na wiosnę drużynie Fornalika idzie jeszcze gorzej niż Cracovii, a ostatnie zwycięstwo odniosła siódmego marca czyli już prawie dwa miesiące temu. Po prostu w klubie muszą skupiać się na innych problemach.
Rada miasta zaczyna wycofywać się z niedawno udzielonej klubowi 18 milionowej pożyczki. Po przekazaniu pierwszej transzy radni wskazują, że władze Ruchu wciąż nie przedstawiły zabezpieczenia. Prezydent mówił nawet otwarcie, że uważa zmianę prezesa za konieczną. W tych okolicznościach dla „Niebieskich” priorytetem jest przede wszystkim przetrwać.
Miejmy jednak nadzieję, że wydarzenia te nie wpłyną na piłkarzy, a oba kluby znów zagrają na poziomie, do którego przyzwyczaiły nas jesienią. Gdyby tak się stało, z pewnością zobaczymy świetne widowisko.