Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruszył proces lustracyjny radnego z Lipinek

Paweł Szeliga
Józef Walczyk (z prawej) słucha wyjaśnień składanych przed sądem przez byłego esbeka
Józef Walczyk (z prawej) słucha wyjaśnień składanych przed sądem przez byłego esbeka Paweł Szeliga
- Nigdy nie współpracowałem z Służbą Bezpieczeństwa i nigdy nikt mi takiej współpracy nie proponował - przekonywał we wtorek Józef Walczyk w Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu. Sąd bada prawdziwość oświadczenia lustracyjnego, które radny podgorlickiej gminy Lipinki złożył w 2008 r.

Word Press Foto 2012 - Najlepsze zdjęcie prasowe 2012 r. [GALERIA]

Instytut Pamięci Narodowej utrzymuje, że samorządowiec był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie "Tadeusz". Teczka personalna agenta została zniszczona. Zachowały się wykazy agentury i spraw operacyjnych prowadzonych przez dwóch funkcjonariuszy gorlickiej bezpieki. Jeden z nich już nie żyje, drugi stawił się we wtorek w sądzie, żeby złożyć wyjaśnienia.

Esbek stwierdził, że pozyskał Walczyka do współpracy w 1985 r. Lustrowany pracował w gorlickim oddziale Krośnieńskich Zakładów Górnictwa Nafty i Gazu, a funkcjonariusz SB miał pod opieką zakłady przemysłowe w regionie. Oczekiwał informacji o nastrojach wśród pracowników, przypadkach sabotażu czy marnotrawstwa.

- Pozyskałem go do współpracy, ponieważ jako były milicjant dobrze się do tego nadawał - wyjaśniał były esbek. Jak przyznał, raporty "Tadeusza" nie miały większego znaczenia operacyjnego. Agent nie podawał nazwisk, a pytany o OPZZ w zakładzie ograniczał się do informacji o liczbie członków związku, którą SB i tak znała. Nie otrzymywał wynagrodzenia za współpracę, a jedynie zwrot kosztów dojazdów na spotkania z esbekiem. Było to 1500-2000 zł.

Radny stanowczo zaprzeczał, aby spotykał się z esbekami. - Nie wysilili się przyznając mi pseudonim, bo Tadeusz to moje drugie imię - zauważył Walczyk. - W czasie, gdy miałem rzekomo podjąć współpracę, zarabiałem 30 tysięcy złotych, więc jaki sens miałaby współpraca za półtora tysiąca? To absurd.

Sugerował, że funkcjonariusz, który zarejestrował go jako tajnego współpracownika, chciał się wykazać przed przełożonymi. Były esbek podczas przesłuchania w IPN przyznawał, że nie miał żadnego źródła informacji w KZGNiG, a szef naciskał na niego, żeby zdobyć tam informatora.

Obrońca lustrowanego złożył we wtorek wniosek o wezwanie na świadków dwóch oficerów SB, którym podlegał funkcjonariusz, który zarejestrował "Tadeusza".

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska