Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeka Kamienica zabiera majątki. Urzędnicy zdążą z pomocą?

Arkadiusz Arendowski
Pole rodziców pana Piotra Pawłowskiego kończyło się tam, gdzie teraz płynie rzeka
Pole rodziców pana Piotra Pawłowskiego kończyło się tam, gdzie teraz płynie rzeka Arkadiusz Arendowski
Rok temu Kamienica zabrała mieszkańcom Frycowej kilkadziesiąt arów uprawnej ziemi. Od tego czasu żyją w strachu przed każdą większą ulewą, bo nic się nie zmieniło. Brzegi rzeki - "złodziejki" wciąż się osypują, zabierając kolejne ary pól i łąk. Nikt ich dotąd nie zabezpieczył.

Czytaj także: Nowy Sącz: zlikwidowano plantację konopi za 4 miliony złotych

- W miejscu, gdzie teraz znajduje się koryto rzeki, mieliśmy pastwisko - mówi Janina Baran. - Z krowami można było zejść łagodnym stokiem do samej wody. Teraz nawet piechotą nie próbowałabym się przedostawać.

Wezbrana Kamienica zabrała pani Janinie kilkanaście arów łąki. W miejscu gdzie ścieżka łagodnie schodziła w kierunku, wody dziś straszy dwumetrowa stroma skarpa. Właścicielka łąki, która zniknęła, nie ma nadziei na jakiekolwiek odszkodowanie.

- Jakiś tajemniczy człowiek chodził po domach i mówił, że chce wyznaczać granice zniszczonych pól do odszkodowania. Chciał zbierać podpisy gospodarzy, ale skąd mielibyśmy pewność, że to nie jakiś oszust? Nie podpisywaliśmy się, a nikt więcej się nie pojawił w sprawie ewentualnych odszkodowań - mówi pani Janina.

Gospodarze z Frycowej mówią, że ze stratą łąk i pastwisk są gotowi się pogodzić, ale co innego, kiedy w grę wchodzą pola uprawne. Nie rozumieją, dlaczego zostali z problemem sami i nikt się nie interesuje, że grozi im kolejny uszczerbek w areałach.

- Całe pole ziemniaków spłynęło nam w zeszłym roku z wodą. Teraz gospodarstwo mamy mniejsze o jakieś dwadzieścia arów, a podatki i tak musimy płacić - skarży się Fryderyk Bogdański. Gospodarze zasiali przy stromym brzegu pszenżyto i chociaż powodzi w tym roku nie było, już zaczynają liczyć straty. - Od marca ubyło nam pięć metrów pola. Po każdym ulewnym deszczu skarpa się osypuje - mówi pan Fryderyk.

Urzędnicy Rejonowego Zarządu Gospodarki Wodnej mówią wprost, że pieniędzy na odszkodowania brakuje w kasie tej instytucji. Z próżnego nie naleją. Jak się dowiedzieliśmy - udało się jednak zdobyć skromne fundusze na zabezpieczenie zniszczonych brzegów Kamienicy. Prace obejmą odcinek od zniszczonego w 2010 r. parkingu we Frycowej, do mostu na drodze krajowej z Nowego Sącza do Krynicy.
Frycowianie martwią się, aby z robotami zdążono przed wezbraniem wody, którego spodziewają się za każdym razem, gdy deszcz pada przez kilka dni z rzędu - jak choćby teraz.

Rodzina Pawłowskich w 2010 roku straciła ok. 20 arów pszenicy. Przy kolejnej powodziowej fali może stracić dom. Podmyty brzeg znajduje się zaledwie 50 metrów od ścian budynku.
- Wystarczyły dwie godziny, żebyśmy pożegnali się z częścią pola. Wolę nie myśleć, gdzie woda dotrze następnym razem - mówi Wiesława Pawłowska. RZGW nie pozwoliło rodzinie zabezpieczyć się na własną rękę przepychając łachę kamieni w korycie, aby skierować wodę w inną stronę.

Prawie na progu stajni opada w dół czterometrowa skarpa. Ludzie z niepokojem wysłuchują prognoz i zastanawiają się, czy pierwsza zawita na ich podwórko woda, czy ekipa od umocnień brzegu.

Kraków: Nauka tańca na rurze [ZDJĘCIA]

Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? **Rozdajemy bilety**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail**Zapisz się do newslettera!**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska