Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Są z nami, bo ich wspominamy

Małgorzata Oleszkiewicz
fot. Anna Kaczmarz
We wszystkich kulturach pamięć o odchodzących stanowiła i stanowi istotną część życia. O zmarłych pamięta się od zawsze. Obrzędowość zaduszna znana była już w czasach przedchrześcijańskich i praktykowana kilka razy do roku - mówi Małgorzata Oleszkiewicz, starszy kustosz w Muzeum Etnograficznym im. Seweryna Udzieli w Krakowie.

Małgorzata Iskra: Od jak dawna czci się pamięć zmarłych?
Małgorzata Oleszkiewicz: We wszystkich kulturach pamięć o odchodzących stanowiła i stanowi istotną część życia. O zmarłych pamięta się od zawsze. Obrzędowość zaduszna znana była już w czasach przedchrześcijańskich i praktykowana kilka razy do roku.

A w naszej tradycji?
W kościołach chrześcijańskich przyjęło się, że myślami powraca się do tych, którzy "przeszli na drugą stronę", zwłaszcza w okresie jesiennym, gdy przyroda usypia, zamiera, by wiosną odrodzić się na nowo. Sam Dzień Zaduszny ustanowiony został pod koniec X wieku, za sprawą benedyktyńskiego opata św. Odilona, a od XIII w. w całym Kościele zachodnim upowszechniło się odprawianie modłów za zmarłych 2 listopada.

Czy Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny są świętami uzupełniającymi się?
Na pewno tak, chociaż z punktu widzenia religii katolickiej dzień Wszystkich Świętych, kiedy wspomina się tych wyniesionych na ołtarze, jest raczej świętem radosnym. Dzień pamięci o bliskich, którzy zmarli, obchodzimy nazajutrz. Nie wszyscy o tym pamiętają, gdyż propaganda PRL-u tak kładła akcenty, by to 1 listopada uczynić Świętem Zmarłych.

Dziś to są raczej dni uroczystej kontemplacji, nie radości.
Przede wszystkim są okresem wspominania - na tym zasadza się ich sens. Wspomina się nie tylko najbliższych, ale również zmarłych bohaterów narodowych, czy artystów, którzy - jak Matejko - swoimi dziełami wzmacniali narodowy patriotyzm, a od 1862 roku również powstańców poległych w kolejnych wyzwoleńczych zrywach. Świeczki na ich grobach są dowodem tej pamięci.

Czy Dzień Zaduszny obchodzimy od wieków tak samo?
Dziś na grobach płoną znicze, co jest dziedzictwem dawnych praktyk, gdy w wigilię tego dnia zapalano w domach świece, zostawiano ogień na noc. Ogniska płonęły wtedy również na rozstajach dróg, gdzie dawniej grzebano skazańców, czy pod cmentarnymi murami, gdzie chowano samobójców. Wierzono, że ogień ma moc oczyszczającą, która pomoże cierpiącym duszom pozbyć się mąk, a te, które marzną - ogrzeje.

Można to chyba potraktować jako rodzaj modlitwy.
Wierzono, że dusze krewnych, w tym szczególnym czasie zwolnione z czyśćca, są obecne w domach. Pozostawiano im więc na noc pożywienie, aby ich ugościć, a nawet zapraszano wychodząc przed dom, by wywoływać z imienia. Z tego ostatniego zwyczaju wywodzą się współczesne wypominki.

Ale dlaczego pamiętano również o duszach potępionych?
Według naszych przodków, duchy zmarłych, przybywające w tym czasie z zaświatów, potrzebują pomocy żywych. Stąd próby zaskarbienia sobie ich przychylności i obawa przed jakimkolwiek narażeniem się na ich gniew. A szczególny strach budziły duchy tragicznie zmarłych. Ogień rozpalany w miejscu pogrzebania skazańców i samobójców miał więc ostrzegać przed ich duchami, stanowić ochronę dla żywych.

Których czynności nie powinno się w Dzień Zaduszny wykonywać?
Badaczka zwyczajów górali karpackich Krystyna Kwaśniewicz pisze, że w Zębie respektowany jest 2 listopada zakaz szycia, przędzenia i prasowania, jednak ludzie przejmują go z pokolenia na pokolenie, nie wiedząc dlaczego. Z kolei w Brzegach najstarsi pamiętają, że na przykład szyć nie wolno, gdyż duszyczki kłułoby się igłą, a łóżek nie wolno zaścielać, by nie zaprószyć im oczu. Nie należy też szyć, prasować, używać noża, czy siekiery, bo wtedy przeszkadza się im. Chodziło o to, by duszom nie zrobić krzywdy i ich nie znieważyć, co można było uczynić choćby gwałtownym siadaniem, spluwaniem, czy wylewaniem pomyj przez próg.

Jak długo wierzono, że dusze zmarłych odwiedzają domy w Zaduszki?
Jeszcze 50 lat temu wiara w powrót dusz na ziemię była silna. I dziś niektórzy górale żyją w przekonaniu, że przez całą oktawę Święta Zmarłych dusze mogą przebywać na ziemi, dlatego dają na wypominki. Do II wojny na Sądecczyźnie obdarowywano żebraków chlebem zadusznym, tak zwanymi bochnockami, by modlili się w tych dniach za zmarłych. Biedniejsi dawali im grosze. A w Łącku na przełomie XIX i XX wieku był w bogatszych domach zwyczaj wydawania biednym posiłków. Żebracy to "powinowaci" dziadów proszalnych z dramatu Adama Mickiewicza.

Czy taki obrządek odbywał się tylko na wschodnich polskich ziemiach?
Znane z "Dziadów" przedchrześcijańskie obrzędy, mimo piętnowania ich przez Kościół, były praktykowane na Kresach jeszcze w czasach Mickiewicza. Zachowały się XIX-wieczne opisy tego zwyczaju polegającego na dawaniu jadła przybywającym pod cmentarze dziadom proszalnym, którzy niejednokrotnie traktowani byli jako "upostaciowienia" zmarłych osób, zwłaszcza jeśli w kimś dostrzeżono fizyczne podobieństwo do zmarłego.

A z duszyczkami nie dzielono się jadłem?
W wigilię Wszystkich Świętych pieczono chleby i pierogi, na wschodzie przygotowywano kutię. Te potrawy zostawiano dla dusz, które przychodziły do domu. Wystawiano też naczynia i sprzęty, z których zmarli korzystali za życia, by mogli na nie popatrzyć.

Czy do dziś coś z tego obrządku przetrwało?
Z czasem wyrazem pamięci o potrzebujących wsparcia stały się kwesty dobroczynne prowadzone na miejskich cmentarzach od XIX wieku. Na nich oparł Jerzy Waldorff pomysł zbiórek, ale już nie na sieroty, lecz na odnawianie zabytkowych grobowców na Powązkach.

Kiedy pojawiły się kwiaty na grobach?
Na wiejskich cmentarzach dopiero w drugiej połowie XX wieku, a w Krakowie już pod koniec XIX wieku. Jako pierwsze wprowadziły je na grobach bliskich rodziny niemieckie. Wkrótce kwiatem nagrobnym stała się sprowadzona z Japonii chryzantema, która tam jest symbolem radości. Jeszcze w okresie międzywojennym na grobach składano wyłącznie białe chryzantemy. Miejsce złocistych - jak mówi piosenka - było na fortepianie. Dziś na grobach składamy kolorowe, nierzadko sztuczne kwiaty.

Czy przetrwały jakieś dawne zwyczaje zaduszkowe?
Lokalne. W Krakowie odwiedzaniu grobów towarzyszy tradycja kupowania miodku tureckiego - skarmelizowanego cukru z orzechami. W Warszawie kosztuje się pańską (dawniej nazywaną panieńską) skórkę, czyli cukierki w delikatnym kolorze dziewczęcej skóry. W Lublinie kupuje się szczypkę.

Wszystkich Świętych i Zaduszki stały się dniami ważnymi dla wszystkich, bez względu na światopogląd.
To prawda, że jedni się w te dni modlą, a inni wykonują może z pozoru puste gesty. Ale jednoczy pamięć o tych, którzy odeszli. Przemiany obyczajowe sprawiły, że w naszym społeczeństwie zatarły się już w pamięci ludzi zwyczaje i obrzędy zaduszne sprawowane w domach żywych, a cmentarze są częściej lub rzadziej odwiedzane przez cały rok - zanosi się kwiaty, zapala znicze. Ale szczególnie 1 i 2 listopada wspomnienia i wyrażenie szacunku dla zmarłych znajduje swój wyraz w powszechnym odwiedzaniu cmentarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska