Uruchomienie kierunku lekarskiego w Nowym Sączu to niewątpliwie ważny krok w kierunku rozwoju nie tylko uczelni, ale i całej Sądecczyzny. To bowiem jedyny taki kierunek w regionie, gdzie przyszli medycy mogli przygotowywać się do bardzo potrzebnego zawodu. Od początku zakładano, że po zakończeniu nauki, absolwenci mogliby zasilić szeregi sądeckiego czy limanowskiego szpitala.
Czy to już nigdy nie będzie możliwe? Jak podkreśla rzecznik ANS nadzieja jeszcze się tli. Wszystko zależeć będzie od PKA, do której uczelnia zwróci się z prośbą o ponowną ocenę. Czy to się uda? Nie wiadomo. Pewne jest jednak, ze ci studenci, którzy studia już rozpoczęli, będą je kontynuować.
- Kontrola nie zakończyła się na trzy miesiące przed kolejnym semestrem i zgodnie z procedurami studenci medycyny dalej będą się u nas kształcić na tym kierunku. Liczymy jednak na pozytywną ocenę i wtedy problem się rozwiąże. W przeciwnym razie będziemy dalej analizować sytuacje i pewnie ostateczne decyzje podejmować będzie ministerstwo - podkreśla Zacłona.
Przypomnijmy, że przed uruchomienie kierunku ANS otrzymała też pozytywną opinię Ministra Zdrowia i decyzję Ministerstwo Edukacji i Nauki.
Aktualny minister nauki i szkolnictwa wyższego wydał jednak rozporządzenie na mocy którego Polska Komisja Akredytacyjna ponownie oceniła czy uruchomione w tym roku akademickim kierunki lekarskie spełniają odpowiednie standardy. Jak się okazało, sądecka uczelnia w ocenie PKA nie sprostała temu zadaniu.
- Jako uczelnia zrobiliśmy wszystko, żeby wypaść w tej ocenie jak najlepiej. W październiku ma zostać oddane prosektorium, wprowadziliśmy też modyfikacje w zakresie kadry. Wykonaliśmy ogromną pracę - przyznał w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Tomasz Zacłona.
Wiadomo jedynie, że rozpoczęte już inwestycje, jak budowa prosektorium, które ma zostać oddane do użytku 1 października zostaną wykorzystane. Zajęcia laboratoryjne z anatomii na innych kierunkach będą odbywać się w tym właśnie prosektorium. Dotychczas odbywały się w laboratoriach wirtualnych.
