https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sądeczczyzna: gmina nie ma na drogi

Jerzy Wideł
Fryderyk Popardowski już nie ma siły walczyć z formalną fikcją, czyli drogą, która należy, i do gminy, i do ludzi
Fryderyk Popardowski już nie ma siły walczyć z formalną fikcją, czyli drogą, która należy, i do gminy, i do ludzi Jerzy Wideł
Właściciel gospodarstwa rolnego w Janczowej-Brzeziu, przysiółku gminy Korzenna, odgraża się, że jeśli gmina nie przejmie fragmentu drogi, który wciąż pozostaje w rękach prywatnych, to właściele zablokują ją dla innych użytkowników.

Problemem jest to, że gmina, choć część traktu należy do niej, wcale nie kwapi się, by łożyć na jej utrzymanie. W praktyce całe koszty spadają na właścicieli części prywatnej.

Trzy lata upłynęły odkąd kilku właścicieli gospodarstw rolnych z Janczowej-Brzezia na czele ze wspomnianym Fryderykiem Popardowskim wystąpiło do rady gminy w Korzennej o przejęcie wspomnianej drogi. Gmina jednak nie chce tego zrobić, bo obawia się, że dzisiejsza darowizna może w przyszłości stać się powodem procesów o zwrot majątku.

- W latach 2007-2008 wydałem na utrzymanie drogi gminno-prywatnej ponad 70 tys. zł - mówi Fryderyk Popardowski, prowadzący gospodarstwo ekologiczne w Janczowej. - Nie powiem, część kosztów zwrócono mi, ale ciągle słyszę w Urzędzie Gminy, że to droga prywatna i nie ma szans na współfinansowanie jej remontu. Jak długo to będzie tak trwać? Popardowski mówi, że na remonty drogi wydał pieniądze uzyskane ze sprzedaży domu i gospodarstwa. Nieco inaczej ten problem widzi wójt Korzennej Leszek Skowron.
- Droga prowadząca do Popardowskiego i jego sąsiadów to nie droga, a ścieżka rowerowa - twierdzi wójt Leszek Skowron. - Jest wąska na 2,5 metra a powinna mieć znacznie większą szerokość. To jedna z przyczyn niechęci przejęcia całego ponadkilometrowego odcinka. Po drugie jeśli przejmiemy ją i będziemy chcieli poszerzyć to co się stanie, gdy nie zyskamy zgody na wejście w czyjś teren? Po trzecie zaś jesteśmy najuboższą gminą w powiecie nowosądeckim i ciągle brakuje nam pieniędzy na utrzymanie dróg, choć w tym roku wygospodarowaliśmy ponad 4 miliony złotych przynajmniej na utwardzenie dróg gminnych.

Wyjaśnienia wójta Skowrona z pewnością nie poprawią humoru Fryderykowi Popardowskiemu, który już się obawia, że brak wyprofilowanych cieków wodnych, brak korytek sprawi, że po zimie utwardzona teraz tłuczniem droga po prostu - jak zwykle na wiosnę - spłynie sobie do potoku. - Żeby chociaż się ktoś z Urzędu Gminy pofatygował i dokonał oceny stanu tej drogi - narzeka na urząd Popardowski.

- To nieprawda - twierdzi wójt Korzennej. - Nie tak dawno, bo kilka dni temu, był tam nasz pracownik z Urzędu Gminy i dróżnik. Ale powtarzam raz jeszcze, jesteśmy za biedni na to, by budować drogi komuś, kto sobie kupił dom na wsi i domaga się budowy dojazdu. Choć akurat tego przypadku to nie dotyczy.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska