MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Samotność piechura w stolicy Kataru

Jerzy Filipuk
Jerzy Filipiuk spacerował po stolicy Kataru, gdzie teraz trwają mistrzostwa świata w piłce ręcznej, a gdzie za siedem lat odbędzie się wielkie futbolowe święto, jakim jest mundial.

Jeśli ktoś ma mało kasy, trochę cierpliwości, sporo czasu i dużo sił, stolicę Kataru, uchodzącego za najbogatszy kraj świata, może zwiedzać pieszo. Ja tak zrobiłem. Z taksówki skorzystałem tylko w pierwszy dzień pobytu w Doha, ale szybko się zorientowałem, że w ten sposób tak naprawdę niewiele zobaczę w mieście.

Zanim zacząłem zwiedzać "Wielkie Drzewo" (arabskie tłumaczenie nazwy miasta Ad-Dauha, czyli Dohy) wpadłem na małe piwo do pięciogwiazdkowego hotelu Crowne Plaza Doha.

10 euro za 0,33 l złocistego trunku w kraju, w którym panuje prohibicja (nie wolno do niego wwozić alkoholu nawet kupionego w sklepach wolnocłowych), nie jest może zbytnią ekstrawagancją, ale dwie wypite butelki pozwoliły mi na finansowe otrzeźwienie.
Kto nie chce mieć nie tylko pieniężnego kaca, może sobie w supermarkecie kupić piwo bezalkoholowe za jedyne dwa riale, czyli około dwa złote.

Za jedną trzecią ceny butelki piwa, "na łebka" dojechałem, z pięcioma innymi osobami, z hotelu Concorde do położonego w odległości 13 km, a powstałego w 2006 roku, nowoczesnego centrum handlowego Villaggio Mall. Robi ono niesamowite wrażenie.
Do widoku niezliczonych sklepów i butików, z najlepszymi markami, kafejek, restauracji czy supermarketów w różnych centrach zdążyłem się już przyzwyczaić, ale łukowaty, podświetlany sufit, imitujący niebo, zachwycił mnie momentalnie. Podobnie jak stylizowane na weneckie fasady sklepów.

***
Sklepowe widoki zamieniłem na efektowny widok z pobliskiego hotelu The Dorch, mieszczącego się w budynku o kształcie pochodni. Jedna z hostess, Rumunka, ostrzegła, że w krótkich spodenkach nie można wejść do eleganckiej restauracji Flying Carpet (jej wnętrza nawiązują do baśni o latającym dywanie), ale na piętro, z którego widać panoramę miasta, można się udać w dowolnym stroju.
Stamtąd zobaczyłem m.in. oddalony o 200 metrów od hotelu stadion Khalifa, jeden z obiektów, na którym w 2022 roku mają być rozgrywane mecze piłkarskiego mundialu. Jest on w przebudowie. Niestety, ochrona obiektu, w kulturalny, ale stanowczy sposób zareagowała na moją prośbę, by go zobaczyć od środka. Na skorzystanie z któregoś z hotelowych pokoi - a wszystkie są wyposażone w nastrojowe oświetlenie z dwunastoma kolorami światła - za jedyne 215 euro - nie zdecydowałem się, podobnie jak na kąpiel w otwartym basenie, wystającym na zewnątrz budynku kilkadziesiąt metrów nad ziemią.

Nie omieszkałem natomiast, innego dnia, wybrać się, już na piechotę, do otwartego w 2008 roku Muzeum Sztuki Islamskiej. Położone jest tuż nad zatoką, w pobliżu parku. Prowadzi do niego palmowa aleja z minikanałem.

Zaprojektowane w postmodernistycznym stylu muzeum, składa się z pięciopiętrowego budynku głównego i dwupiętrowego skrzydła edukacyjnego. Wpadające do środka słoneczne promienie zapewniają grę świateł i cieni. Bezpłatne, jak wszystkie inne w Doha, muzeum jest bardzo przyjazne dla gości. Można w nim też odpocząć, posilić się, przyjemnie spędzić czas.

Mniej przyjemnie było na pobliskim skrzyżowaniu, gdy przez osiem minut czekałem na zielone światło. W mieście, w którym zbiorowa komunikacja praktycznie nie funkcjonuje, w którym podstawowym narzędziem przemieszczania się są samochody (przeciętny Katarczyk ma ich kilka), a benzyna jest tania jak woda, piechur może się uważać za intruza. Gdy w końcu zapali się zielone światło, zanim zdoła pokonać połowę przejścia, sygnalizacja już wskazuje, że zaraz będzie czerwone.

Po minięciu skrzyżowania spacer na Souq Waqif był już czystą przyjemnością. To targ w samym centrum miasta, z niezliczoną liczbą sklepów, restauracjami, kawiarniami. Można tam kupić niemal wszystko: żółwie i perfumy, ptaki i dywany, stroje i przyprawy, pamiątki i zegarki...

Mający grubiej wypchane portfele mogą się wybrać na pobliski Gold Souq, by kupić sobie wyroby przede wszystkim ze złota: naszyjniki, bransoletki, kolczyki, pierścionki.

Na targach sprzedający nie wciskają kupującym swych towarów na siłę. I są bardzo uczynni. Jeden z rodaków opowiadał mi, że gdy zapomniał wziąć z sobą torby, sprzedawca szukał go, aż znalazł trzy przecznice dalej. I przekazał mu zgubę.

***
Na najdłuższy spacer, kilkunastokilometrowy, wybrałem się w kolejny dzień. Akurat wiał porywisty wiatr, ale nie zniechęcił mnie do przechadzki po liczącej ok. 7 kilometrów nadmorskiej promenadzie Al-Corniche, ciągnącej się łukiem wokół zatoki i przecinającej dzielnicę Mutrach.

To najsłynniejsza katarska ulica. Rozpościera się z niej piękny widok na mały katarski Manhattan, czyli drapacze chmur znajdujące się w nowoczesnej części miasta zwanej West Bay. Wiele z nich budowano na przełomie ubiegłego i obecnego wieku, ale ciągle powstają nowe obiekty, głównie siedziby urzędów, banków i firm.

Moją uwagę zwrócił 45-piętrowy Doha Tower, budynek o szklanej elewacji, pokryty metalową siatką z typowym dla krajów arabskich ornamentem, w dodatku zmieniający kolory. Nazywany jest też Burj Doha lub - hmmm... - Condom Tower. Falliczny kształt budynku wygląda na żart architektów wymierzony w arabski konserwatyzm. Ale na poważnie: w 2012 roku uznano go za najlepszy wysoki budynek na świecie.

***
Spacerując po betonowym molochu, rzadko spotykałem ludzi. Ruch panował tylko na szerokich ulicach. A przecież jest styczeń, środek zimy, a nie lato, gdy 50-stopniowa temperatura nawet największych śmiałków odstrasza od przechadzek.

Dopiero kiedy wszedłem do olbrzymiego City Center, zobaczyłem krzątających się tam przybyszów. Na czterech piętrach ulokowano ponad 350 sklepów. Są tam też m.in. kręgielnie i wielkie lodowisko.

Stojąc na skraju West Bay, widać w oddali Peral-Qatar, sztuczną wyspę, na której znajdują się luksusowe i bardzo drogie wille, apartamenty, a także sklepy, przystanie, port, szkoły, parki. Jej budowa kosztowała ponad 15 miliardów dolarów.

Mnie równie mocno interesowała ta mniej zamożna - delikatnie mówiąc - część Dohy. Kolejny spacer odbyłem więc po dzielnicy, w której zamiast atrakcyjnych wieżowców można zobaczyć jak toczy się codzienne życie tubylców.

Oba rejony łączy jedno - prace budowlane. Robotnicy uwijają się na każdym kroku. Pracują całą dobę. Gdy zapanują upalne dni - tylko w nocy. Nic więc dziwnego, że Doha przypomina jeden wielki plac budowy. Potężne dźwigi i małe koparki, wznoszące się budowle i rozkopane drogi, budowlańcy i drogowcy - to stały element krajobrazu stolicy Kataru.

***
W liczącym ponad 2,2 mln osób kraju, Katarczyków jest tylko 278 tysięcy. Reszta to przyjezdni; najwięcej z Indii, Nepalu, Filipin, Egiptu i Bangladeszu.

To oni ciężko pracują na miejscowych. Mieszkają nieraz w obskurnych budach, gdzie z trudem wdziera się dzienne światło. Wiele tych budynków zostanie zburzonych. Ich miejsce zajmą nowe hotele, apartamentowce, banki. Przyczyni się do tego planowany za 7 lat mundial.

***
Katar leży we wschodniej części Półwyspu Arabskiego nad Zatoką Perską. Graniczy z Arabią Saudyjską. Od 1971 roku jest niepodległy. Wcześniej był wcielony do Turcji i pod protektoratem Wielkiej Brytanii. Jest to księstwo, w którym panuje monarchia absolutna. Władzę wykonawczą sprawuje powoływany przez emira rząd z premierem. Swe bogactwo pustynny kraj opiera na złożach ropy naftowej i gazu ziemnego. Wodę pitną uzyskuje się przez odsalanie wody morskiej. Wszystkie owoce i warzywa są importowane.
W kraju nie ma podatków, składek emerytalnych oraz świadczeń socjalnych. Katarczycy mają darmową opiekę lekarską, opłaty za prąd i wodę. Pracodawca opłaca im szkoły i mieszkania lub zapewnia na to dodatkowe wynagrodzenie.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska