Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sebastian Madejski, bramkarz Cracovii: To jak wyglądam, bierze się z pracy Lukasa i Adama

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Sebastian Madejski (Cracovia)
Sebastian Madejski (Cracovia) Wojciech Matusik
Sebastian Madejski, bramkarz Cracovii, pokazał, że można płynnie przejść z trzeciej ligi do ekstraklasy. Właśnie podpisał nową umowę, która ma obowiązywać do czerwca 2026 roku.

Spodziewał się pan nowego kontraktu właśnie teraz? Stary obowiązywał jeszcze przez pół roku, do czerwca 2024 roku.

Ciężko powiedzieć, bo pierwsze kolejki sezonu sugerowały, że wszedłem w miarę dobrze w rozgrywki. Nie spodziewałem się, ale Cracovia sama wyszła z inicjatywą rozmów i zaproponowała kontrakt. Rozmowy nie trwały długo, bardzo szybko doszliśmy do porozumienia, jestem z tego bardzo zadowolony, bo dobrze się tutaj czuję i mam nadzieję, że będzie to wyglądało coraz lepiej. Mam 26 lat więc nie można powiedzieć, że jestem młodym, perspektywicznym zawodnikiem, a udało mi się przedłużyć kontrakt osiem miesięcy przed jego zakończeniem.

Wejście do ekstraklasy miał pan bardzo udane, potem jednak przyszły dwa mecze, o których pewnie chciałby pan jak najszybciej zapomnieć – to spotkania z Pogonią Szczecin, przegrane 1:5 i z Jagiellonią Białystok, zakończone też wysoką porażką – 2:4. To mogło załamać, ale trenerzy wytrzymali ciśnienie, pan również i został pan w bramce na kolejne spotkania.

Trzeba oddać chwałę trenerom, bo różnie się to mogło potoczyć. Są tacy szkoleniowcy którzy mają troszeczkę mniej chłodna głowę i potrafiliby wtedy zmienić bardzo dużo w defensywie, a tutaj jednak wszystko wyszło tak, że dali tę szansę i jak pokazało życie, podjęli raczej dobrą decyzję.

Ostatnie mecze nie wyszły tak, jak chcieliście. Wprawdzie obrona się poprawiła, tracicie po jednej bramce na spotkanie, ale spotkania kończą się albo remisami, albo porażkami. To was zepchnęło tuż nad strefę spadkową.

Tak, mamy bardzo duży problem w ofensywie, musimy nad tym pracować, bo są duże rezerwy w tej kwestii, a z drugiej strony musimy pracować w defensywie, by nie tracić bramek i grać na zero z tyłu.

Proszę powiedzieć o rywalizacji z Lukasem Hrosso, z Adamem Wilkiem. Na razie pan wygrywa, ale oni naciskają. Widać po meczach w Pucharze Polski i sparingowych, że wchodzą i mogliby z powodzeniem być bramkarzami numer jeden w Cracovii.

Tak naprawdę to, jak wyglądam, bierze się tylko i wyłącznie z ich pracy. Gdyby oni prezentowali się średnio, to i ja prezentowałbym się średnio. To są kwestie od siebie zależne. Chłopcy wykonują kawał dobrej roboty i dzięki temu pracuje nam się bardzo dobrze i wydaje mi się, że efekty tego widać.

Od kilku meczów zmieniliście system w obronie, gracie teraz czwórką defensorów, zamiast trójką środkowych i dwoma wahadłowymi. To ma wpływ na komunikację bramkarza z obrońcami?

Raczej nie, wydaje mi się, że to kosmetyczna zmiana, która na pewno nie utrudnia, a w pewnych momentach wydawało mi się, że pomagała. Niestety, w meczach, w których w defensywie nie popełnialiśmy aż tak wielu błędów, nie udawało się strzelić bramki, która mogłaby zwieńczyć to, na co pracowaliśmy.

Przed panem teraz wyzwania – mecze z mistrzem Polski Rakowem Częstochowa na jego terenie, dwukrotnie z Legią Warszawa. Końcówka roku zapowiada się bardzo gorąco mimo tej chłodnej aury, która jest.

Tak, zapowiada się to wszystko bardzo ciekawie, ale się cieszę na te mecze, mam nadzieję, że będzie i dane w nich zagrać i pokazać się z jak najlepszej strony. Mam też nadzieję, że jako cała drużyna staniemy na wysokości zadania i wyrwiemy dobre wyniki z tych ostatnich w tym roku kolejek.

Czekają was też dwa mecze z wydawałoby się, że z teoretycznie łatwiejszymi przeciwnikami – Ruchem Chorzów i Stalą Mielec na własnym stadionie. Chociaż na pewno nie będą to łatwe spotkania, bo szczególnie Stal pokazuje, że potrafi sprawić niespodziankę, z kolei Ruch walczy o życie, dlatego tak naprawdę nie będą to łatwiejsze mecze.

Na pewno nie, z takimi drużynami gra się szczególnie gorzej, bo widać, w jakim są miejscu. Zawodnicy tych drużyn są sfrustrowani i będą chcieli pokazać za wszelką cenę, że mogą się wydostać z zagrożonej strefy, a my będziemy musieli stawić temu czoła i zrobić wszystko, by wywalczyć trzy punkty w każdym meczu.

Robi pan takie kalkulacje, ile punktów jesteście w stanie ugrać do zimowej przerwy w rozgrywkach, by zima była w miarę spokojna?

Nie zakładam jakiejś liczby punktów. Bardzo bym chciał, byśmy skończyli rok na jak najwyższym miejscu, byśmy byli jak najdalej od strefy spadkowej. Mam nadzieję, że teraz po przerwie wejdziemy w grę z nowymi siłami i pokażemy więcej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska