- Ze stopą wszystko było w porządku, czułem się dobrze – mówi Semir Stilić. - W tym meczu brakowało nam ostatniego podania. Tylko tego brakowało nam, żebyśmy wygrali ten mecz. Potrafiliśmy dobrze rozgrywać piłkę, ale później, już pod bramką Piasta nie potrafiliśmy jeszcze dołożyć 10, 15 procent, żeby wypracować sobie sytuację i strzelić gola.
Sam miałem rzut wolny na lewą nogę. Teraz, już na spokojnie, wiem, że mogłem uderzać w ten róg, gdzie stał bramkarz. W murze stali wysocy zawodnicy, a piłka była ustawiona zbyt blisko bramki, żebym zdołał przenieść ją nad murem i zmieścić w siatce.
Teraz czeka nas mecz z Lechem. Mamy cały tydzień na to, żeby się dobrze przygotować do tego spotkania. Gramy w domu i zrobimy wszystko, żeby wygrać. Musimy poprawić skuteczność, bo gdybyśmy w Gliwicach strzelili bramkę, to mielibyśmy więcej luzu w grze. Trzeba jednak szanować ten jeden punkt, a o pełną pulę powalczyć z Lechem.