Przypomnijmy. Projekt Jacka Majchrowskiego zakłada podwyżkę podatków od nieruchomości do maksymalnej stawki ministerialnej. Dotyczy to zarówno mieszkańców jak i przedsiębiorców.
Skarbnik Krakowa Lesław Fijał próbował przekonać radnych, że podwyżka podatków jest potrzebna miastu, tym bardziej że nie uderzy w mieszkańców. - Tak niskie stawki to negatywne działanie na rzecz finansów samorządowych. Nie spełniamy wymogów ministra - podkreśla Fijał. - Mieszkaniec Krakowa nie byłby obciążony ponad miarę opłatami lokalnymi.
Fijał przypominał, że Kraków odstaje od innych miast jeśli chodzi o stawki podatków. - Na 12 największych miast, jesteśmy na siódmym miejscu jeśli chodzi o wysokość opłat lokalnych - zaznacza.
- Nie przekonuje mnie statystyka, przekonuje mnie samo życie - kontruje Małgorzata Jantos (PO). - Wydajemy 45 mln złotych na halę w Czyżynach, a próbujemy obskubać mieszkańców z ich pieniędzy. Dlatego do końca tej kadencji nie będę głosować za żadnymi podwyżkami podatków - deklaruje.
Podobne zdanie mają radni klubu PiS. - Niektórzy mieszkańcy nie mają nawet pieniędzy na czynsz. Zarówno ludzie starsi jak i młodsi borykają się z dużymi problemami finansowymi - uważa Stanisław Rachwał (PiS) - Może trzeba szukać oszczędności gdzieś indziej? Na przykład zaniechać wielkich inwestycji, na które wiemy, że nas nie stać.
Ale to właśnie radni kilka lat temu podjęli uchwałę dotyczącą polityki podatkowej miasta, która zobowiązywała prezydenta do podwyżki stawek. - To były tylko plany. Ich realizacja zależy od prognoz i sytuacji w danej chwili - wyjaśnia Paweł Węgrzyn (PO).
- Dziś wiemy, ze sytuacja finansowa miasta jest trochę lepsza niż spodziewaliśmy się w zeszłym roku.
Projekt prezydenta nie został jednak odrzucony w pierwszym czytaniu. Dalsza dyskusja radnych na temat podatków odbędzie się za dwa tygodnie.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
