Kobieta próbowała się tłumaczyć, to jednak nie tylko nie przekonało mężczyzny, ale wręcz go rozwścieczyło. W pewnym momencie uderzył ją w twarz. Uderzył drugi raz, gdy nadal zaprzeczała. A gdy się przewróciła, zaczął ją kopać. Robił to tak długo, aż kobieta przestała się bronić. - Agnieszka G. w końcu straciła przytomność. Gdy na jej twarzy pojawiły się zasinienia, agresor naciął jej skórę pod okiem, aby z opuchlizny wypłynęła krew - relacjonuje Leszek Machaj, rzecznik prasowy KPP w Bochni.
Do tej operacji użył żyletki, którą znalazł w łazience znajomego. Gdy przez kilkanaście minut Agnieszka G. nie odzyskiwała przytomności - przestraszony tym, co się dzieje, jej "partner" postanowił wezwać pogotowie ratunkowe.
Lekarze, którzy przybyli na miejsce, zastali nieprzytomną kobietę w kałuży krwi. Trafiła do bocheńskiego szpitala, tam jednak zdecydowano, by szybko przetransportować ją do jednej ze specjalistycznych lecznic w Krakowie. 35-latka przeszła skomplikowaną operację głowy. - Jej stan był na tyle ciężki, że lekarze zdecydowali o wprowadzeniu jej w stan śpiączki farmakologicznej - wyjaśnia Robert Dudek, szef wydziału dochodzeniowo-śledczego KPP w Bochni.
Policjanci od kilku dni zajmują się sprawą brutalnego pobicia. Sprawca został już zatrzymany. Sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego trzy-miesięcznego aresztu tymczasowego. Przesłuchany przez policjantów tylko częściowo przyznał się do winy. Tłumaczył się, że faktycznie uderzył swoją partnerkę w twarz, natomiast zaprzeczył jakoby miał ją kopać.
Mateusz P. przed sądem odpowie nie tylko za brutalne pobicie, ale także za nakłanianie swojego znajomego, lokatora mieszkania, w którym doszło do pobicia, do składania fałszywych zeznań. Trzeci z mężczyzn zamieszany w to zdarzenie był w mieszkaniu podczas awantury. Obserwował kłótnię, a tuż po wezwaniu pogotowia razem z Mateuszem P. udał się do szpitala, by dowiedzieć się o stan zdrowia swojej znajomej. - Wtedy właśnie Mateusz P. nakłaniał mężczyznę, by ten zeznał, iż sprawcą pobicia był ich inny znajomy - dodaje rzecznik komendy. Kluczowe w tej sprawie będą wyjaśnienia, jakie złoży Agnieszka G. W tej chwili jednak jej stan uniemożliwia przesłuchanie.
Mateuszowi P. grozi 10 lat więzienia. Mężczyzna był już w przeszłości karany za pobicie.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+