TOP 10 psów małopolskiej policji [ZDJĘCIA]
Do skażenia doprowadzili prawdopodobnie pilarze wycinający drzewa. Byli tak nieostrożni, że do koryta wpadały ścięte buki i jodły. Wodę wypełniły trociny i igliwie, na których osadziły się substancje ropopochodne. Władze miasta sugerują, że z pilarek mogło wyciec paliwo.
Próbki wody z potoku trafiły do laboratorium nowosądeckiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Wyniki analizy będą w poniedziałek. - Już sam zapach wody świadczy, że została zanieczyszczona substancjami ropopochodnymi - mówi dyrektor sądeckiego WIOŚ Ewa Gondek.
Mszańska policja ustaliła, że wycinkę drzew prowadziła jedna z miejscowych firm. Zlecenie realizowano w prywatnym lesie.
- Wyjaśniamy, który z pilarzy mógł zawinić - informuje podinspektor Marek Szczepański, komendant mszańskiego komisariatu policji. - Nie jest to łatwe, bo pracowało tam kilka osób.
Komendant dodaje, że do wylania zanieczyszczeń mogło dojść nawet miesiąc wcześniej. Wsiąkły w śnieg i spłynęły do potoku po ostatnim ociepleniu.
Jan Legutko, nadleśniczy z Limanowej, podkreśla, że podczas wycinki w lasach państwowych do takich zaniedbań nie dochodzi. Pracownicy Zakładów Usług Leśnych są bowiem specjalnie przeszkoleni. Działają tak, żeby skutki wycinki i zrywki miały jak najmniejszy wpływ na środowisko. - Pilarki odkładają na specjalne maty, mają również sorbenty, które wchłaniają zanieczyszczenia - wyjaśnia nadleśniczy.
Strażacy oczyszczają koryto potoku z gałęzi, trocin i igliwia. Może to potrwać nawet kilka dni, gdyż wycinka prowadzona była na odcinku kilkuset metrów.
Dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej w Mszanie Dolnej Tomasz Dul zapewnia, że mieszkańcom nie zabraknie bieżącej wody. Płynie do nich bowiem z ujęcia na potoku Szklanówka i rezerwowego źródła przy ulicy Krakowskiej. Obydwa uruchomiono zastępczo z powodu skażenia potoku Adamczykowego. - Na razie mieszkańcy są zabezpieczeni - mówi dyr. Tomasz Dul. - Nie wiemy jednak, na jak długo wystarczy rezerwy przyul. Krakowskiej.
Za nieumyślne skażenie ujęcia wody grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub więzienia do dwóch lat.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+