FLESZ - Inflacja przyhamuje na jesieni. Komentarz Piotra Palutkiewicza

Batrek Zobek, mszański bloger i podróżnik, od kilku lat monitoruje jakość wody w mieście, interesuje się także sytuacją hydrologiczną w Mszanie. Kilka tygodni temu, poruszył kwestię "kawy z mlekiem" płynącej z miejscowych kranów, teraz pyta władze Mszany i dyrekcję Zakładu Gospodarki Komunalnej o pomysł na rozwiązanie coraz poważniejszego problemu dotyczącego niedoborów wody oraz dalszych planów ZGK w obliczu poważnych zmian klimatycznych.
- Niestety, jak na razie, miasto milczy w tej sprawie, tymczasem na rynku znowu stanął beczkowóz. Pomijając jakość wody, którą oferował (a była ona czasem mętna) pojawia się pytanie, czy zamierzamy w Mszanie promować turystykę w stylu survival? A może zamienimy miasto w bezpłatny skansen, w którym wprawdzie nie będzie wody w kranach, ale za to przyjadą turyści spragnieni ekstremalnych doznań - pyta.
Wprawdzie władze miasta otrzymały 2 mln dotacji na modernizację sieci wodno - kanalizacyjnej, ale pieniądze te mają być przeznaczone w pierwszej kolejności na system monitorujący jakość wody.
- No i wszystko pięknie, tylko, że najpierw musimy mieć co monitorować - podsumowuje.
Sytuacja jest naprawdę poważna
Tomasz Dul, dyrektor mszańskiego ZGK, podkreśla, że ma świadomość powagi sytuacji, a apel, który ZGK skierował do mieszkańców, wiąże się m.in. z wyschnięciem potoku Szklanówka, gdzie znajdowało się jedno z siedmiu ujęć wody dla Mszany. Pozostało sześć (na Rabie i Mszance), ale są to ujęcia powierzchniowe, a więc w dużym stopniu uzależnione od pogody i opadów.
- Wystarczy tylko popatrzeć na stan wody w rzekach, aby sobie uzmysłowić z czym mamy do czynienia - mówi.
Na razie ZGK prosi, aby zrezygnować podlewania ogródków, mycia samochodów czy napełniania basenów, bo takie wykorzystanie wody, może doprowadzić do jej braku i w konsekwencji trudności w zaspokojeniu potrzeb bytowych.
- Chcemy wyprzedzić możliwy scenariusz, w którym Mszana będzie się borykać z poważnymi przerwami w dostawie wody - wyjaśnia dyrektor Dul.
Obecnie stan zapełnienia zbiorników zasilających w wodę wodociąg miejski wynosi 40 procent i utrzymuje się ujemny bilans ich wypełnienia. Szczególnie ciężka sytuacja dotyczy wodociągu Szklanówka, czyli całej prawobrzeżnej części miasta. Jeśli pobór wody w Mszanie zostanie utrzymany na podobnym do obecnego poziomie, to ZGK będzie musiał sukcesywnie przełączać sieci, a to z kolei może spowodować lokalne spadki ciśnienia wody w całej sieci miejskiej.
- W dalszej kolejności zostaną wprowadzone wyłączenia sieci co spowoduje okresowy brak wody dla wodociągu Szklanówka. W przypadku braku wody na ujęciach uruchomimy zastępcze punkty poboru wody - zapowiada Tomasz Dul.
Już teraz beczkowozy stoją m.in. na rynku, koło, cmentarza i biblioteki. Miasto chce także uruchomić dowóz wody dla osób, które z różnych przyczyn nie będą w stanie same się w nią zaopatrzyć.
Skąd brać wodę?
Dyrektor MZD nie ukrywa, że sytuacja jest poważna. Choć miasto prowadzi w różnych częściach Mszany odwierty poszukując nowych źródeł, niestety, nawet jeśli takie się znajdą, to ich zasoby nie pozwalają na zbiorowe zaopatrzenie w wodę. Sporym problemem jest także mała liczba opadów, wycinka drzew oraz wysychanie górskich potoków, tak jak stało się to w przypadku Szklanówki.
- Będziemy dalej wiercić i szukać wody. Pewne nadzieje, wiążemy ze stokiem Lubogoszczy, na którym znajdują się podmokłe tereny. Być może natrafimy tam na nowe źródło - mówi burmistrz Anna Pękała.
Dodaje, że rozumie obawy mieszkańców, bo sama mieszka w regionie zaopatrywanym przez ujęcie Szklanówka.
- Będzie ono wkrótce modernizowane i liczymy, że sytuacja się poprawi. Choć najbardziej potrzeba nam nowych źródeł - podsumowuje.
- Finalistki konkursu piękności promują Krynicę-Zdrój. Najnowsze zdjęcia
- TOP 10 restauracji w Nowym Sączu według TripAdvisor
- Tatry jak na dłoni. Tak prezentują się z Żegiestowa
- Tłumy turystów na otwarciu kolei na Górę Parkową. Działo się!
- Bajeczne widoki z Jaworzyny Krynickiej. Takie widoki tylko przy wschodzie słońca