Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skrzypcowie od pokoleń sołtysują w Paszynie. Taka już we wsi tradycja

Katarzyna Gajdosz-Krzak
Katarzyna Gajdosz-Krzak
Rozmowie z sołtysem Wojciechem Skrzypcem przysłuchiwał się jego dwuletni syn Antoni. Czyżby planował kondydować w przyszłości w sołeckich wyborach? Na razie pomaga tacie udźwignąć tabliczkę
Rozmowie z sołtysem Wojciechem Skrzypcem przysłuchiwał się jego dwuletni syn Antoni. Czyżby planował kondydować w przyszłości w sołeckich wyborach? Na razie pomaga tacie udźwignąć tabliczkę Katarzyna Gajdosz
Wojciech Skrzypiec, 38-letni sołtys Paszyna, jest już czwartym z rodu, który rządzi we wsi. - Czasami zastanawiam się, czy mieszkańcy wybrali mnie czy postawili na nazwisko - żartuje

Wojciech Skrzypiec wyciąga stary wycinek z gazety z krótkim artykułem o swoim ojcu Stanisławie, który pełnił wówczas funkcję sołtysa w Paszynie. Mówi o tym, co udało się zrobić we wsi za jego kadencji. Wylicza wodociągi, telefonizację, gazyfikację, kilometry utwardzonych dróg.

- Ale proszę przeczytać ostatnie zdanie - przerywa czytanie Wojciech Skrzypiec.

„Rozmowie przysłuchują się syn Wojciech i wnuk Karol. Czyżby któryś z nich także planował kandydować w sołeckich wyborach?”.

Wojciech Skrzypiec stwierdza, że wtedy jeszcze o tym nie myślał. Tradycja jednak zobowiązuje. No i ludzie wybierają Skrzypców.

Grają pierwsze skrzypce

Skrzypcowie od ponad 70 lat sołtysują w największej w gminie Chełmiec wsi Paszyn.

- Pierwszym sołtysem był mój dziadek Józef - wspomina obecny sołtys Wojciech.

Józef Skrzypiec został wybrany w 1942 roku. Sołtysem był przez 10 lat.

- Przyszło mu pracować w trudnych czasach. Podczas wojny, Niemcy najpierw szli do sołtysa na wywiad o to kto kim jest we wsi - wspomina pan Wojciech.

Mówi, że dziadek nigdy, nikogo nie wsypał. Chronił mieszkańców, którzy ukrywali Żydów.

- Nie poznałem nigdy dziadka. Zmarł młodo. Ojciec o nim trochę opowiadał. Na pewno dbał też o fundusze mieszkańców - śmieje się sołtys, opowiadając jak Józef Skrzypiec przechowywał pieniądze w kominie, żeby Niemcy nie znaleźli.

Po jego śmierci w 1952 roku urząd przejęła Aniela Jasińska. Skrzypcowie powrócili do sołtysowania po siedmiu latach i od tego czasu już nieprzerwanie rządzą wsią.

- W 1959 roku sołtysem został brat dziadka Jan - wylicza dalej Wojciech Skrzypiec.

Jan sprawował funkcję do 1984 roku. Miał ponad 70 lat, gdy uznał, że pora oddać pałeczkę komuś młodszemu.

- Jego sołtysowanie to były z kolei czasy wielkich budów. Powstały u nas szkoła i kościół. Doprowadzono elektrykę - Wojciech wylicza zasługi swojego wuja.

Gdy Jan oddał urząd, już nie było takie oczywiste, że kolejni Skrzypcowie przejmą pałeczkę. Do czasu, gdy do ich domu zapukali sami mieszkańcy wsi proponując funkcję Stanisławowi. - I tata im uległ - uśmiecha się Wojciech.

Wódka na miedzy

Cały życie przyglądał się pracy swojego ojca. Nie ukrywa, że mu imponował. Potrafił z każdym we wsi porozmawiać, każdego problemów wysłuchać i załatwić co trzeba.

- Na wsi, jak na wsi, ludzie czasem kłócą się o miedzę. Tata miał na to sposób - śmieje się pan Wojciech. Opowiada, że nieraz kupował wódkę i stawiał na tej spornej miedzy, mówiąc do zwaśnionych sąsiadów, że do rana konflikt musi być zażegnany. Zwykle był.

W Paszynie ludzie nazywali Stanisława „Ojcem Mateuszem” od serialowego księdza - detektywa na dwóch kółkach. Po południu miał zwyczaj na rowerze objeżdżać wieś. Po przejażdżce znał wszystkie sprawy mieszkańców.

Stanisław Skrzypiec zmarł nagle w 2012 r. - Był pełen werwy, ale pewnego dnia po prostu położył się spać i już się nie obudził - opowiada syn.

Historia się powtarza

Po śmierci sołtysa, mieszkańcy znów zapukali do Skrzypców, namawiając kolejnego z rodu, żeby objął funkcję.

- W takich sytuacjach trudno odmówić - przyznaje pan Wojciech. Konkurował z nim Jerzy Barzyk, ale dostał niewielką liczbę głosów. Wieś chciała Skrzypca. - Czasem zastanawiam się, czy wybrali mnie, czy nazwisko - śmieje się sołtys. Przyznaje, że praca z ludźmi i dla ludzi to jego pasja, którą zaraził się od ojca. Od najmłodszych lat angażował się w pracę dla wsi. Był strażakiem ochotnikiem.

- Kiedy decydowałem się wystartować w wyborach na sołtysa, przypomniałem sobie jedną z akcji. W pożarze domu zginął jeden z braci, drugi przeżył. Mój ojciec wiele mu pomógł. Zaimponował mi tym. Pomyślałem, że ja też tak mogę i chcę - opowiada Wojciech Skrzypiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska