https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sławomir Peszko: Zawsze miałem sentyment do Wisły. Kibiców będę chciał przekonać do siebie nieustępliwością, walecznością i dynamiką

Piotr Tymczak
Fot. Andrzej Banaś
Sławomir Peszko, zawodnik Wisły Kraków, opowiada o tym, co skłoniło go do tego, by grać dla "Białej Gwiazdy", jak się czuje w nowym zespole i o szansach w zbliżającej się rundzie. Przyznaje też, że chce coś udowodnić niektórym ludziom z Gdańska, gdzie jako zawodnik Lechii został zesłany do rezerw.

- Zdobył Pan zwycięską bramkę w sparingu z Żyliną. Na tydzień przed rundą wiosenną ekstraklasy forma więc dopisuje?

- Sparingi sparingami, a wszytko będę chciał przełożyć na występy w lidze. Na pewno nie zapomniałem, jak się gra w piłkę. Jest tylko kwestia tego, jak jestem przygotowany fizycznie. Jestem zawodnikiem, który bazuje na dynamice, szybkości. Dlatego muszę być odpowiednio przygotowany. W Wiśle mam odpowiedni sztab, grono ludzi, którzy mi zaufali, dobrze ze mną pracują, tak indywidualnie, jak i zespołowo. Ja zaufałem tej taktyce, temu, że mogę tu przyjść i pomóc Wiśle oraz sobie. Wierzę w to, że się to uda. Jestem optymistą. Mam też coś do udowodnienia pewnym ludziom w Gdańsku.

- Zapewne przyjemnie się Panu zrobiło, gdy kilkakrotnie kibice Wisły skandowali Pana nazwisko podczas meczu z Żyliną?

- Myślę, że jeszcze będę miał okazję kibiców Wisły przekonać do siebie, przede wszystkim swoją nieustępliwością, walecznością, dynamiką. Cieszę, że wygraliśmy. Trzeba mieć w sobie wolę zwycięstw i walczyć o wygraną nawet na treningu.

- Brakowało Panu takiej gry?

- Pół roku nie grałem w meczach. Ciężki mi było w pierwszym sparingowym spotkaniu. Teraz w meczu z Żyliną też miałem momenty kryzysowe, w których musiałem złapać oddech, by włączyć się w kolejne akcje. Ale widać, że jestem w polu karnym, piłka mnie szuka. Miałem jeszcze inne dobre okazje. Do pierwszego meczu w lidze z Górnikiem Zabrze został jeszcze tydzień, ale optymistycznie patrzę na to wszystko. W Wiśle jestem dziesiąty dzień. Z trenerami dużo pracowaliśmy, ale trening w stu procentach nie odda tego, co jest w meczu. Można dochodzić do formy meczami, ale nie mogę sobie na to pozwolić, bo nie ma na to czasu. Trzeba wejść na boisko i grać. Będę na to gotowy już za tydzień w poniedziałek.

- Wisła miała na początku tego roku ogromne problemy. Przyszedł Pan do niej, bo lubi takie wyzwania czy główny wpływ na decyzję miały zachęty ze strony Jakuba Błaszczykowskiego?

- Na pewno na tę decyzję miało wpływ to, że w tej drużynie jest Kuba i Marcin Wasilewski. Zawsze miałem sentyment do Wisły, do tak dużego klubu. Nie wahałem się. Gdyby to był jakiś mniejszy klub, to nie zdecydowałbym się na taki ruch.

- Sytuacja w Wiśle nie odstraszała?

- Ta sytuacja jest dziwna. Wiele o tym czytałem i sam do końca w to nie wierzyłem. Ale gdzieś z tyłu głowy mam zawsze to, że najważniejsza jest dla mnie walka sportowa i po to tu przyszedłem.

- Miał Pan propozycje z innych klubów?

- Były jeszcze opcje gry za granicą w Kazachstanie i Rosji. W przypadku Rosji to prawie Syberia. Nie brałem tego pod uwagę. Nie żyję samotnie, nie jestem kawalerem. Mam już dzieci w wieku szkolnym.

- A jakie szanse widzi Pan przed obecnym zespołem Wisły?

- To drużyna z dużym potencjałem. W zespole jest dużo doświadczonych zawodników, ale jest też młodzież, która wchodzi do zespołu, która jest buńczuczna i dobra. Mnie się to podoba. Lubię zawodników z przysłowiowymi "jajami", a w Wiśle tacy są.

DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

FLESZ: Świat tonie w śmieciach - jak temu zaradzić?

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

W
Wasz kibic 1971
Zycze powodzenia
m
mieszkaniec
bo to jest gazeta dawniej gadzie echo
G
Gość
Sławomir wypali się po czterech meczach!!!!!!!!
On sie nawet nie nadaje na ,,babcie klozetowa"
Ta jego morda mowi wszystko!!!!
A
Andrzej
Proszę bardzo o pomoc

pomagam.pl/andrzejkulis
G
Gość
P. Redaktorzy,naprawde,tyle ciekawego sie dzieje,jest tylu fajnych i dobrych pilkarzy,a wy z uporem maniaka,ciagle i bez przerwy pokazujecie tego osobnika.My juz go znamy i wiecej znac nie chcemy.Wystarczy juz tych wyglupow i kretynskich wypowiedzi,oglaszania roznego rodzaju deklaracji(teraz kocha Wisle,przedtem strasznie Lechie,a jeszcze wczesniej calowal herb Lecha).Chyba juz wystarczy tych wyglupow.Zreszta to nie jego wina,tylko tych ,ktorzy takich osobnikow lansuja.on to jest przypadek dla pewnego rodzaju specjalisty lekarza......
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska