https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Słowo na niedzielę: Świadectwo miłości

Józef Augustyn SJ
Bernadeta Soubirous, wizjonerka z Lourdes (1844-1879), była najstarszą córką (z sześciorga dzieci) ubogiego młynarza. Z powodu ubóstwa materialnego rodzina Soubirous doznała wielu upokorzeń. Zimą 1855 roku nie mogąc płacić czynszu została wyrzucona z mieszkania.

Ojciec zaś, niesłusznie posądzony o kradzież dwóch worków mąki, przebywał jakiś czas w więzieniu. W wieku 13 lat Bernadeta została wysłana do Bartes do pracy przy pasieniu owiec.

Po kilku miesiącach wróciła do domu - tęskniła bardzo za bliskimi i pragnęła przygotować się
do pierwszej komunii. Była dzieckiem chorowitym i bardzo wrażliwym. Przez całe niemal życie cierpiała na astmę. W wieku 14 lat w grocie Massabielle w Lourdes osiemnaście razy doświadczyła wizji Matki Bożej.

Były one dla Bernadety głębokim zaproszeniem do całkowitego poświęcenia się Bogu,
ale jednocześnie źródłem wielu udręk i cierpień. Przez całe życie czuła się upokorzona zainteresowaniem, jakie budziła z powodu doznanych wizji.

W klasztorze Notre Dame de Nevers, do którego wstąpiła w dwudziestym drugim roku życia, pracowała jako pielęgniarka.

Współsiostry uważały ją często za naiwną i prostoduszną. Zmarła w wieku 35 lat. Jej ciało nie uległo rozkładowi. Spoczywa w klasztorze w Nevers. Bernadeta została kanonizowana w 1933 roku. Dziś, do Lourdes, jednego z największych sanktuariów maryjnych świata, przyjeżdża corocznie sześć milionów pielgrzymów.
Oto piękny testament Bernadety - świadectwo jej miłości do Jezusa i Jego Matki: "Za biedę, w jakiej żyli mama i tatuś, za to, że się nam nic nie udawało, za to, że musiałam pilnować dzieci, stróżować przy owcach, za ciągłe zmęczenie, dziękuję Ci, Jezu.

Za dni, w które przychodziłaś, Maryjo, i za te, w które nie przyszłaś - nie będę umiała Ci się odwdzięczyć, jak tylko w raju. Ale i za otrzymany policzek, za drwiny, za obelgi, za tych, co mnie mieli za pomyloną, dziękuję Ci, Matko.
Za ortografię, której nie umiałam nigdy, za to, że pamięci nigdy nie miałam, za moją ignorancję
i za moją głupotę, dziękuję Ci.

Za to, że moja mama umarła daleko; za ból, który odczułam, kiedy mój ojciec, zamiast uścisnąć swoją małą Bernadetę, nazwał mnie: "siostro Benardo", dziękuję Ci, Jezu.

Dziękuję Ci za to serce, które mi dałeś, tak delikatne i wrażliwe, a które przepełniłeś goryczą.

Dziękuję za to, że byłam Bernadetą, której grożono więzieniem, ponieważ widziałam Ciebie, Matko, tą Bernadetą tak nędzną i marną, że widząc ją, ludzie mówili: "To ta ma być Bernadetą?" i oglądali mnie jak rzadkie zwierzę.

Za pustynię wewnętrznej oschłości, za Twoje noce i Twoje błyskawice, za Twoje milczenie i Twe pioruny, za wszystko. Za Ciebie - i gdy byłeś obecny, i gdy Cię brakowało, dziękuję Ci Jezu.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

t
terapeuta
Święci są podzieni na tych ujawnionych...i tych o których nikt nie słyszał

Wybrane dla Ciebie

Za duże na MŚP, za małe na korporację. Unia stworzy nową kategorię firm

Za duże na MŚP, za małe na korporację. Unia stworzy nową kategorię firm

Metropolita krakowski z wizytą w Rzymie. Wiadomo, z kim się spotkał

Metropolita krakowski z wizytą w Rzymie. Wiadomo, z kim się spotkał

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska