A do tego Polska w swojej katolickiej części zachłyśnie się beatyfikacją (to też taki stopień świętości) naszej rodaczki Hanny Chrzanowskiej. A kto to taki? Krakowska pielęgniarka, córka słynnego profesora UJ Ignacego Chrzanowskiego, wychowana w rodzinie religijnie indyferentnej, a ekstremalnie uczulonej na potrzeby biednych czy chorych i pomagającej potrzebującym, ile się tylko da.
Hanna (1902-1973) już od zakończenia I wojny światowej aż do końca swoich dni wyszukiwała najbardziej chorych i opuszczonych, spełniała przy nich wszystkie posługi i wychowała cały zastęp pielęgniarek z prawdziwego zdarzenia.
I tak ci wszyscy dalsi czy bliżsi święci to byli przede wszystkim ludzie oddani bezgranicznie społeczeństwu, POLACY. Czy to będzie hrabina Ledóchowska, św. Urszula, czy prosta wiejska dziewczyna Aniela Salawa, czy siedlecki biskup Ignacy Świrski, którego proces właśnie się przed Wielkanocą rozpoczął, czy proboszcz podwarszawskiego Izabelina, ks. Aleksander Fedorowicz. Proszę zajrzeć do ich biografii.
A cóż poradzimy na to, że ci wszyscy wymienieni i im podobni szczerze wierzyli w Boga?