https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć kibica na os. Jagiellońskim. Co wydarzyło się między kibolami?

Artur Drożdżak
17-letni Łukasz Lipiński zginął na przystanku.
17-letni Łukasz Lipiński zginął na przystanku.
Zabił z premedytacją czy w obronie koniecznej? Co się zdarzyło między kibolem Cracovii a fanem Wisły Kraków? O tym zdecyduje sąd. Wyrok zapadnie dzisiaj - pisze Artur Drożdżak.

Wieczór 11 listopada 2009 r., os. Jagiellońskie, Nowa Huta. 17-letni Łukasz Lipiński dzień spędzał z rówieśnikiem, Kamilem. Oglądali telewizję, sporo gadali i spacerowali, byli u znajomego. Tak minęło im kilka godzin. W pewnej chwili zdecydowali się na powrót do domu Kamila, bo Łukasz zostawił u niego klucze do mieszkania. Ruszyli w kierunku przystanku autobusowego.

Życie na amfetaminie
Na tym samym osiedlu był wtedy 18-letni Artur K., uczeń II klasy liceum zaocznego. Jako kibol Cracovii, kiedy udawał się w rejon wrogiego osiedla, na wszelki zabierał ze sobą "sprzęty", czyli kastet lub pałkę. Ale tym razem miał nóż. Wiedział, że tu, na os. Jagiellońskim rządzi Wisła i kilka razy jej zwolennicy spuścili mu lanie. Na co dzień mieszkał na nowohuckim os. Szkolnym.
Na os. Jagiellońskim spędzał czas z dziewczyną,15-letnią Laurą i jej starszą koleżanką, Agnieszką. Gadali o planach na najbliższe tygodnie i święta. Artur K. chwilę wcześniej zażył amfetaminę, był pobudzony, gotowy na wszystko. No, bo wróg nie śpi.

Na przystanku
Był już wieczór, szarówka. Artur K. zdecydował, że wraca do domu. Zbliżył się z dziewczynami do przystanku autobusowego. Stał tam chwilę. Nagle drgnął, bo w świetle lamp zwrócił uwagę na dwóch 17-latków, którzy wyszli z alejki z centrum osiedla.
Kamil i Łukasz także dostrzegli Artura K. Dalszy przebieg wypadków to dwie odmienne wersje tragedii. Artur K. opowiadał, że spanikował, gdy Łukasz podszedł do niego i zapytał, skąd jest. - Ze Stoków - padła odpowiedź, a Łukasz rzucił wtedy, że go poznaje. Zrobiło się jeszcze bardziej nerwowo, bo obie dziewczyny zaczęły krzyczeć, że autobus odjeżdża.

Cios i ucieczka
- Ty nigdzie nie pojedziesz - usłyszał podobno Artur K. Opowiadał potem, że jeden z chłopaków przytrzymał go za rękę i kurtkę. Drugi gwizdnął i zaczął nawoływać grupę mężczyzn przechodzącą koło pobliskiego ronda Hipokratesa. Wtedy Artur K. zadał Łukaszowi jeden cios nożem, od góry, w szyję. I natychmiast wskoczył do autobusu nr 153.

- Ruszaj, bo ktoś mnie goni!- krzyczał do kierowcy. Ten odruchowo spojrzał w lusterko, ale nikogo biegnącego za pojazdem nie zauważył. W czasie jazdy Artur K. mówił do koleżanek, że chyba już gdzieś widział chłopaka, którego uderzył nożem.

Opowiadał koleżankom, że dwaj 17-latkowie spotkani na przystanku "chyba go rozpoznali". Cały czas trzymał zakrwawiony nóż i prosił dziewczyny, by go wzięły z jego rąk. Laura i Agnieszka odmówiły.

Wpadka w autobusie
Po krótkim pościgu policja zatrzymała autobus. Artur K. wtedy przeszedł na tył pojazdu i gdy otworzyły się drzwi skorzystał z okazji i nóż wyrzucił na trawnik. Narzędzie zbrodni znaleziono następnego dnia.

Policjanci na miejscu zatrzymali trzech pasażerów autobusu, w tym Artura K. Nie podejrzewali, że były z nim dwie dziewczyny. Zresztą było ciemno, one miały na głowach kaptury, a Kamil, jedyny świadek tragicznego zdarzenia, nie zwrócił uwagi na płeć towarzyszy Artura K. Laurę i Agnieszkę ujęto dopiero po kilku godzinach.

Tylko się bronił?

Artur K. przyznał się do zabójstwa, ale odmiennie zrelacjonował przebieg zajścia na przystanku w Nowej Hucie. Wyrażał żal za to, co zrobił. Przed prokuratorem, a potem w krakowskim sądzie mówił, że zachował się tak, bo się tyko bronił i jedynie w krytycznym momencie chciał wrócić do domu. Nigdy wcześniej nie spotkał Łukasza i Kamila, nie wiedział czy faktycznie byli kibicami Wisły Kraków. Tak tylko przypuszczał, ale pewnej wiedzy na ten temat nie miał.

Patrzyli przez minutę
Kluczowy świadek zajścia Kamil opowiedział na przesłuchaniu, że to napastnik pierwszy rzucił do Łukasza: "co się patrzysz", a ten odpowiedział: "może ci zaj...ć?". Obaj patrzyli sobie w oczy długą minutę. I wówczas Artur zadał błyskawiczny cios nożem.

Łukasz jeszcze próbował uciekać i przebiegł na drugą stronę ulicy, ale mocno krwawił. Kamil rzucił się mu na ratunek. Zauważył w oddali karetkę pogotowia i policję. Przyjechali do kolizji drogowej, która wydarzyła się chwilę wcześniej na rondzie Hipokratesa. U nich szukał ratunku, ale na reanimację Łukasza było za późno. Rana była bardzo głęboka. Ostrze przecięło tętnicę i tchawicę, wniknęło 13 cm, aż po rękojeść.

Dwie wersje prawdy
Prokurator Tomasz Sztompka w mowie końcowej podkreślał, że w tej sprawie są dwie wykluczające się wersje zajścia. Według pierwszej, prezentowanej przez Artura K. i jego dwie koleżanki, to Łukasz zbył inicjatorem incydentu i to z jego strony istniało zagrożenie, a oskarżony tylko się bronił nożem. Tym bardziej że w pobliżu była grupa mężczyzn, której Artur K. także się obawiał. Dlatego w stresie, pod wpływem amfetaminy, zareagował agresją i przekroczył granice obrony konicznej. W takiej sytuacji sąd może nawet odstąpić od wymierzenia kary lub nadzwyczajnie ją złagodzić.

Chciał zabić?
Jest jednak druga wersja zajścia, do której sąd przekonuje prokuratura. - Naszym zdaniem Artur K. chciał zabić Łukasza. Przygotował sobie nóż i w dogodnym momencie zadał cios w szyję pokrzywdzonego - mówił prokurator Sztompka.

Prokurator powątpiewa w istnienie grupy mężczyzn, o której mówi oskarżony. Zdaniem oskarżyciela Artur K. już w czasie ucieczki autobusem uzgodnił z koleżankami takie wytłumaczenie swojego zachowania. Nikt inny rzekomej grupy 4-5 mężczyzn nie widział, nie zeznał o tym żaden świadek.

Nie bez znaczenia, jak podkreślał prokurator, było to, że oskarżony działał pod wpływem amfetaminy, która wzmaga agresję i wyostrza zmysły. Dlatego chce Artura K. posłać na 14 lat do więzienia.

Obrona uważa, że chłopak, działał pod wpływem uzasadnionego zagrożenia i silnych emocji. - Był przekonany, że coś mu zagraża ze strony przechodzących mężczyzn, a w przeszłości już bywał pobity w Nowej Hucie - podkreślała w swojej mowie mec. Iwona Kornaś- Pierzak, obrońca chłopaka.

Pierwszy wyrok
W pierwszym procesie sąd przychylił się do jej racji i skazał Artura K. na dwa lata i 10 miesięcy więzienia, bo uznał, że faktycznie działał w obronie koniecznej, ale przekroczył jej granice. Zdaniem sądu to 17-letni Łukasz sprowokował całe zajście i "prowokacyjnie blisko podszedł do Artura K.", odezwał się wulgarnie, przytrzymał go za rękę i miał powiedzieć, że "już nigdzie nie pojedzie autobusem". Użycie noża i zadanie ciosu w szyję było jednak nieadekwatne do stopnia zagrożenia.

Przy wymiarze kary dla niekaranego do tej pory oskarżonego zastosowano nadzwyczajne złagodzenie kary. Wyrok został uchylony przez Sąd Apelacyjny w Krakowie. Teraz zapadnie drugie orzeczenie w tej sprawie. Artur K. po wpłaceniu 20 tysięcy złotych kaucji opuścił areszt i teraz przed sądem odpowiada z wolnej stopy. Czy wróci do więzienia i na jak długo, okaże się dzisiaj.

Komentarze 17

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

_PRAWDA_
OJ ZABOLAŁA PRAWDA PATRYKA I JEGO KUPLI OJ ZABOLAŁO !
d
do idioty paprotki
Jest to mieszkanie na 3 piętrze z przestrzennym dużym balkonem (widoczne ze zdjęcia sateitarnego).W czasie przepustek Patryk nie traci czasu widzi że jego dilerka jest Dubai bo jak go zamkneli wyjechała odrazu ,zakochana była w nim ,nie wiedziała o jego odmienności tłuszował się Odwiedza go ona więżieniu proponuje mu nowy plan on zgadza się ,dilerzy dalej pracują dla niego .Przeworzą go do pewnego zakładu tam trochę zmieszanny ,chodż więżniowie z Ruszczy mieli dystans do niego bo były pogłoski że to konfident ,lecz trzymali się z ostrożnością czasem nie wiedzieli kto i na nich donosi .Po pracy Patryk próbował jednemu z więżniów obciągnąć ten widząć zachowanie kąpnął go i wyrzucił poczuł Patryk wsyd bo zobaczyli to inni .lecz nikt na nikogo nie donosił .Patryk poznaje małżenstwo w pracy ,widzi biedną rodzinę z dwujką swych dzieci ,jednak coś w nim pękneło.Zaczął przyjarznić się z Leszkiem opowiadam mu o sobie ,kto by pomyślał co nastąpi wnet .Patryk obserwował kiedy pracownik pujdzie się kąpać i poszedł za nim spuścił bokserki i wszedł co tam było nikt nie wie . Pracownik wyszedł potem i Patryk wyszedł ,opytując się o dzieci pracownika .Uważam że Patryk chciał zbużyć małżenstwo a dziecią zafundować los bez ojca ,czy to wpłyneło że sam niemiał ojca ,raczej tak .Psychiczne zaachowanie było widać ,jakby był zazdrosny o pracownika .Prubuje by rozpadło się małżenstwo nie udaje mu się to rodzina trzyma się mocno ,co zrobić .Prubuje wpłynąć na pracownika i mu wypowiada jak wygląda ,proponował mu zaproszenie jak bedzie na przepustce ,a w pracy częstował go wszystkim ,pracownik biedny był ciężką miał sytułację ,coś się dzieje pracownik odchudził się patryk proponuje mu by był taki jak on i by rzucił żonę i dzieci ,odmawia mu .Jest zły ,sprzeczają się o co niewiem .pracownik idzie się kąpać Patryk szybko leci za nim zamykają się drzwi łazienki po długim czasie wychodzi Patryk zadowolony potem Leszek .Coś było słychć lecz panuje cisza ,pracownik zgłasza że Patryk ma komórkę więżieniu .Patryk nie wraca do prac ,zostaje oskarżony o gwałt na pracowniku ,policja wierzy i po zebraniu dowodów wysyła je do prokuratury w Krakowie Śrudmieście Zachód ,prokuratorka prubuje rozwiązać sprawę ,pracownika życie rozpada się ,Patryk zgadza się że wyda resztę grupy i przeworzą go do Katowic znów i zamykają nowych członków grupy ,ślectwo przez są zostaje umożone ,Patryk wychodzi na wolność 10.02 .2011 r po pięciu latach w zakładzie karnym
G
GABRIEL
Z bandytami sądy postępują jak w demokracji bywa. Jedynie surowe kary dla bandytów mogą wyleczyć Kraków. To nie chodzi o kibiców, tu chodzi o bandytów.
p
paprotka
nie pitol arci za wgórz zabił bo był naćpany,to tchórz co sra pogaciach wszędzie chodził z tatusiem za rączkę , bo tatuś kanar chojrak a matka w oknie i milczy
G
GOSĆ
kara smierci niec wiecej nie patyczkowac sie z tymi h.....................mi wsadzac karac i tyle

za granica dostał by 20 lat a u nas ku,,,,,,,,,,,,,a szkoda gadac
s
sruqa
to wyciągnął by ten poszkodowany - małolaty nie mają honoru, nie liczą się z konsekwencjami, nie mają doświadczenia życiowego więc myślą, że jakoś będzie. I jest... jakoś. Co się dziwicie? To jest chory kraj w którym jest przyzwolenie policji, prokuratury i sądów na rozruby i zaczepianie ludzi na ulicach.
k
kibic
Aha . czyli jade na osiedle gdzie sa kibice wrogiej drużyny , wale kościa kosą w szyje i za kaucja 20 000 wychodze bo czyłem sie zagrożony . hahahahahah parodia ku...wa . To są jakieś jaja. Muppet swoh .
R
R
Jak dwa lata będzie się dostawało za zamordowane człowieka, to nigdy się nie skończy ta wendetta. Czy to Sycylia? Kibice papieżowi przyrzekali skończyć z tą prymitywną, dziką zemstą. Lansuje sié Kraków dla turystów, ale dla mieszkańców nie ma bezpiecznych ulic. Polska to dziki kraj?
B
B.
ubogi kuzyn "złotówki".
w
weź poprawkę na to
...siedząc w wygodnym foteliku, zagryzając herbatniki, popijając kakao, które przynosi mamusia. Sąd orzeknie która wersja jest bliższa prawdy, a ty możesz co najwyżej spekulować na podstawie medialnych doniesień. Nie życzę nikomu, żeby musiał znaleźć się w sytuacji obrony koniecznej i sprawy potoczyły się w tak niefortunny sposób... i sam mam nadzieje się w takim bagnie nie znaleźć. Nie wiadomo jak było w tym przypadku, ale nie można tego wykluczyć. Jak się nie dorasta w tych czasach na osiedlach to się tego nie zrozumie.
C
Co to ma być ???
Ludzie co to ma być ? Morderca daje 20tysięcy złotych i chodzi wolno po ulicy ? A jak teraz mu znowu coś odje..... do tego durnego łba i znowu komuś nóż wbije kto wtedy za to odpowie ? Może policja albo ten sąd który za 20 tysięcy złotych puszcza wolno bandziora na ulice ?
p
prawda
gówno wiecie !! gdyby nie próbowali atakować to na pewno by tak się nie skończyło ten Łukasz święty nie był !!od noży co chwile ktoś ginie w tym mieście zadał cios szybciej od niego poprostu obrona konieczna w Krakowie tak po prostu już jest....
S
Smok Wiśclackki
Nie może być w kraju tak że dzieciaki boją się jeździć do szkół w inne rejony Krakowa! Nikogo nie obchodzi czy ktoś kibicuje Wiśle, Cracovii czy Hutnikowi. Państwo musi zapewnić dzieciom bezpieczeństwo bo doszło już do sytuacji w której dzieciaki zabierają noże bojąc się o wlasne życie, w strachu odbierając je innym niestety. Sprawa jest trudna do oceny bo z jednej strony jest śmierć młodego czlowieka z drugiej niestety człowieka szukającego zaczepki tylko dlatego że inny człowiek pochodzi z innego regionu Krakowa.Prace społeczne w ośrodku dla ludzi umierających...
b
brawo sądy
No to super. 2 latka za kratą i kolega będzie nowym idolem na Kałuży. W koncu zabiłes kogoś to jesteś poważany. Oczywiście za chwilę dorobi sobie ideologię, że zabity był Wiślakiem i jego kolega to konfident i życiorys "bohatera" z Kałuży gotowy...Co za kraj!
Tak dla wiadomosci sądu-po amfie można mieć zwidy i paranoje. Także "gratuluję" przyjęcia tłumaczenia, że mógł sie czuć zagrożony....
W
WhiteWolf34
KIBOL - Cracovia
FAN - Wisła Kraków
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska