https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć spadochroniarza w Nowym Targu. Wypadek zbada specjalna komisja

Łukasz Bobek
Na miejsce wypadku skoczna wysłany został także śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego
Na miejsce wypadku skoczna wysłany został także śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Straż Pożarna w Nowym Targu
40-letni spadochroniarz, który w niedzielę uległ śmiertelnemu wypadkowi w Nowym Targu, był doświadczonym skoczkiem. Przyczyny jego śmierci zbada prokuratura i Państwowa Komisja Badań Wypadków Lotniczych.

Do tragicznego wypadku doszło w niedzielę popołudniem. Spadochroniarz spadł z wysokości kilkuset metrów - tuż za ogrodzeniem stacji benzynowej Circle K między Nowym Targiem, a Gronkowem - przy drodze krajowej nr 49.

Na miejsce wypadku przyjechała straż pożarna, policja i pogotowie ratunkowe. Przyleciał także śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Mężczyznę próbowano reanimować. Nic jednak to nie dało. Lekarze stwierdzili zgon.

Dzień po tragedii oświadczenie w tej sprawie wydała nowotarska firma organizująca skoki spadochronowe z lotniska w stolicy Podhala.

- Skoczek posiadający świadectwo kwalifikacji wykonywał swój około 270 skok spadochronowy. Ten skok wykonywał w kombinezonie typu wingsiut na własnym sprzęcie spadochronowym - informuje firma. - Według relacji świadków na około 1000 metrów wypiął czaszę główną i otworzył spadochron zapasowy, który się w całości napełnił. Ale skoczek z niewiadomych przyczyn nim nie sterował.

Przyczyny wypadku bada Państwowa Komisja Badań Wypadków Lotniczych i nowotarska prokuratura.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Papież Leon XIV: „Pokój dla całego świata"

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska