Obowiązujące przepisy należą do najgorszych w Europie: śmierć przedsiębiorcy oznacza śmierć przedsiębiorstwa. Spadkobiercy nie mają dostępu do firmowego rachunku bankowego, nie mogą używać numeru NIP i REGON do czasu prawomocnego zakończenia postępowania spadkowego. Wygasają pozwolenia i koncesje. To powód wielu dramatów - rodzin, ale też zatrudnionych w przedsiębiorstwach pracowników. Ministerstwo Rozwoju - a obecnie Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii - we współpracy z organizacjami przedsiębiorców, przy dużym wkładzie Małopolskiego Związku Pracodawców Lewiatan, od wielu miesięcy ślęczy nad założeniami do nowej ustawy o sukcesji w firmach prowadzonych przez osoby fizyczne. Firm tego typu jest w Polsce zdecydowanie najwięcej (80 proc. ogółu). Aż 200 tys. przedsiębiorców wpisanych do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej ukończyło 65 lat.
Rządowy projekt ustawy próbuje rozwiązać najważniejsze problemy. Aby kontynuować działanie firmy będzie można powołać zarządcę sukcesyjnego. Będzie on zarządzał przedsiębiorstwem od śmierci osoby prowadzącej firmę aż do podziału spadku. Zarządcę będzie mógł powołać właściciel biznesu za swojego życia albo małżonek lub osoby dziedziczące przedsiębiorstwo - po jego śmierci.
Zachętą do przejmowania i dalszego prowadzenia przedsiębiorstw ma być zwolnienie z podatku od spadków i darowizn. Warunkiem będzie zgłoszenie nabycia przedsiębiorstwa naczelnikowi urzędu skarbowego oraz prowadzenie nabytej firmy przez co najmniej 5 lat.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
WIDEO: Barometr Bartusia (odc. 6)
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
