- Na razie przyglądamy się, czy do nas pasują - mówi Smuda. - Jeden już na pewno pasuje. Nie są to zawodnicy gdzieś z drugiej drużyny ani z ławki. To są podstawowi gracze, którzy jeśli do nas trafią, będą wzmocnieniem.
Smuda niedawno powiedział, że w tej czwórce jest jeden Polak. Od razu pojawiły się spekulacje, a na transferowej giełdzie padają różne nazwiska, m.in. Michała Masłowskiego z Zawiszy Bydgoszcz, którym krakowski klub interesował się już wtedy, gdy grał on w I lidze.
"Franz" nie chce jednak zdradzić, o kogo chodzi. - Nie chcę za dużo mówić, bo później ceny tak skaczą, że widać, jak każdy chce zarobić na Wiśle - śmieje się trener "Białej Gwiazdy". Podkreśla jednocześnie, że mimo dobrego startu w lidze jego zespół jest ciągle w budowie.
I właśnie budowa jest w tej chwili najważniejszym celem. - Idziemy w takim kierunku, żeby Wisła znów była wielka. To jest marzenie prezesa Cupiała. On oczywiście chciałby, żeby to nastąpiło już jutro, a pojutrze by Wisła grała w Lidze Mistrzów. Tak się jednak nie da.Potrzeba cierpliwości do tych zawodników, którzy już tutaj są. Trzeba też kadrę wzmacniać piłkarzami ponadprzeciętnymi, a wtedy drużyna będzie miała coraz większą wiarę w zwycięstwo. To jest jednak proces, który wymaga czasu. Powtórzę to, o czym mówiłem już wiele razy. Daliśmy sobie rok na to, żeby znów drużyna była na tyle mocna, by walczyć o czołowe miejsca - tłumaczy szkoleniowiec.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+