Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Soska spadł z konia. Polityk jest w ciężkim stanie

Katarzyna Ponikowska
Zdjęcie z maja 2013 r. Jacek Soska zajeżdża na koniu na sesję sejmiku.
Zdjęcie z maja 2013 r. Jacek Soska zajeżdża na koniu na sesję sejmiku. fot. Andrzej Banaś
Jacek Soska, polityk PSL mieszkający pod Miechowem, z poważnym urazem głowy trafił na neurochirurgię do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.

Stan Soski jest stabilny, ale bardzo poważny. Ma pękniętą czaszkę na długości 10 centymetrów i krwiaka w mózgu.

- Jest przytomny, świadomy, ale wycofany, unika kontaktu. Ciągle skarży się na ból głowy - mówi jego żona Lucyna. - Najgorsza jest ta niepewność, to czekanie. Jestem przerażona.

Lekarze w Krakowie czekają, czy krwiak się wchłonie. Jeśli nie, konieczna będzie trepanacja czaszki.

- Straszna sprawa. Jacek jest człowiekiem bardzo aktywnym. Organizuje konne zawody, bierze w nich udział. Z niepokojem wszyscy czekamy na dalsze działania lekarzy - dodaje Marian Będkowski z Wolbromia, przyjaciel rodziny.

Do wypadku doszło w ostatnia niedzielę. Jacek Soska pojechał w pole mierzyć działki do dotacji unijnych. Przygotowywał również konie do zawodów.

- Przed południem ktoś mi powiedział, że nasz koń sam biega po polach. Natychmiast zadzwoniłam do męża, ale odebrał jakiś mężczyzna, który go znalazł - opowiada pani Lucyna. Wsiadła do samochodu i pojechała w pole. Zawiozła męża do głównej drogi. Stamtąd odebrało go pogotowie. Trafił do szpitala w Miechowie, potem do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie na neurochirurgię.

- Nie wiadomo do końca, co się tam stało. Mąż nie pamięta, co się wydarzyło. Kilkakrotnie powtarzał o jakimś psie, który nagle skądś wyskoczył - mówi Lucyna Soska.

Pies mógł spłoszyć konia. Ten się wystraszył i poniósł. Noga Soski zakleszczyła się w strzemieniu. Jeździec był wleczony kilkaset metrów. Potem uderzył głową o kamień.

- Mąż jechał na Fisherze, 10-letnim sprawdzonym koniu, który nie boi się ani psów, ani ruchu ulicznego - zauważa Lucyna Soska. - Znamy tego wierzchowca bardzo dobrze.

To na nim rok temu polityk pojechał na obrady małopolskiego sejmiku. Pokonał 50 km, z Jeżówki do Krakowa. Chciał w ten sposób pokazać, że przed budynkiem urzędu jest za mało miejsc parkingowych. Zwrócił też uwagę, że urzędnicy powinni podróżować również innymi środkami transportu, niż samochód.

Jacek Soska hoduje konie od lat. Ma ich około 60. Teraz pani Lucyna ze wszystkim została sama. - Jacek ciągle pyta lekarzy, kiedy wyjdzie. Chce wrócić do domu. Uważa, że tu mu wszystko przejdzie - mówi Lucyna Soska.

Kim jest Jacek Soska

Wiceprzewodniczący małopolskiego sejmiku, przedstawiciel Polskiego Stronnictwa Ludowego. Ma 60 lat. W Jeżówce prowadzi 32-hektarowe gospodarstwo. Od 1989 do 1997 r. był posłem na Sejm. W latach 90. pełnił funkcję wiceministra rolnictwa. Założył Wiejskie Centrum Integracji Europejskiej, które zajęło się promowaniem UE na wsi. Ostatnio zasłynął w Krakowie dwiema kontrowersyjnymi akcjami. W r. 2011 wypasał owce na krakowskich Błoniach. Rok temu przyjechał konno na sejmik wojewódzki.

Pierwsze o wypadku poinformowało Radio Kraków.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska