Tym razem od tragedii dzielił Słowaka tylko krok! W sobotę w Jurgowie na drodze prowadzącej w kierunku Słowacji dachował samochód prowadzony przez kierowcę zza południowej granicy.
Jadące z ogromną prędkością w stronę Nowego Targu auto, na łuku drogi wypadło z jezdni i spadło z około metrowej skarpy. Następnie dachowało i już odwrócone do góry kołami przetoczyło się po łące około 150 metrów.
Kierowca osobowej skody i jego dwie pasażerki na skutek zdarzenia odniosły tylko niegroźne obrażenia. Nie chciały nawet wsiąść do karetki, która została wysłana na miejsce wypadku.
- Można mówić naprawdę o małym cudzie - twierdzili świadkowie zdarzenia. - Kierowca po tym, jak wypadł z drogi, ślizgał się na dachu dosłownie 2 - 3 metry pomiędzy dużymi drzewami. Gdyby samochód wpadł na jedno z nich byłby dramat.