Choć miejscowy sołtys apeluje o budowę nowego ujęcia wody, zdaniem włodarzy gminy Nowy Targ, do której należą obie wsie, problemu z wodociągiem nie ma.
Woda płytka i śmierdząca
- Choć żyję już na Spiszu 70 lat, tak niskiego stanu wody w rzece Białce nie pamiętam - mówi Józef Pietraszek, sołtys miejscowości Krempachy. - Tegoroczna susza spowodowała, że ta górska rzeka, w miejscu, gdzie kiedyś dorosły człowiek mógł spokojnie się wykąpać, przypomina dziś strumyczek w którym da się zanurzyć zaledwie stopę.
Jak dodaje Pietraszek, nie niski poziom wody martwi go jednak najbardziej, a jej... czystość. Zdaniem sołtysa nie trzeba być ekspertem, by podczas pobytu nad rzeką wyczuć, że Białka jest zanieczyszczona. - Co tu dużo mówić, nad rzeką śmierdzi. W wodzie widać też pianę i różnobarwne osady. To znak, że w Białce płyną ścieki - mówi Pietraszek.
Winna Białka Tatrzańska?
Zdaniem mieszkańców wsi Krempachy i Nowa Biała zanieczyszczenia do rzeki wpuszczają mieszkańcy Białki Tatrzańskiej. Ta prężnie rozwijająca się wioska (powyżej Krempach) z masą pensjonatów, karczem i domów wczasowych nie ma kanalizacji (jej budowę mieszkańcy w tym roku oprotestowali). Tajemnicą poliszynela jest fakt, że tamtejsi górale, by zaoszczędzić, część fekaliów ze swych domów spuszczają do rzeki. Co prawda zdaniem Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska woda w Białce od lat jest czysta jak łza, ale przyrodnicy badają ją, gdy tylko wypłynie z granic Tatrzańskiego Parku Narodowego, czyli zanim jeszcze przepłynie przez jakąkolwiek wieś.
- Białczanie robią, co robią - mówi sołtys Pietraszek. - Ja ich nie oceniam. Bo dopóki kanalizacja w Białce nie powstanie, to ścieki i tak będą płynąć rzeką.
Zdaniem sołtysa, o ile jednak z tym, że górski potok jest zanieczyszczony, jego krajanie mogą się pogodzić (w rzece i tak się od lat nie kąpią - przyp. red.), to z faktem, że skażoną wodę piją, już nie.
Kopmy studnie!
Sołtys wystąpił na ostatniej sesji rady gminy Nowy Targ. Zaapelował do radnych i wójta Stanisława Smarducha, by ci szybko znaleźli pieniądze na budowę nowego ujęcia wody dla wsi Krempachy i Nowa Biała. To obecne jest bowiem narażone na skażenie wodą z rzeki.
Wybudowany w latach 60. dla obu miejscowości wodociąg zasilają studnie powierzchniowe usytuowane około 120 m od koryta rzeki. Znajdująca się w nich część wody sączy się właśnie przez ziemię z koryta Białki. - Przy niskim stanie wody w rzece mam sygnały od mieszkańców, że kranówka śmierdzi - mówi Pietraszek. - Ludzie jej nie piją, bo się boją.
Wójt: woda jest dobra...
Szansy na szybką budowę studni głębinowej (niezależnej od wody z rzeki) dla Krempach i Nowej Białej nie ma. - Oczywiście rozmawiać o jej budowie zawsze można - mówi Jan Smarduch, wójt gminy Nowy Targ. - Projektowanie możemy rozpocząć nawet w tym roku. Zasadne jest jednak pytanie, czy to będzie miało sens?
Zdaniem wójta woda w obu spiskich wioskach jest badana minimum 2 razy w roku i nigdy jeszcze nie stwierdzono, by były w niej zanieczyszczenia. Wójt uważa, że owe 120 m, jakie dzieli ujęcie wody od rzeki, skutecznie broni je od zanieczyszczeń.- Rozumiem obawy ludzi o stan wody, ale ich strach jest bezzasadny - zaznacza.
Mieszkańcy Krempach i Nowej Białej wiedzą jednak swoje. - Gdy puszczam wodę z kranu, czuję smród szamba i nie jest to mój wymysł - mówi Zofia Półtorak, mieszkanka Nowej Białej. - Jak wójt w to nie wierzy, to zapraszam do siebie. Wypije dzbanek "pysznej" kranówki i zmieni zdanie.