- Jesteśmy na etapie rozpatrywania wniosku - mówi rzecznik starostwa Waldemar Wojtas. Zastrzega, że urząd ocenia go jedynie formalno-prawnie, a nie merytorycznie.
Najwięcej kontrowersji wzbudza lokalizacja obiektu. Z jednej strony ma przylegać do cmentarza, z drugiej - do prywatnych działek budowlanych. W pobliżu są ścieżka rekreacyjna, dom kultury i budynki mieszkalne. Nieco dalej - plac targowy, szkoła, osiedla. Od Rynku inwestycję dzieli kilkaset metrów.
Okoliczni mieszkańcy podkreślają, że nie są przeciwni budowie spopielarni. Uważają jednak, że powinna stanąć w miejscu bardziej ustronnym. Właściciele pobliskich posesji, którzy początkowo wyrazili zgodę na budowę zakładu pogrzebowego, czują się oszukani zmianą planów inwestora. - Kto chciałby mieszkać w pobliżu spopielarni? - pyta Andrzej Kosecki, mający działkę tuż koło cmentarza. - To nie to samo co zakład pogrzebowy. Wiadomo, że wartość naszych nieruchomości znacząco spadnie. Wszędzie takie obiekty umieszcza się na uboczu, a nie prawie w centrum miasta.
Piotr Franczek planował obok budowę szkoły, ale wstrzymał inwestycję z obawy przed sąsiedztwem spopielarni. Wiele osób niepokoi emisja z pieca kremacyjnego. - Filtry mają być, ale czy będą wystarczająco często zmieniane? Limanowa leży w kotlinie, zanieczyszczenia długo się tutaj utrzymują - mówi Zdzisław Mól.
Mieszkańcy obawiają się też, że kondukty pogrzebowe z całej Małopolski sparaliżują zatłoczone centrum. Inwestycja obejmuje częściowo grunt dzierżawiony od miasta. Magistrat analizuje sprawę. Burmistrz Władysław Bieda uważa, że spopielarnia powinna znaleźć się w innym miejscu. Inwestor czeka na decyzję urzędników i powstrzymuje się od komentarzy. Przeciwnicy zamierzają zebrać podpisy i przekazać swój protest władzom miasta.
Za murami dawnych więzień w Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!