Od dziś plac Nowy jest zamknięty dla samochodów, poza pojazdami mieszkańców i dostawami dla lokali i kupców w godz. 23-10 rano. Do 6 sierpnia między lokalami nr 1-4 oraz na ul. Estery przy placu będzie obowiązywać organizacja ruchu taka sama, jak na Rynku Głównym. To część projektu Fundacji Napraw Sobie Miasto, która razem z magistrackim Wydziałem Gospodarki Komunalnej sprawdzi, jak przestrzeń centrum Kazimierza można odzyskać dla pieszych.
Na dzień przed wprowadzeniem zmian zaparkowane i przejeżdżające samochody wypełniały ulice wokół placu Nowego. Większość zapytanych przez nas kierowców krytykowała nową organizację ruchu. - Dla mnie te zmiany są fatalne. Wjazd na plac powinien być bardziej elastyczny - usłyszeliśmy od Agnieszki Stachury, która do tej pory często przyjeżdżała na plac Nowy samochodem.
W podobnym tonie wypowiadają się restauratorzy i kupcy z centrum Kazimierza. - Po wejściu zakazu wjazdu handel na placu będzie zmiażdżony. Nas, jako handlowców, to wykończy. Będę mógł zabrać towar dopiero po godz. 22 i nawet nie wiadomo, skąd mamy go nosić - mówi Zenon Tworek, który na placu sprzedaje antyki.
Do niezadowolonych dołączył również Stanisław Wiśniowski, prezes spółki Plac Nowy, zarządzającej częścią targową placu. - W ogóle nie zostaliśmy zaproszeni do rozmów na temat zmian, o których dowiedziałem się dopiero półtora miesiąca temu - podkreśla prezes Wiśniowski. Najbardziej martwi się o weekendowe giełdy. Jego zdaniem klienci tłumnie przyjeżdżają na nie samochodami.
Podobne argumenty pojawiały się we wrześniu ubiegłego roku, kiedy też w ramach eksperymentu na tydzień ograniczono wjazd na plac Nowy tylko dla mieszkańców, taksówek i dostawców. Efekt? Większość kierowców ignorowała zakazy, do czego przyczyniło się nieprecyzyjne oznakowanie postawione przez Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
Tym razem projekt obejmuje nie tylko ograniczenie ruchu. - 27 lipca i 3 sierpnia planujemy warsztaty dla mieszkańców, na których każdy będzie mógł przekazać swoje uwagi na temat zmian - argumentuje Magdalena Jochemczyk z Fundacji Napraw Sobie Miasto, koordynator projektu Nowy Plac Nowy - Alternatywna Przestrzeń Publiczna. To inicjatywa m.in. studentów z Instytutu Geografii i Gospodarki Przestrzennej Uniwersytetu Jagiellońskiego, która wygrała 24-godzinny maraton Climathon. Jego pierwsza edycja odbyła się w zeszłym roku. Zwycięski pomysł jest realizowany przy wsparciu magistratu, ZIKiT-u i Zarządu Zieleni Miejskiej.
Gdy z chodników i ulic wokół placu Nowego znikną samochody, ma pojawić się więcej miejsca dla pieszych. A wtedy, zgodnie z projektem, wzdłuż ul. Estery od soboty wyznaczona zostanie publiczna strefa z miejscami do siedzenia.
Nadzieję na to, że propozycja studentów i urzędników się przyjmie, ma radny Krakowa i Starego Miasta Aleksander Miszalski. - Nie chodzi o zamianę miejsc postojowych na tereny pod kawiarniane ogródki, ale stworzenie przestrzeni wspólnej dla wszystkich mieszkańców - zaznacza radny Miszalski.
O ograniczeniu ruchu w centrum Kazimierza na stałe może zdecydować zarząd dróg. - Będziemy uważnie obserwować przebieg eksperymentu na placu Nowym - zapowiada Michał Pyclik z ZIKiT.
Jest taka możliwość, że na stałe centralny punkt Kazimierza będzie dostępny tylko dla mieszkańców i dostawców. Na dniach zostanie ogłoszona przez ZIKiT nowa organizacja ruchu w centrum miasta. Według prezentowanego wcześniej projektu „Mobilnego Krakowa” część placu Nowego miała znaleźć się w „strefie złotej”, a więc takiej, do której nie ma wjazdu.
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 12. Zróbże, idźże, weźże
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolski