Ta wyartykułowana głośno stawka nie była przecież wiadomością dla krakusów – któż przy zdrowych zmysłach ryzykowałby ich gniew bez dobrego powodu. My jesteśmy jednak w środku negocjacji zakresu centralnej pomocy przy organizacji igrzysk europejskich w 2023 roku oraz budżetu imprezy. Inwestycyjne potrzeby trzeba więc zawczasu wyolbrzymić, by w trakcie rozmów na hasło „możemy dać połowę” urzędników Jacka Majchrowskiego nie oblewał zimny pot. A że połowa z 70 to 35, więc jest szansa, że uda się zgarnąć sutą rządową dotację i w magistracie za własne błędy zapłacą korzystając z zewnętrznego finansowania. Perłą w koronie krakowskiej architektury ten stadion nie stanie się na pewno – a przynajmniej nie bez wcześniejszego zrównania go z ziemią i wybudowania od nowa - ale może przestanie być tak wielkim wrzodem na szeroko rozumianej miejskiej tkance.
W sytuacji, gdy widać światełko w tunelu – zapalone przez rząd PiS i jego autopromocyjne potrzeby – dziwi tylko wyjątkowo twardy kurs prezydenta wobec głównego najemcy stadionu, czyli Wisły SA. W końcu teraz, gdy poprzedni zarządcy piłkarskiej spółki mają już nazwiska skrócone do jednej litery, wsparcie choć symbolicznym gestem tych, którzy klub z patologicznego układu wyrwali, byłoby ruchem sensownym i wizerunkowo pożądanym. W polityce prezydenta nie wszystko da się jednak wytłumaczyć tak prosto, jak zasady gry z rządem o miliony na igrzyska.
[TOP 10] Ekstraklasa: najmłodsi strzelcy bramek w XXI wieku....
- Przypominamy wybrane chwile Pawła Brożka w Wiśle Kraków ZDJĘCIA
- Hutnik Kraków. Remont rozpoczęty. Na razie demolka [ZDJĘCIA]
- Piotr Obidziński: Nie wyciągamy ręki po miejskie pieniądze!
- Pamiętne chwile Carlitosa w Wiśle Kraków [ZDJĘCIA]
- Kibice Cracovii pomogli swojemu klubowi [ZDJĘCIA]
- Kto doszedł, a kto odszedł z Cracovii w letnim okienku?
