47-letni sądeczanin zdaniem sędziów okazał się lepszy w starciu z Gregiem Collinsem (Grzegorzem Chmielewskim). Popularny „Świr” od początku walki ruszył do ataków. Nie brakowało celnych kopnięć i uderzeń pięściami. W drugiej rundzie Świerczewski nieco opadł z sił, dał się zepchnąć swojemu rywalowi do obrony. „Collins” zdołał go obalić, przechodząc do dosiadu, ale Pan Piotr nie poddał się.
Dzięki wielkiemu charakterowi zdoła się podnieść! W trzeciej rundzie Świerczewski znów atakował, ale widać było po nim ubytek sił. O werdykcie musieli zdecydować sędziowie przyznając zwycięstwo doświadczonemu Piotrowi Świerczewskiemu.
- Greg postawił wysokie warunki swojej walki. Ze swojej strony spodziewałem się na pewno większej ilości kopnięć, które by go powaliły – przyznał były piłkarz (cytat za Polsat Sport).
- Walczył jednak moją bronią, wykonał sporo low kicków, ciężko było go dopaść, umiejętnie uciekał, szukałem go po całym ringu. Był to bardzo wyrównany pojedynek, dziękuję za pomoc mojemu trenerowi (Mirosław Okniński – przyp. red.) - dodał Świerczewski.
