Protest zakończył się sukcesem. Na dzień przed zaplanowanymi mediacjami pracodawca zgodził się podpisać układ zbiorowy. Strajkujący w tej sytuacji zdecydowali się wrócić do pracy.
- Była to ciężka walka i dzięki zaangażowaniu wszystkich norweskich związków zawodowych, ogromnym poparciu płynącym z wielu europejskich związków zawodowych m.in. NSZZ Solidarność oraz pomocy lokalnej społeczności udało się „zmusić” pracodawcę do podpisania układu zbiorowego - mówi Krzysztof Jedlikowski, przewodniczący strajkujących. - Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że doszliśmy do porozumienia i mamy nadzieję na lepszą współpracę z pracodawcą - dodaje. Podpisane porozumienie gwarantuje im takie same warunki pracy, jakie mają ich norwescy koledzy.
Oświęcimianie wyjechali do Norwegii w poszukiwaniu pracy i lepszego życia. Oferta spółki z Kołobrzegu świadczącej usługi dla przetwórni rybnej Sekkingstad wydawała im się idealna. Na miejscu okazało się, że pracują za najniższą stawkę, nie otrzymywali w całości dodatków za nadgodziny. Pracodawca nie wywiązywał się także z innych zobowiązań.
Po interwencji norweskiej inspekcji pracy okazało się, że powinni być zatrudnieni na pełny etat, albo na innych warunkach. Ich umowy były po prostu nielegalne. Mimo to pracodawca nie zamierzał nic zmieniać. Dlatego też przystąpili do strajku. Wywalczyli, co im się należało. Są zadowoleni, ale zdają sobie sprawę, że to dopiero połowa sukcesu.
- Nadal przed nami jest dużo do zrobienia, by wprowadzić w życie zapisy z układu zbiorowego - wyznaje Jedlikowski. - Jego podpisanie to ogromny sukces i mamy nadzieję, iż nasza walka i ostateczna wygrana będzie przykładem dla naszych rodaków pracujących w Norwegii, że w takich sytuacjach nie są na straconej pozycji - dodaje.