Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy się wyszkolili, ale nie mają sprzętu, żeby szukać zaginionych

Paweł Chwał
W czasie akcji poszukiwawczych, m.in. podczas katastrof budowlanych i w trudno dostępnych miejscach, strażacy sięgają po specjalistyczny sprzęt, który niestety sporo kosztuje.
W czasie akcji poszukiwawczych, m.in. podczas katastrof budowlanych i w trudno dostępnych miejscach, strażacy sięgają po specjalistyczny sprzęt, który niestety sporo kosztuje. Fot. Archiwum PSP w Nowym Sączu
Specjalistyczna grupa ratowniczo-poszukiwawcza w Dębicy wciąż w powijakach. Pieniądze na drogie kamery obiecał sam generał, ale fundusze do komendy nie dotarły.

Utworzona przy dębickiej PSP jedyna na Podkarpaciu grupa ratowniczo-poszukiwawcza strażaków wciąż nie może uczestniczyć w akcjach, bo nie ma niezbędnego sprzętu do prowadzenia działań ratunkowych. - Bez pomocy Komendy Głównej strażacy w Dębicy sobie nie poradzą. Skompletowanie podstawowego zestawu składającego się z dobrej jakości kamery termowizyjnej, wziernikowej i geofonu to wydatek ponad stu tysięcy złotych - przyznaje bryg. Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego PSP w Nowym Sączu. Tam już od 1998 roku działa grupa, na której wzorować mają się strażacy z Dębicy.

Chętnych długo nie szukali
Decyzję o ulokowaniu grupy akurat w Dębicy podjął komendant główny po konsultacji z komendantem podkarpackim, m.in. dlatego, że w mieście nad Wisłoką nie było do tej pory żadnej formacji strażaków, która specjalizowałaby się w konkretnych działaniach ratowniczych.

- Chętni zgłosili się sami. To 30 strażaków, o różnych stopniach i stażu w służbie, którzy przeszli specjalistyczne, dwuetapowe szkolenie w Nowym Sączu - mówi bryg. Wojciech Buszek, komendant powiatowy PSP w Dębicy.

Do działań grupy należeć będzie m.in. pomoc w poszukiwaniu osób zaginionych oraz przysypanych przez ziemię czy zwały gruzu podczas katastrof budowlanych. Takich wyjazdów mają najwięcej strażacy z Nowego Sącza, którzy już nieraz pomagali w akcjach ratowniczych poza granicami Polski, będących skutkiem trzęsienia ziemi.

- Aby takie działania były skuteczne, potrzebna jest nie tylko duża wiedza strażaków, poprzedzona ciągłymi szkoleniami, ale również dobre zaplecze logistyczne oraz nowoczesny sprzęt z kamerami termowizyjnymi, wziernikowymi i geofonami - przekonuje bryg. Paweł Motyka. Jak dodaje, bez nich poszukiwania zaginionych, w sytuacji, gdy nie sposób dostać się pod zwaliska gruzu czy ziemi, w wielu przypadkach są praktycznie niemożliwe.

Słowo generała...
- To drogi sprzęt, na zakup którego nie stać zarówno komendy w Dębicy, jak również wojewódzkiej w Rzeszowie. Potrzebne jest wsparcie z Warszawy, ale na razie nie dotarły do nas żadne informacje na temat ogłoszenia ewentualnego przetargu na doposażenie dębickich strażaków - wyjaśnia mł. bryg. Marcin Betleja, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej PSP w Rzeszowie.

To, że pieniądze wkrótce się znajdą, obiecał strażakom goszczący w połowie maja w Dębicy - podczas obchodów Dnia Strażaka - komendant główny PSP gen. brygadier Wiesław Leśniakiewicz.

- Nie martwcie się. Zapewniam, że otrzymacie wsparcie finansowe na zakup niezbędnej technologii - mówił do dębickich strażaków generał.

Rzeczone wsparcie nadal jednak do komendy nie dotarło, dlatego dębicka grupa ratowniczo-poszukiwawcza, wciąż formalnie nie została powołana. Mało tego. Nikt nie jest w stanie na razie powiedzieć, kiedy to może nastąpić.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska