Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy spod Sącza jeżdżą karetką - atrapą

Rafał Kamieński, Maria Reuter
Ludzie oburzyli się, że karetka nie pomogła rannemu. Strażacy z OSP niby-ambulansem wożą... sztandary.

Karetka, która kilka tygodni temu nie udzieliła pomocy w Starym Sączu rannemu człowiekowi, wszystko wskazuje na to, że należała do... Ochotniczej Straży Pożarnej w Moszczenicy Wyżnej.

Należąca do strażaków-ochotników karetka to w gruncie rzeczy atrapa nienadająca się do udzielania pomocy, a tym bardziej do przewożenia rannych do szpitala.

Przypomnijmy - w październiku przechodnie w Starym Saczu zauważyli leżącego w kałuży krwi mężczyznę. Wezwali pogotowie, ale jednocześnie ktoś zauważył zaparkowaną w pobliżu karetkę.

Chcąc przyspieszyć pomoc ludzie prosili, by udzielili pomocy rannemu i zawieźli go do szpitala. Siedzący w karetce jednak odmówili.

Starostwo powiatowe zakończyło nieformalne dochodzenie w tej sprawie. Józef Zygmunt z zarządu powiatu wyjaśnił nam, że na sto procent wykluczono, by widziana na starosądeckim Rynku karetka należała do pogotowia ratunkowego.

Z opisu świadków wynikało, że może chodzić o stary ambulans należący obecnie do OSP
w Moszczenicy Wyżnej. Na wyposażeniu tamtejszej straży znajduje się stara karetka na podwoziu poloneza, przejęta od starosądeckiego ośrodka zdrowia.

Była niegdyś zakupiona ze składek mieszkańców miasta, którzy nie zgodzlili się na jej złomowanie i tak znalazła się w rękach strażaków.

Prezes OSP w Moszczenicy Wyżnej Stanisław Murdała mimo wszystko utyrzymuje, że to musiał być inny pojazd.

- Sprawdzałem książkę wyjazdów i nasz samochód nigdzie nie był w tych dniach - zapewnia. Poza tym tak naprawdę trudno uznać ten pojazd za prawdziwą karetkę

- Ten samochód służy raczej do stacjonarnej obsługi imprez masowych i przewożenia pocztu sztandarowego - tłumaczy nam szef moszczenickich druhów.
Wprawdzie jest lepiej wyposażony niż apteczka przeciętnego Kowalskiego, bo ma na wyposażeniu medyczną torbę i nosze, ale jest przeznaczony co najwyżej do zabezpieczania miejsca imprez masowych. Komendant Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu Paweł Motyka podkreśla jednak, że takimi samochodami nie można przewozić rannych do szpitala.
Najwyżej można udzielić pierwszej pomocy i czekać na przyjazd właściwej karetki pogotowia.

- Mieliśmy kiedyś w jednostce karetkę, ale prawo stanowi, że nie możemy poszkodowanego przewozić do szpitala. Możemy jedynie przewozić ludzi w celach ewakuacyjnych - podkreśla Paweł Motyka.

OSP w Moszczenicy Wyżnej jest włączona w Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy, a to znaczy,
że należy do elity straży ochotniczych.

Zdaniem Józefa Zygmunta, członka zarządu powiatu, jednostki OSP nie mają obowiązku rejestrować swoich wyjazdów, bo nie podlegają żadnej ustawie. Mają tylko podstawowe przeszkolenie medyczne, a udzielenie pomocy to ich dobra wola.

W przypadku rannego mężczyzny w Starym Sączu profesjonalna karetka - czego nie kryli przechodnie - była już w drodze i być może również ta okoliczność wpłynęła na postawę ekipy "karetki - atrapy".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska