Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażak z zapałkami siał postrach w Gorzowie

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Druh z Ochotniczej Straży Pożarnej w Gorzowie okazał się podpalaczem. To właśnie 23-letni Tomasz J. w okresie od listopada do stycznia wzniecał pożary na terenie swojej wsi.

Piroman za swoje cele obierał opuszczone budynki, stodoły oraz pomieszczenia gospodarcze. Na razie nie wiadomo, czy to też on był sprawcą wcześniejszych pożarów. Serią pożarów zainteresowali się policjanci z komendy w Chełmku, którzy odwiedzili miejsca, gdzie się paliło. Zabezpieczyli ślady, przeprowadzili roz­mowy z po­szkodowanymi, strażakami, którzy brali udział w akcjach gaśniczych, oraz mieszkańcami Gorzowa. Kilka godzin po ostatnim pożarze podpalacz był już w rękach policji.

We wtorek mężczyzna stawił się na przesłuchanie w oświęcimskiej prokuraturze. Przybył kilka minut przed wyznaczonym czasem. Nasi dziennikarze zapytali go, dlaczego podpalał. Nie chciał rozmawiać. Był mocno zestresowany, trzęsły mu się dłonie. Jak wynika z ustaleń śledczych, w okresie od listopada do stycznia wzniecił pięć pożarów. Młody mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów. Zeznał, że jego motywem była chęć uczestnictwa w akcjach. Przekonywał, że żałuje swoich uczynków. Na tym etapie postępowania nie wiadomo, czy działał sam, czy też ktoś mu pomagał.

Strażacy z Gorzowa za udział w akcji gaśniczej nie otrzymują pieniędzy, dlatego nie można mówić, że chciał zarobić na ludzkiej krzywdzie.

Koledzy z OSP są w szoku
Andrzej Rybak, prezes gorzowskiej OSP, nie może uwierzyć, że jego podopieczny dopuścił się takich czynów. – Jestem w szoku. To był bardzo dobry strażak – mówi. Podkreśla, że młody druh był niezwykle aktywny, zawsze był pomocny. – Nasi strażacy nie tylko biorą udział w akcjach gaśniczych, ale także pomagają ludziom, gdy np. wylewają rzeki. Mieszkańcy Gorzowa wiele mu zawdzięczają – podkreśla.

Prezes nie chce osądzać strażaka przed ostatecznym wyrokiem. – Nie wierzę, że to on zrobił. Może przyznał się pod presją innych. Znam tych chłopaków od dziecka – mówi. Nie dociera do niego, że osoba, która tyle czasu spędziła pomagając ludziom, mogła zrobić coś takiego. – Niektórzy już go osądzili, przekreślili. Dla mnie na ocenę jest za wcześnie – podkreśla.
Sprawa ta zaskoczyła także Marka Palkę, sołtysa Gorzowa. – Jestem zdziwiony tą sytuacją. To bardzo przykre, że w naszej straży wydarzyło się coś podobnego – mówi. Przekonuje, że OSP w Gorzowie funkcjonuje bardzo dobrze. – Złego słowa nie mogę o nich powiedzieć. Mamy wspaniałych strażaków, grupy młodzieżowe – podkreśla sołtys.

Straty są ogromne
Ostatnim celem gorzowskiego piromana był kurnik przy ulicy Oświęcimskiej. Przed pożarem stał on nieczynny. – Straty są szacowane, ale wydaje się, że będzie to ok. 40 tys. zł. Spłonął cały dach, część mieszkalna – mówi Zbigniew Siwek, właściciel nieruchomości. Nie rozumie postępowania młodego człowieka. – Brak słów na temat takiego strażaka. Jeśli chciał sobie poćwiczyć gaszenie pożarów, to są na to lepsze sposoby – dodaje ze złością.

Wcześniej, 18 stycznia, spłonęła częściowo murowana stodoła przy ulicy Źródlanej. Był w niej garaż oraz warsztat stolarski. Ze środka udało się wyprowadzić samochód osobowy, uratowano stolarnię wraz z wyposażeniem.
Z tym budynkiem sąsiaduje inna nieruchomość, w której mieszkają ludzie. Gdyby ogień przeniósł się na pobliski dom, mogłoby dojść do tragedii.

Tego mu nie wybaczą
Ludzie z Gorzowa mieszkający nieopo­dal podpalanych nieruchomości nie kryją złości. – Spalił chyba wszystkie pustostany. Za co by się wziął potem? Ludzi w domach by spalił?! To chory człowiek. Takich powinni zamykać – mówi mie­szkaniec, który prosi o anonimowość. – Jakbym tego gówniarza zobaczył koło mojego domu, to bym mu nogi z du... powyrywał – ostro komentuje inny z mieszkańców Gorzowa. – Przyszłaby wiosna, suche trawy, pewno i to by podpalił. Dobrze, że go złapali, może będzie teraz spokój – dodaje.

Ludzie we wsi dość mieli dźwięków strażackich syren wyrywających ich ze snu, nawet w środku nocy. W Gorzowie wszyscy się znają. Wiedzą, kim jest sprawca. Piroman uczył się w szkole budowlanej w Oświęcimiu. – To spokojny człowiek, choć trochę nerwowy – opowiada dziewczyna, która zna go ze szkoły.

Z postów na jego Face­booku wynika, że był dumny z tego, że jest strażakiem. Ma bardzo dużo zdjęć z akcji gaśniczych. Lubił fotografować się w strojach i autach strażackich. Często wpisywał „wyjazd alarmowy”. Chodziło o akcje gorzowskich druhów.
W minionym roku na terenie gminy Chełmek doszło do kilku innych poważnych pożarów, będących wynikiem podpalenia. Ktoś podłożył ogień w ściółkę leśną pomiędzy Chełmkiem a Bobrkiem. Wyschnięty wówczas las gaszono kilka godzin. Takie pożary zdarzały się dzień po dniu. Pierwsza z takich akcji zaczęła się na łące między ulicą Oświęcimską a lasem. Ogień wówczas szybko się rozprzestrzeniał, bo wiał silny wiatr. Zagrożone były domy. Wokół jednego z nich zapaliła się trawa. Niewiele zabrakło, by doszło do pożaru budynku.

Potrzebna weryfikacja
Druhowie z Gorzowa po tym, jak ich kolega okazał się podpalaczem, zastanawiają się, czy kandydaci nie powinni przechodzić dokładniejszej weryfikacji. – Badania psychologiczne dla kandydatów do OSP byłyby pomocne w walce z takimi przypadkami. Na to jednak potrzebne są pieniądze – podkreśla Marek Palka.

Wie, że nieodpowiedzialne osoby, które trafiają do straży pożarnej, swoim zachowaniem rzutują na całe środowisko.
– W każdym zawodzie istnieje ryzyko, że trafi się czarna owca – ubolewa strażak i zastanawia się, czy 23-latek nie ma jakichś problemów. – Trudno uwierzyć, by normalny, zdrowy człowiek tak postąpił – mówi Marek Palka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska