https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Strażnik miejski wskoczył do Wisły, by ratować tonącego

Anna Górska
To była pierwsza tak niebezpieczna akcja w 16-letniej karierze Sławomira Krzaka (36 lat), strażnika miejskiego z Krakowa. Przyznaje, że nigdy jej nie zapomni i cieszy się ze szczęśliwego zakończenia. Strażnik w nocy z niedzieli na poniedziałek skoczył do Wisły, by ratować 23-letniego mężczyznę, prawdopodobnie samobójcę.

Czytaj także: Strażnicy próbowali wyciągnąć mężczyznę z Wisły

O godz. 3.45. Sławomir Krzak i jego kolega. z którym patrolował bulwary wiślane i okoliczne ulice, nagle usłyszeli krzyki.
- Mężczyzna stał na moście Kotlarskim i krzyczał, żeby ratować jego kolegę - wspomina Sławomir Krzak. - Wskazywał ręką na Wisłę - dodaje. Krzak szybko wsiadł do auta i podjechał nad sam brzeg rzeki.

- Faktycznie, gdzieś na samym środku widać było tonącą osobę. Nie było czasu na dyskusję z kolegą o planie działania. Ściągnąłem jedynie sprzęt i skoczyłem do Wisły: w mundurze, butach. Kto by na moim miejscu dyskutował, kto z nas ma skoczyć do wody i czy w ogóle skakać? To był impuls: słyszę krzyk o pomoc, to działam - opowiada strażnik miejski. W nocy nad Wisłą jest ciemno, nie ma żadnych latarni. Ponadto tej nocy mocno padało. Gdy Krzak płynął do samobójcy, drugi strażnik oświetlał mu drogę latarką, żeby przynajmniej trochę było widać, dokąd płynął.

- Wydawało się, że dopłynę do tego mężczyzny bez problemu. Ale jednak zabrakło mi sił. Nurt był tak wartki, że nie dawałem sobie już rady. Ten człowiek cały czas się oddalał ode mnie w stronę Dąbia. I to bardzo szybko. Chciałem dopłynąć do niego, ale rozumiałem, że z każdą minutą staje się to coraz bardziej nierealne.

W pewnym momencie tonący całkiem zniknął z pola widzenia Sławomirowi Krzakowi i jego koledze, który z brzegu obserwował, co się dzieje w wodzie. Tymczasem Krzak słabł z każdą chwilą i czuł się coraz gorzej.

- Zrobiłem wszystko, by spróbować wyciągnąć go z wody. Może ktoś silniejszy ode mnie dałby sobie radę.
Gdy Sławomir Krzak dopłynął do brzegu sam, na miejscu zjawili się strażacy wezwani przez jego kolegę. Rozpoczęli poszukiwania samobójcy na łodzi motorowej. W ciągu kilkunastu minut - już ok. godz. 4.30 wyłowili mężczyznę. Żył, choć był nieprzytomny. Teraz przebywa pod opieką lekarzy w Szpitalu Uniwersyteckim. Jego stan jest ciężki, ale stabilny. Co się stało tej nocy: czy rzeczywiście 23-latek chciał popełnić samobójstwo, czy był to nieszczęśliwy wypadek, na razie nie wiadomo. Policja zajmie się sprawą, gdy pacjent poczuje się lepiej.

- Pracuję w straży miejskiej od szesnastu lat, ale pierwszy raz musiałem reagować szybko i natychmiast - nie kryje emocji strażnik miejski.

W poniedziałek Sławomir Krzak trochę odpoczął w domu. Po wyjściu z rzeki na brzeg został owinięty kocem termicznym i lekarze z Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego zaopiekowali się nim.

- Owszem, był trochę zmęczony, ale zagrożenia życia i zdrowia nie było - informuje Marek Anioł, rzecznik straży miejskiej.
Dziś rano o godz. 7 Sławomir Krzak rozpoczyna swój kolejny dwunastogodzinny dyżur. W nowym mundurze i butach, bo ten, w którym próbował ratować samobójcę, jest tak zniszczony, że nadaje się tylko do wyrzucenia.

Sławomir Krzak ma dwoje dzieci: 11-letniego syna i 15-letnią córkę. Jeszcze im nie zdążył opowiedzieć, co spotkało go podczas nocnego patrolu z niedzieli na poniedziałek.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 20

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Krk
Jestem mieszkancem Krakowa i musze stwierdzic że nieprawdą jest iz straznicy w Krakowie boja się podchodzic do pijanych itp i że omijaja ich szerokim łukiem. Mieszkam niedaleko Rynku i nieraz widziałem jak interweniują do takich grup i róznych innych incydentów. Na takie zgłoszenia reagują naprawde szybko. Abstrachuję oczywiście od tego czym na co dzień sie zajmują a raczej co im karza przełożeni bo tak to wygląda. Sami roboty sobie nie wymyslają. A na pewno byliby skuteczniejsi gdyby było ich wiecej. Także apeluję by nie rozprzestrzeniac na forum utartych schematów i nie siać populizmu wsród ludzi ! Gratulacje dla pana Krzaka za odwagę
s
scan
Wiesz co, reprezentujesz żenujące podejście podając ten link jako komentarz sprawy o ratowanie życia przez strażnika. To nie jest na miejscu i nie pod tym artykułem zastanów sie. Co ma jedno z drugim wspólnego !?
G
Gość
Taki kochany to sie z nim ozeń, SM powinna być zlikwidowana bo tylko karzą mandatami babcie handlujące kwiatkami i zakladaja blokady na kola, ale jak juz widza bandę nastolatkow pijanych to obchodzą dużym łukiem. A co do akcji "ratowania" to gratuluje, mysle ze kazdy by wskoczył ratowac czlowieka no ale z normalnych ludzi lazi w nocy bulwarami.
k
ke
Brawo za odwagę, wzrusza mnie takie postępowanie i chodzi mi po głowie Niemen : "lecz ludzi dobrej woli jest więcej ..."
p
piotr
A wszystko to zasluga naszeg kochanego komendanta Sm Adasia Mlota to On jest tworca sukcesu bohaterskiego strażnika to on tez powinien zostać nagrodzony i doceniony bo wszyscy wiedza ze od chwili gdy on przejal ster władzy w Sm od tej chwili wszystko się zmienilo i dopiero teraz od 22 lat sm działa jak powinna i to zasluga AdamamMlota to nie zapomnijcie napisac.
G
Gość
Inny kapeluch jeszcze by mandat nałożył za kąpiel w niedozwolonym miejscu, no chyba że nie byłoby już komu wręczyć mandatu
a
aniakrk
gratulacje dla strażników, widzę że w SM zaczyna się lepiej dziać :) to cieszy, ostatnio widziałem pozytywną reakcję strażników na rynku gł. tak dalej trzymać pozdro
m
marek popiela
Gosciu wykazal sie odwaga wiec powinien zostac promowany i nagrodzony bo nie ma wielu takich straznikow miejskich w Krakowie. Wiekszosc z nich (95%) potrafia nakladac tylko mandaty babciom co cos tem sprzedaja aby dorobic do nedznej emerytury ktora nie pozwala na to aby w jakikolwiek sposob godnie zyc w tym kraju Tuska i Dziwisza. Ale gdy przyjdzie wystawic mandat dresiarzom lub menelom to te 95% udaje ze nie widzi i odchodzi bo sie boja.
Dlatego tez zachowania jak Pana Krzaka nalezy promowac i wynagradzac.
POza tym uwazam ze straznicy patrolujacy okolice Wisly powinnii byc wyposazeni w pletwy i specjalne stroje z pianki do plywania bo teraz bedzie coraz wiecej samobojcow w tej Polsce Tuska i Dziwisza, a dlaczego...wszyscy widza na codzien.
e
emeryt
gratuluję odwagi !!! mam nadzieję że Pana zwierzchnicy sowiciwe wynagrodzą a i władze miasta Krakowa też coś dołożą !!
e
emeryt
gratuluję odwagi !!! mam nadzieję że Pana zwierzchnicy sowiciwe wynagrodzą a i władze miasta Krakowa też coś dołożą !!
n
narkus
Gratuluję, jeszcze 50 razy strażnicy tak postąpią szlachetnie i może zacznę uważać Straż Miejską za "znikomo szkodliwą społecznie, a po 100x takich albo podobnych czynach jestem nawet w stanię zacząc uważać SM za pożyteczną i potrzebną..
M
M.
Powinien dostać nagrodę co najmniej taką jaką pensję brał Wiaterek-i to nie tylko w wodociągach!
n
nm,bn
Troche szkoda ze nie doplynal w koncu powinien na wodzie unosic sie jak boja
k
kk
Panie Sławomirze, proszę dla własnego bezpieczeństwa pamiętać w takich chwilach ściągnąć buty. Musi Pan myśleć również o swojej rodzinie. Pływanie w butach to samobójstwo, człowiek się szybciej męczy i ma słabą pływalność. Nie szydźcie z drugiego Pana strażnika, bo dobrze wykonał swoją pracę wzywając pomoc i to dzięki niemu ten chłopak żyje. Gdyby nie on, rodzina oglądałaby go w kostnicy, nie wspominając już o tym, że Pan Sławomir mógł również zostać w wodzie i miałby marne szanse na uratowanie. W takich chwilach należy jak najszybciej wezwać odpowiednie służby
M
MB
Brawo! Brawo! Brawo! Ale napiszcie też, jak nazywa się ten drugi strażnik. W końcu działali jako zespół.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska