Po północy
W czwartek 15 sierpnia br., kilkadziesiąt minut po północy, dyżurny krakowskiej Komendy Miejskiej otrzymał zgłoszenie, że w wodzie zalewu Bagry znajduje się mężczyzna, który wzywa pomocy i nie może sam wyjść na brzeg. Zgłaszający wezwał służby, nie chcąc ryzykować własnym życiem. Na miejsce wysłani zostali policjanci z Wydziału Sztab Policji, którzy wspólnie ze strażakami w ciemnościach rozpoczęli poszukiwania osoby ze zgłoszenia. Aby je przyspieszyć, służby rozdzieliły się i idąc brzegiem, przy użyciu latarek próbowały zlokalizować osobę potrzebującą pomocy.
- W pewnym momencie policjanci zobaczyli światła latarki, którą osoba zgłaszająca dawała im znak, wskazując właściwe miejsce. Mundurowi zobaczyli, że wyczerpany mężczyzna stał w wodzie sięgającej mu do wysokości głowy i trzymał się gałęzi, ale nie mógł sam wydostać się na brzeg. Jeden z policjantów widząc, jak dramatyczna jest sytuacja i jak wyczerpany jest mężczyzna, narażając własne życie, wszedł do wody i podał mu rękę. Drugi z policjantów, trzymając dłoń swojego kolegi, złapał się rosnącej przy brzegu roślinności i wspólnymi siłami wyciągnęli z wody 27-latka. Jak się chwilę później okazało, mężczyzna był nietrzeźwy i zmęczony walką o swoje życie. Wezwane na miejsce pogotowie ratunkowe stwierdziło, że 27-latek nie wymaga pomocy medycznej, a poza upojeniem alkoholowym i zmęczeniem nic mu nie jest, dlatego został przewieziony do izby wytrzeźwień - mówi Anna Wolak Gromala, z biura prasowego krakowskiej policji.
Miał dużo szczęścia
Funkcjonariusze podkreślają, że mężczyzna miał dużo szczęścia, że został zauważony przez przypadkowego przechodnia i uratowany przez policjantów, ponieważ w tych okolicznościach nie byłby w stanie sam wydostać się na brzeg.
Promienie słoneczne mogą powodować nowotwór skóry. Jak się chronić?
