https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Studenci łatwiej nauczą się anatomii

Edyta Tkacz
Kończy się drażliwy problem uczelni medycznych. Już nie zabraknie im zwłok do badań i nauczania studentów. Dlaczego? Bo wchodzi właśnie w życie rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia, które reguluje, w jaki sposób można pozyskiwać ciała do badań.

To umożliwi szkołom medycznym zdobywanie zwłok osób bezdomnych lub anonimowych ciał, których nie ma kto pochować. Nowe przepisy określają warunki i tryb przekazywania zwłok uczelniom oraz sposób transportu.

Szkoły medyczne będą musiały tylko wystąpić do starosty i przedstawiać mu zaświadczenie,
że planowane cele naukowe są możliwe do wykonania jedynie w oparciu o badanie zwłok. Poniosą też koszty transportu i przechowywania ciał.

Pracownicy krakowskiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego mówią, że brakuje zwłok do badań.

- Problem jest ważny, bo nie da się nauczyć anatomii z atlasów i na fantomach - mówi dr Jarosław Zawliński z Katedry Anatomii CM UJ. - A preparaty w formalinie zużywają się po trzech, czterech latach. Podobnie jest w niemal wszystkich szkołach medycznych.

- Jest problem ze zdobyciem ciał zmarłych osób do celów naukowych i dydaktycznych - przyznaje
dr Jerzy Kawecki z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu.
- A od kilku lat to problem bardzo dokuczliwy.

O tym, że ciał brakuje, przekonani są również przyszli lekarze. - Uczymy się na preparatach przygotowanych dawno temu - mówi Michał Sroka, student IV roku medycyny. Dlatego studenci mogą się tylko biernie przyglądać pracy asystenta, który prowadzi zajęcia, nie zawsze mają możliwość preparowania ciał.

Zamiast praktycznej nauki musi im wystarczyć obserwacja.
Wprawdzie już od lat obowiązuje ustawa, która reguluje tę kwestię, brakowało jednak przepisu wykonawczego.

- Dlatego wielu starostów unikało tej kwestii jak ognia. Teraz będa mogli bez przeszkód decydować, że zwłoki, których nikt nie chce odebrać, mogą zostać wykorzystane w celach naukowych - wyjaśnia Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Do tej pory nie było pewności,
czy wydając zwłoki, nie przekracza się uprawnień.

Bondar podkreśla, że niechęć władz lokalnych do angażowania się w pomoc uczelniom wynikała również z tego, że przekazywanie ciał do badań to drażliwa sprawa. Dlatego uczelnie muszą radzić sobie w inny sposób.

W Krakowie uczelnia rocznie pozyskuje średnio dwa ciała do badań. - Pochodzą z donacji, czyli
od osób, które za życia podpisały zgodę, by po ich śmierci przekazać zwłoki uczelni - wyjaśnia
dr Jarosław Zawliński.

Ale uczelnie mają kłopot z pozyskiwaniem ciał, bo to rodzi wątpliwości etyczne, czy ciało ludzkie może być wykorzystywane do badań.

- Kościół nie widzi tu przeciwwskazań - mówi ks. dr Andrzej Muszala z Katedry Bioetyki Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. - Nie przeciwstawia się też przekazywaniu zwłok bezdomnych. Sam uczyłem się anatomii na takiej osobie - dodaje ksiądz.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska