„Propagowanie symboli związanych z mrocznym okresem obecnej Federacji Rosyjskiej oraz powracający kult jednostki i afiszowanie mocarstwowości minionych lat jest naszym zdaniem niedopuszczalne, szczególnie na terenie naszego państwa” - napisało w informacji o proteście stowarzyszenie. Jego przedstawiciele będą rozdawać ulotki przed koncertem, który rozpocznie się dziś o godz. 19. Wcześniej bezskutecznie apelowali o jego odwołanie.
Chór Aleksandrowa liczy kilkudziesięciu śpiewaków, którzy występują w wojskowych mundurach galowych. Wykonują pieśni narodowe, ludowe i utwory rozrywkowe. Zespół koncertował w Polsce w minionych latach, ale teraz budzi szczególne emocje z powodu konfliktu na Ukrainie i zajęcia przez Rosję Krymu.
Zespół nagrał nawet o tym wydarzeniu chwalebną pieśń, w której słyszymy, że półwysep zajęli ludzie „uprzejmie niosący w dłoniach broń”. Chór został za to mocno skrytykowany w sieci. Dawał też koncerty na uroczystościach ku czci Stalina.
Urzędnicy nie widzą problemu w wynajęciu na koncert obiektu miejskiego. - Wynajmujemy salę na zasadach komercyjnych. Występ jest elementem europejskiej trasy koncertowej. To impreza kulturalna, występ chóru uznanego na całym świecie. Wydarzenie jest wolne od deklaracji politycznych - mówi Michał Zalewski, przedstawiciel Centrum Kongresowego. Zapewnia jednak, że z powodu protestu wzmocniona zostanie ochrona gości i artystów.
Protestom dziwi się też organizator występu, Europejska Agencja Reklamowa. Zapewnia, że pieśni mogących urazić Polaków lub tej o zajęciu Krymu czy w ogóle politycznej propagandy, nie będzie. Przypomina, że chór dał już 11 koncertów w listopadzie w Polsce.
- I nigdzie takich protestów, czy jakichkolwiek ekscesów nie było. Ktoś tu jest niepoważny i nie potrafi rozróżnić sztuki i kultury od polityki. Nie ma w tym występie propagandy ani obelg - zapewnia Piotr Skulski, główny organizator koncertu. - Jeśli ktoś już chce protestować przeciw Rosji, niech idzie pod jej ambasadę
Wynajęta sala Centrum Kongresowego ma pomieścić około 1700 widzów. Bilety na koncert były wczoraj prawie wyprzedane. - Liczę, że występ będzie udany. Wątpię, aby przybyłych obraziła piosenka „Czerwone maki na Monte Cassino” czy Kiepury „Brunetki, blondynki” - kwituje Piotr Skulski.