Okres świąteczny generuje wiele nowych miejsc pracy w sektorach powiązanych ze sprzedażą. W pierwszej kolejności otwierają się rekrutacje na pracowników do obsługi kasowej w wielkopowierzchniowych sklepach z zabawkami, elektroniką czy książkami. Na tych stanowiskach wynagrodzenia kształtują się na poziomie od 12 do 16 zł brutto za godzinę.
Wiele miejsc pracy oferuje również branża logistyczna, która odpowiada nie tylko za dostarczenie towarów do sklepów, ale także obsługę sklepów internetowych, które coraz częściej stają się miejscem zakupów prezentów na święta. Stąd występuje wzmożone zapotrzebowanie na magazynierów, których stawki kształtują się na poziomach od 12 do 18 zł brutto za godzinę.
Z pewnością najbardziej widoczne są prace związane z promocją. Wynagrodzenia hostess, które wcielają się w rolę elfów czy śnieżynek, potrafią sięgać od 14 do nawet 20 zł brutto za godzinę. Niezmiennie liderem wynagrodzeń pozostaje zawód św. Mikołaja, którego wynagrodzenie potrafi sięgać 47 zł za godzinę pracy, a w przypadku wizyt domowych - wielokrotność tej kwoty.
- W tym roku świąteczny sezon na pracę jest jednak odmienny od sytuacji z lat ubiegłych - komentuje Krzysztof Inglot, pełnomocnik zarządu Work Service SA. - Narastające niedobory kadrowe, notowane w całym roku, kumulują się okresie wzmożonego popytu na pracowników i powodują większe trudności ze znalezieniem kandydatów do dorywczych zajęć.
Jak dodaje Inglot, szczególna sytuacja występuje dziś w dużych metropoliach, gdzie poziomy bezrobocia potrafią sięgać od 3 do 5 proc. - A należy pamiętać, że w grudniu zapotrzebowanie na pracowników tymczasowych potrafi być nawet o połowę większe niż w __ciągu roku - przypomina pełnomocnik zarządu Work Service. - Stąd wiele firm w celu obsadzenia wakatów posiłkuje się pracownikami zza granicy. Dlatego w tym roku w przy świątecznych zawodach spotkamy wyraźnie więcej Ukraińców.
W tym roku obserwujemy, że większość pracodawców oferuje stawki przekraczające poziomy 13 zł brutto za godzinę, a więc poziom minimalnego wynagrodzenia obowiązującego od nowego roku. To zarówno wynik rosnącej presji płacowej, jak i trwania części świątecznych prac jeszcze w styczniu.
