Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Światowa giełda sprzedawców śniegu

Przemek Franczak
Jest taki dowcip. Giełda, mnóstwo komputerów i biegających wokół nich ludzi w czerwonych szelkach. Słychać okrzyki:

- Podnieś do dwóch! Kupuj! Kupuj wszystko!
- Opuść dziesięć i sprzedawaj!
- Cztery w dół! Puszczaj!

Jeden makler zamyślony patrzy w okno i nagle mówi melancholijnie: - Śnieg spadł...

Na sali zapada głucha cisza, koledzy patrzą na niego zdumieni, aż w końcu jak nie wrzasną: - No to na co k... czekasz? Sprzedawaj!
Pewnie nie ma się czym chwalić, ale należę do przygniatającej większości ludzkości, która na światowe finanse, na szybujące i spadające ni stąd, ni zowąd kursy walut, na niepokoje giełdowe patrzy jak cielę na malowane wrota. Niestety, jakoś nie złożyło się w dzieciństwie, żebym czytał książki o mikro- i makroekonomii, potem też nie było na to czasu, i tak to człowiek pozostał z rozdziawioną gębą na widok rynkowych mechanizmów.

Wyartykułowałem już kiedyś taką myśl, że nie rozumiem systemu, w którym makler na Wall Street ciągnie za spłuczkę, a po drugiej stronie kuli ziemskiej topią się trzy firmy. Od tego czasu nic się nie zmieniło. Gotów byłbym jednak podjąć trud ogarnięcia tego zjawiska, gdyby nie graniczące z pewnością przypuszczenie, że nie znalazłbym satysfakcjonującej odpowiedzi. Bo tak naprawdę, najcie- kawsze nie jest odkrycie, jak to działa, tylko kto za tym wszystkim stoi. Choć, nie przeczę, zgłębianie tajników choćby giełdy może być fascynujące. Warto zacząć od maklerskiego slangu, który w niczym nie ustępuje więziennej grypserze. Dowiecie się na przykład, co to jest anal. Nie, wcale nie chodzi o sytuację osób, które wzięły kredyt we frankach szwajcarskich. To tylko określenie analityka rynków kapitałowych.

Żargon żargonem, anal analem, ale coś za wesoło się robi, bo rzecz dotyczy spraw poważniejszych. Giełda, a patrząc szerzej - globalna gospodarka, to bardzo dziwne zjawisko. Wyrażana w gąszczu liczb i kursów jest całkowicie irracjonalna. Niby najważniejsze są liczby, procenty, algorytmy, a jak przyjdzie co do czego, to nie mają one żadnego znaczenia. To nie rachunki i chłodna kalkulacja rządzą na światowych rynkach, tylko - sztucznie wywołane - emocje. Poczytajcie gazety. Inwestorzy albo są w panice, albo w dobrych nastrojach. A może by tak nauczyli się liczyć?

Wystarczy, że jakaś tajemnicza agencja obniży rating Stanów Zjednoczonych z AAA do AA+ (jest szansa, że niedługo zbliżą się do bardzo popularnego w Polsce ratingu AA), a inwestorzy robią w gacie i wszystko się wali. Toż taka firma Standard&Poor's, wyceniająca wiarygodność USA, ma w rękach narzędzie do burzenia światów, a rynków co najmniej. Broń do wywoływania globalnego kryzysu. A kto ocenia wiarygodność agencji ratingowych, niezależność ich opinii, powiązania z wielkim biznesem? Bardzo grube ryby rozmiarów Warrena Buffetta na spadkach potrafią zarabiać krocie. W odróżnieniu do mojego funduszu emerytalnego, który - mam wrażenie - nie potrafi pomnażać środków nawet podczas hossy.

Lubię więc wczytywać się w historie, że wszystkim kręci słynny Klub Bilderberg, skupiający możnych tego świata, bankierów, polityków i szefów wielkich korporacji, którzy mają jeden fetysz - pieniądze. Lubię, bo to przynajmniej jest jakieś sensowne wyjaśnienie niekontrolowanych wahań notowań na giełdach, krachów, spekulacji i duszenia frankiem polskiego kredytobiorcy, którym szczęśliwie nie jestem. A właśnie - ponad miesiąc temu Bilderberg spotkał się w szwajcarskim kurorcie Sankt Moritz. I proszę, kurs od razu poszedł na cztery zeta!

To jest jakaś wskazówka dla polskiego rządu, który ma podobny wpływ na światową gospodarkę jak ja, czyli żaden i jest zakładnikiem globalnej koniunktury. Trzeba zaprosić do nas Klub Bilderberg, nakarmić, opić i czekać. Może im się tu spodoba i naprawdę zostaniemy zieloną wyspą. A może nawet drugą Szwajcarią - z zarobkami, daj Boże, we frankach.

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska