https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Światowe Dni Młodzieży w Krakowie? To możliwe!

Marta Paluch
Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz poprosił papieża Franciszka o wyznaczenie Krakowa na miejsce organizacji Światowych Dni Młodzieży w roku 2015. - Czekamy na pozytywną odpowiedź Watykanu. Liczymy na nią. To dla nas szansa nie tylko na ożywienie religijne młodzieży, ale i na promocję miasta, na które podczas tych kilku dni skierują się kamery z całego świata. Nie zapominajmy też o inwestycjach - np. drogach, które mogą być wyremontowane. To wszystko zostanie w Krakowie - mówi ks. Robert Nęcek, rzecznik kurii.

Także krakowscy urzędnicy mają nadzieję, że wybór papieża padnie na stolicę Małopolski. Dlaczego? Według badań wykonanych na zlecenie urzędu, każdy zagraniczny pielgrzym zostawia w Krakowie 600 zł (wyliczenia za 2011 r.), a polski - 150 zł. Jeśli młodzież stawi się na swoje Dni tak licznie jak w Madrycie (1,5 mln uczestników), wyda w mieście 525 mln zł, przy założeniu, że połowa pielgrzymów przyjedzie z Polski, a połowa z zagranicy.

To nie wszystko. - Pielgrzymi przyjadą tu ponownie albo opowiedzą o Krakowie w swoim kraju. To wspaniała reklama - mówi Marcin Kandefer, szef wydziału promocji i turystyki Urzędu Miasta. - Choć koszty zorganizowania takiej imprezy będą ogromne, można być pewnym, że się zwrócą.

Na samo zabezpieczenie imprezy i organizację ruchu urząd będzie musiał wydać co najmniej kilka milionów zł. - Taki był koszt zabezpieczeń podczas wizyty Benedykta XVI, wydarzenia o podobnej skali - mówi Filip Szatanik, wicedyrektor działu promocji UMK.
Baza hotelowa w Krakowie (30 tys. miejsc) nie zaspokoi potrzeb spodziewanych pielgrzymów, ale uzupełnią ją miejsca sypialne w klasztorach, parafiach i prywatnych mieszkaniach. - Kraków ma duże doświadczenie w organizacji masowych imprez, od pielgrzymek po pochówek prezydenckiej pary. Myślę, że nie będzie problemu - mówi Izabela Helbin, szefowa Krakowskiego Biura Festiwalowego, które chwali sobie współpracę z kurią. - Gdy tylko poznamy decyzję papieża (pod koniec lipca, na Dniach Młodzieży w Rio de Janeiro), zbierze się zespół roboczy złożony z przedstawicieli gminy i kurii, by opracować plan działania i koniecznych inwestycji.

Swój plan ma też Centrum JP II w Łagiewnikach. - Chcemy skończyć budowę Muzeum JP II i wykończyć kościół, dopracować wszystkie ozdobniki i mozaiki. Poprosimy papieża, by poświęcił świątynię - mówi ks. Jarosław Glonek z Centrum.

Każda relacja z Krakowa jest warta tyle, ile spot reklamowy

Kuba Janicki, dyrektor kreatywny agencji reklamowej Opus B

Światowe Dni Młodzieży w Krakowie to dla miasta duży zysk reklamowy?
Spory. Wystarczy tylko powiedzieć, że każda relacja z tych wydarzeń w światowych mediach ma taką wartość, jak spot reklamowy. A relacji, przy setkach stacji telewizyjnych i gazet, będzie codziennie mnóstwo.

Ile w normalnych warunkach miasto musi wydać na jeden spot?
Powiedzmy, że krótkotrwała promocja o średnim natężeniu w polskiej telewizji to koszt około 1-2 mln zł. Z czego 150 tys. zł do miliona kosztuje jego produkcja, a 60-100 tys. zł każda emisja w najlepszym czasie antenowym, np. przed "Wiadomościami". W zagranicznych mediach te stawki są o wiele wyższe.

Więc Dni Młodzieży to czysty zysk dla miasta?

Tak. Tym bardziej że Kraków jako miasto papieskie ma tzw. naturalną przystawalność wizerunku dla wydarzeń takich jak ŚDM. W marketingu to bardzo ważne, powoduje, że łatwiej ludzi przekonać do danego produktu czy idei. Trzeba wykorzystać ten potencjał, bo do tej pory raczej jest on marginalizowany. Są oczywiście papieskie szlaki i jakieś foldery, ale nie jest to skoordynowana akcja promocyjna. Wiemy, że w sanktuarium w Łagiewnikach jest sporo pielgrzymów, ale głównie z Polski. Dni Młodzieży to świetna okazja, by pobudzić krakowski sakromarketing nastawiony na inne kraje.

W jaki sposób?
Choćby organizując klasyczną mieszaną promocję (tzw. cross promocja). Połączyć to wydarzenie z promocją miasta. Czyli stworzyć na Dni Młodzieży czytelne logo, zaplanować oznakowanie miasta, restauracji, barów, hoteli. Wydać foldery, w których oprócz mapek wydarzeń towarzyszących ŚDM znajdzie się opracowana trasa zwiedzania małopolskich zabytków sakralnych i innych atrakcji Krakowa. Takie opracowanie mogłoby potem funkcjonować samodzielnie. Miasto mogłoby na tej bazie stworzyć nowoczesny turystyczny produkt - strony internetowe, mapy zwiedzania, promować je na targach, organizować study tour dla dziennikarzy turystycznych. Dla Krakowa to naprawdę ogromna szansa.

Rozmawiała: Marta Paluch

Światowe Dni Młodzieży to pomysł Jana Pawła II

Dni Młodzieży tylko raz odbyły się w Polsce - w 1991 r. w Częstochowie
Podczas kilkudniowego festiwalu religijnego młodzież modliła się i świętowała, a papież mówił specjalnie do niej.
Pierwszym miastem, które gościło ŚDM, był w 1985 r. Rzym. Od tego czasu młodzież co 2-3 lata spotyka się w innym mieście. Do tej pory były to m.in.: Buenos Aires, Denver, Kolonia, Paryż, a w tym roku - Rio de Janeiro. Rekordowa frekwencja była w Manili - 4 mln osób.

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

W
WACEK
NIECH ZA TEN SPED ZAPLACI TEN SPASIONY CZARNY WIEPRZ LAPOWKARZ ZDZIWISZ
W
WACEK
NIECH ZA TEN SPED ZAPLACI TEN SPASIONY CZARNY WIEPRZ LAPOWKARZ ZDZIWISZ
W
WACEK
NIECH ZA TEN SPED ZAPLACI TEN SPASIONY CZARNY WIEPRZ LAPOWKARZ ZDZIWISZ
s
starszy
Tak - lepiej żeby młodzież siedziała w domach, oglądała TV, internet i nudziła.
Po co nam myślący ludzie? Nie lepsza banda tępaków? Tak chciałabyś wychowywać młodzież w Polsce?
Idź wylewać żale gdzie indziej - albo lepiej - weź się do roboty i nie pisz tu głupot.
S
Sławomir
To Ty nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. Gośka wyraźnie to napisała, że stymulacja rozwoju kosztem pieniędzy miasta w tym wypadku jest niezasadna. Młodzież jak to młodzież groszem nie śmierdzi, więc nie doszukuj się tu korzyści materialnych. Już zrobiono biznes na stadionach jak wiemy. Pieniądze z wpływów na Euro2012 nie pokryły nawet wydatków. Więc puknij się w głowę.
w
wojtek
Czytanie ze zrozumieniem szwankuje jak widzę. Jeżeli zarobią sprzedawcy, to i miasto zarobi. Hotele i sprzedawcy nie żyją w próżni. Płacą podatki. Idąc dalej takim śmiesznym tokiem rozumowania - po co miasto dba o rozwój branży turystycznej i inwestuje w reklamę, skoro zarobią hotele i punkty gastronomiczne?
Przerażające jest czytanie tak głupich wypowiedzi, z których jasno wynika, że dostrzeganie związków przyczynowo-skutkowych znajomość podstawowych mechanizmów gospodarki i opodatkowania, myślenie na szerszą skalę, a może nawet w ogóle myślenie, nie jest dostępne wielu osobom komentującym.
G
Gośka
A kto za to wszystko zapłaci? Już samo zabezpieczenie ze strony policji, służb medycznych (opieka medyczna w Krakowie "leży", na nic nie ma pieniędzy, szpitale zadłużone). Owszem zarobią sprzedawcy, hotele, kościoły, ale ile wyda samorząd?
r
reelekcja
przygotowuje się i modli o przyjazd Papieża do POlski w roku wyborów prezydenckich.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska