Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święta u Sikorowskich. "Róża naszą bożonarodzeniową gwiazdką"

Magda Huzarska-Szumiec
Andrzej Sikorowski zajmował się córką Mają z doskoku, kiedy wracał z trasy. Teraz  wnuczce Róży poświęca dużo czasu. Rodzinne zabawy na dywanie  należą do jego "dziadowskich" obowiązków, od  których się nie miga
Andrzej Sikorowski zajmował się córką Mają z doskoku, kiedy wracał z trasy. Teraz wnuczce Róży poświęca dużo czasu. Rodzinne zabawy na dywanie należą do jego "dziadowskich" obowiązków, od których się nie miga Andrzej Banaś
Andrzej Sikorowski i jego córka Maja zasiadają do wigilii w domu mamy muzyka. Jest tradycyjnie po polsku, choć w ich rodzinie są stuprocentowi Grecy, jedna pół-Greczynka, a druga w trzech czwartych.

Ma na imię Róża i, jak na Greczynkę w trzech czwartych przystało, ciemne jak węgielki oczy i włosy. Na świecie jest od półtora roku i... już dokonała rewolucji. Przynajmniej w rodzinie Andrzeja i Chariklii (zwanej czule Franką) Sikorowskich oraz ich córki Mai i jej męża Salecha. Nic więc dziwnego, że to ona będzie w tym roku najjaśniej świecić podczas wigilijnego wieczoru.

Nie ma jak u babci
- Zwariowaliśmy na punkcie wnuczki - przyznaje Andrzej Sikorowski, ale zaraz dodaje, że jej obecność nie zmieni wieloletniej tradycji, jaka panuje w ich domu. Dziś wszyscy przyjdą do jego mamy, a na stole znajdzie się dwanaście dań. - Przygotowaliśmy je wspólnymi siłami, choć najwięcej zrobiła babcia. Nie wyobrażam sobie wigilii bez jej pierogów z kapustą i ciasta drożdżowego - mówi Maja Sikorowska.

U Sikorowskich prezenty rozpakowywane są dopiero po kolacji. Wszyscy stają wówczas wokół choinki, a Maja z kuzynką wyciągają jedną paczkę po drugiej.

- Tato otwiera zawsze najdłużej, a my nie możemy się doczekać, kiedy przyjdzie nasza kolej - śmieje się Maja. Róża nie przeczyta tego tekstu, więc możemy napisać, że znajdzie pod choinką szmacianą lalkę i przytulanki, bo Sikorowscy uważają, że kupowanie drogi prezentów dziecku jest głupotą. Malucha w tym wieku nie cieszą wcale drogie prezenty. Poza tym Róża, jak to mała kobietka, najbardziej lubi bawić się opakowaniem po używanym przez mamę kremie.

- Małego człowieka powinno się nauczyć cieszyć się drobiazgami. W moim rodzinnym domu było dość biednie, ale nie miałem pretensji do losu, że czegoś nie mam - mówi Andrzej.

A jego córka dodaje, że w dzieciństwie też nie była rozpieszczana zabawkami. - Od Mikołaja co roku dostawałam kalendarz adwentowy, taki z czekoladkami. Codziennie jadłam jedną, a jak nikt nie widział to dwie.

Czekoladki podkradało się u Sikorowskich także z choinki. Teraz zrezygnowali z tak dużego drzewka, więc zawisną na nim jedynie bańki. Bo choinka ma być prawdziwa, obwieszona wszelkimi możliwymi ozdobami. - Jak byłem mały, to ojciec przynosił do domu ogromną choinkę, na której paliło się świeczki. Robiło to niesamowite wrażenie, choć ktoś musiał cały czas pilnować, żeby nie doszło do pożaru - wspomina. - Zresztą to pilnowanie weszło mi w krew. Kiedy Maja była dzieckiem, musiałem bronić choinki przed nią, później przed naszym psem, teraz pewnie powtórzy się to z Różą - śmieje się.

Dziadowska miłość od pierwszego spojrzenia
Twórca grupy Pod Budą nie ukrywa, że we wnuczce zakochał się od pierwszego spojrzenia już w szpitalu, do którego przybiegł, gdy tylko przyszła na świat. A może już od pierwszego telefonu Mai, w którym szczęśliwa poinformowała rodziców, że spodziewa się dziecka. - Teraz mogę się przyznać, że byliśmy z żoną od dana przygotowani na "dziadostwo". Czekaliśmy na nie, odkąd Maja wyszła za mąż.

Mąż Mai, Salech, jest Grekiem. Poznali się w Salonikach, w których Maja odwiedzała swoją grecką rodzinę. Salech studiował medycynę i nie myślał o tym, żeby opuścić swój kraj. Ale Maja go namówiła na przeprowadzkę, bo nie chciała rezygnować ze śpiewania z tatą, z którym tworzy duet od 2003 roku.

- Poza tym dla Salecha tak jest lepiej. Odkąd wybuchł kryzys w Grecji, większość jego kolegów z roku wyjechała za granicę. W Polsce może rozwijać umiejętności w klinice uniwersyteckiej - twierdzi Andrzej. - Sam mówi, że jest tak zakochany, że nawet już nie marznie. Nawet polubił naszą jesienną melancholię - śmieje się Maja.

Grecka koalicja w rodzinie Sikorowskich
Tak jak kiedyś Chariklia (zwana Franką). Jej rodzice byli greckimi emigrantami, osiadłymi w Bieszczadach, którzy po latach wrócili do swojej malutkiej, leżącej w górach Macedonii wioski. Ona została, bo poznała przyszłego męża, z którym zaczęła występować na scenie.

Teraz Chariklia razem z Salechem tworzą grecki front w rodzinie Sikorowskich. Jednak na wigilię muszą podporządkować się polskim zwyczajom, bo w Grecji nie świętuje się tak jak u nas.

Obchodzi się wprawdzie Boże Narodzenie, ale poprzedzającej je uroczystej kolacji nikt nie przygotowuje. - Kiedyś popłynęliśmy w rejs dookoła Europy i akurat Wigilia wypadła w dniu, w którym zawinęliśmy do portu w Pireusie. Zeszliśmy na ląd odwiedzić brata Franki, a tam 15 stopni ciepła. W takiej temperaturze nie ma atmosfery do świętowania - dodaje Andrzej Sikorowski, który lubi skrzypiący śnieg pod nogami, a szczególnie gdy skrzypi on w Zakopanem.

Rodzina wyjedzie tam pierwszego dnia świąt. Mają w górach - jak mówią - chałupę, a poza tym świeże powietrze jest dobre dla Róży.

Specjalista od niemowlęcych kąpieli
Pod Tatrami Andrzej Sikorowski będzie mógł wychodzić z nią na spacery, co należy do jego "dziadowskich" obowiązków. Tak jak kiedyś, gdy Maja była jeszcze dzieckiem. - Wtedy jeździło się w trasy na przynajmniej dwa tygodnie. Dlatego, gdy wracałem, histerycznie starałem się nadrobić rodzicielskie powinności. Zabierałem ją na spacer, do parku, do zoo. Ale nie migałem się też przed kąpielą niemowlaka. Doszedłem do takiej wprawy, że gdy sąsiadom urodziło się dziecko, to zostałem wezwany na ratunek i uczyłem ich, jak się to robi - wspomina.

- Nie mogła tego zrozumieć moja teściowa, która przyjechała nam pomóc, gdy Maja się urodziła. Bo dla greckiej kobiety normalne jest to, że mężczyzna ma zarobić na utrzymanie rodziny, a po pracy siadać z gazetą w fotelu. Co to znaczy, żeby wykonywał jeszcze kobiece czynności. Kiedy zobaczyła, że zabieram się za zmywanie naczyń, była oburzona. Zapytała, czy jej córka ma jakiś defekt? - śmieje się piosenkarz.

- Salech na szczęście nie ma greckiej mentalności. Opiekuje się Różą, przewija ją, karmi - dodaje Maja, która większość czasu spędza z małą. Może to robić, dzięki temu że koncertuje tylko kilka razy w miesiącu.

- Moja mama zrezygnowała ze śpiewania, gdy okazało się, że mam się urodzić. Ja tego nie chciałam zrobić, ale też nie wyobrażam sobie, że miałabym zostawić dziecko na dłużej niż dwa, trzy dni - twierdzi.

Kolędniczy repertuar
Kiedy Maja będzie przygotowywać się do koncertu jubileuszowego ojca (65. urodziny i 45 lat na scenie), który w lutym zaplanowano w Filharmonii Krakowskiej, czy nagrania nowej płyty, nad którą niebawem zaczną pracować, Różą zajmie się babcia i opiekunka.

Dziś Andrzej siądzie do pianina i wszyscy razem będą kolędować. - Bo my znamy chyba wszystkie kolędy. Kiedyś odwiedził nasz dom w Rząsce ksiądz. Myślał, że jestem heretykiem, bo rzeczywiście w kościele trudno było mnie spotkać. Zaczął z nami kolędować i po kilku pastorałkach odpadł. A myśmy mogli śpiewać i śpiewać ... - śmieją się Maja i Andrzej Sikorowscy.

Napisz do autorki:
Magda Huzarska-Szumiec
[email protected]

Andrzej Sikorowski

piosenkarz, kompozytor, gitarzysta, autor tekstów. Jest absolwentem wydziału filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego i laureatem Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie. W 1977 r. założył grupę Pod Budą, która wylansowała mnóstwo przebojów jak "Ballada o ciotce Matyldzie" czy "Blues o starych sąsiadach". "Bardzo smutna piosenka retro" (znanej też jako Kap, kap - płyną łzy), "Piwna 7", "Nie przenoście nam stolicy do Krakowa" (w duecie z Grzegorzem Turnauem), Od 2003 r. śpiewa w duecie z córką Mają.

Maja Sikorowska

Zadebiutowała w 1995 r. W 2005 r. zaśpiewała z ojcem na ich pierwszej wspólnej płycie "Kraków-Saloniki". Wykonała na niej utwory w języku polskim i greckim. Płyta ta została nominowana do Fryderyka w kategorii "Album Roku Piosenka poetycka". Wydała też wraz z ojcem płytę zatytułowana "Sprawy rodzinne". Koncertuje również z zespołem Kroke.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska