- Zespół działa od 1979 roku, a my jesteśmy pierwszymi w jego historii, którzy występują poza Rosją - opowiada Rusłan. - Ta podróż to prawdziwa wyprawa. Zaczęła się kilkugodzinną jazdą autami do Irkucka. Stamtąd osiem godzin lotu samolotem do Moskwy. W Moskwie przerwa na załatwienie formalności wizowych. Tak długa, że odbyliśmy wycieczkę do Petersburga. Z Moskwy lecieliśmy do Paryża i stamtąd do Warszawy. Tu dotarliśmy po tygodniu.
Dzieci z Jakucji sa urzeczone Nowym Sączem i atmosferą festiwalu, a sądeczanie oczarowani ich tańcem i śpiewem.
- Jesteśmy razem z polską grupą Piecuchy z Nawojowej - zwierza się Ania Kuprijanowa. - Ich tańce, śpiewy i stroje to dla nas egzotyka. Powiedzieliśmy to im. Kiedy tłumaczka przełożyła nasze słowa, roześmiały się mówiąc, że dla nich my jesteśmy egzotyczną grupą z ładnymi, ale dziwnymi strojami.
Poniedziałek jest na Święcie Dzieci Gór Dniem Jakucko - Lachowskim. Grupy “Kytlik” i “Piecuchy” prezentowały się rano na Rynku.
Autor: Stanisław Śmierciak