
- W Polsce mamy zdolnych mechaników?
GD: - Mamy, i to całkiem sporo. Ale, co ważniejsze, mamy również świetnych kandydatów na mechaników. Problem tylko w tym, by ich odnaleźć i odkryć ich pasję.
- Temu celowi mają służyć Akademia Młodego Mechanika oraz Ogólnopolskie Mistrzostwa Mechaników.
GD: - I służą. Dzięki nim, spośród tysięcy uczniów, wyłuskujemy najbardziej ambitnych, żądnych wiedzy oraz utalentowanych. Takich, którzy w niedalekiej przyszłości będą dbali o coraz wymyślniejsze konstrukcje samochodów, ale także będą siłą polskiej motoryzacji.
ZOBACZ „STREFĘ BIZNESU"
- Mistrzostwa, tak jak i Akademia, cieszą się olbrzymią wręcz popularnością wśród młodych? Jak się narodziły?
GD: - To pomysł Adriana Dekowskiego, mojego przyjaciela, dzisiaj także partnera biznesowego w rozwoju tego wspaniałego przedsięwzięcia. Ja do tego niezwykłego teamu dołączyłem po trzech latach. Gdy po raz pierwszy ujrzałem tych młodych, poznałem ich plany, pasje, zobaczyłem szczęście na twarzach, ale też energię i żądzę wiedzy, uświadomiłem sobie, że nie tylko chcę, ale muszę być tego częścią.
- Co sprawia, że tak młodzi ludzie wspinają się na wyżyny wiedzy i umiejętności?
GD: - Ambicja, ale też nadzieja, że mogą być najlepszymi z najlepszych. Tu nie ma bowiem znaczenia, czy pochodzą z małych miejscowości czy wielkich metropolii, mają zamożnych rodziców czy nieco mniej zasobnych w gotówkę. Podczas Mistrzostw Mechaników liczy się tylko wiedza, talent i ta iskierka, która ze zwykłego mechanika czyni mistrza, a niekiedy geniusza w swoim fachu.
- Mistrzostwa to również sposób, by trafić do najbardziej znanych polskich firm?
GD: - Tak. To prawda. Młodym adeptom sztuk technicznych chcemy w ten sposób szeroko otworzyć drzwi do najlepszych polskich i zagranicznych firm, w świat najnowocześniejszej, wyszukanej techniki oraz innowacyjnych rozwiązań. Zawody te organizujemy również po to, aby młodzi nie tylko uwierzyli w siebie, ale także odkrywali talenty, które w nich drzemią.
- Akademia i Mistrzostwa to...
GD: - Akademia Młodego Mechanika (fundacja) to może nie instytucja, ale pewien „twór” - jak ja to nazywam - który zajmuje się szkoleniem młodzieży przez cały rok. Uczymy, dostarczamy specjalistyczne materiały, organizujemy szkolenia w firmach, kusimy i zachęcamy do nauki… Swój los związało z nami ponad 20 000 uczniów. Wspomnę tylko, że w minionym roku do półfinału przystąpiło 12,5 tysiąca młodych ludzi.
- Czym zatem są Mistrzostwa Mechaników?
GD: - Traktujemy je jako igrzyska, podczas których rywalizują najlepsi z najlepszych.
- W ten sposób, jak Państwo twierdzicie, przygotowujecie też specjalistów na potrzeby biznesu. Czy to oznacza, że szkoły z tym sobie nie radzą?
GD: - Tak bym tego nie ujął... Szkoły są bardzo ważne, potrzebne i konieczne, dysponują też świetnymi nauczycielami, ale ich możliwości są takie, a nie inne. Akademia Młodego Mechanika uzupełnia więc to, czego nie może dać szkoła. Jesteśmy bowiem w stanie dostarczyć profesjonalną wiedzę, zaprezentować różne działy motoryzacji, a także pokazać najnowocześniejsze rozwiązania techniczne oraz IT. Dzięki temu młodzi ludzie, podejmując życiowe decyzje, wiedzą na co się „piszą”.
- To znaczy?
GD: - Nie każdy młody człowiek nadaje się do przysłowiowego „kanału” lub „kręcenia śrub”. Niektórzy lepiej czują się w sztuce detalingu, inni w obsłudze klientów. Jedni odnajdą w sobie żyłkę do aplikacji folii, a część wybierze odkrywanie tajemnic elektromobilności. Dla wielu spełnieniem marzeń będzie obsługa samochodów osobowych lub motocykli, ale są też tacy, którzy ujrzą swą przyszłość jako mechanicy pojazdów ciężkich, rolniczych, a może wojskowych. Każdemu młodemu człowiekowi dajemy więc możliwość spróbowania sił w szeroko pojętej branży motoryzacyjnej… Wyboru, w którym kierunku zamierza podążać, musi już sam dokonać.

- Niełatwe zadanie...
GD: - Dlatego podczas Mistrzostw Mechaników jest dziewięć kategorii, a w kolejnej edycji przybędą kolejne. Tu rywalizuje się na umiejętności, punkty, sekundy, ale także pomysły oraz niekonwencjonalne rozwiązania. Nie są to tylko zawody czy działanie pod pewną presją, ale też idealny czas do sprawdzenia umiejętności oraz wyboru drogi życiowej. To oczywiście rozwój, edukacja, praca, technologia, ale także pasja oraz radość ze zwycięstwa. W ten sposób nikogo nie odrzucamy, każdemu dajemy szansę. I to się sprawdza.
- W ten sposób ukształtowani młodzi ludzie są cennym narybkiem dla firm?
GD: - Powiedziałbym więcej - genialnym narybkiem. Firmy już wiedzą, że jeśli ktoś był w Akademii Młodego Mechanika, uczestniczył w Mistrzostwach Mechaników, to jest to osoba godna zaufania, a być może także wschodząca gwiazda w danej dziedzinie. I dlatego w takiego człowieka warto inwestować… Na pewno nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto.
- Ostatnie lata w motoryzacji można określić mianem rewolucji. Czy mechanicy są do niej przygotowani?
GD: - Świadomość tych zmian jest nie tylko u nas, mechaników, ale także wśród młodych ludzi, dopiero aspirujących do zawodu. Dlatego też już od jakiegoś czasu zajmujemy się elektromobilnością czy mechatroniką. I dodam, że choć rynek motoryzacyjny zmienia się gwałtownie, to jednak wciąż na nim są - oprócz samochodów z napędem elektrycznym, hybrydowym czy wodorowym - przede wszystkim te z jednostkami spalinowymi.
- Czy wszystkie one będą funkcjonować na rynku?
GD: - W motoryzacji, zawsze to powtarzam, jest miejsce dla każdego rodzaju napędu. Silników spalinowych nie da się wyeliminować w 5 czy 10 lat. To utopia. Jeszcze 2, 3, 4 lata temu, z tym moim stwierdzeniem nie zgadzała się większość ekspertów, dzisiaj wszyscy mówią tak jak ja. Zmiany są konieczne, ale trzeba je robić z głową, stopniowo, w sposób przemyślany. Taka jest i powinna być kolej rzeczy.
- Wasza Akademia nie jest obowiązkowa, a wybierają ją tysiące młodych ludzi. Jak to się udaje?
GD: - Dostarczamy wiedzę, narzędzia, organizujemy różnego rodzaju spotkania, szkolenia, lekcje i wizyty. Nie robimy nic na siłę, nikogo do niczego nie zmuszamy, ale też nikogo nie skreślamy. Pokazujemy młodym, co możemy im zaoferować, a oni decydują czy chcą w tym uczestniczyć.
- Zmienia się świat, zmieniają się też serwisy.
GD: - To prawda. Ich symbolem nie jest już przysłowiowy „Pan Henio” - w brudnym ferszalunku, z młotkiem i palnikiem w dłoni. Dzisiaj samochody to urządzenia cyfrowe, innowacyjne, mocno zaawansowane technologicznie. Oczywiście cały czas jest w nich miejsce dla klasycznych narzędzi - i to się szybko nie zmieni, ale coraz częściej przydaje się też wiedza specjalistów od obsługi diagnoskopu oraz umiejętności programowania. W tej chwili praktycznie każdy element, układ w samochodzie musi przejść procedurę kodowania.

- Co sprawia, że dziewczyny coraz chętniej wybierają zawód mechanika?
GD: - Pasja i miłość do motoryzacji - to na pewno. Zawód mechanika nie kojarzy się już tylko z „brutalną siłą” i wysiłkiem. Myślę, że wpływ na większą liczbę dziewczyn w Mistrzostwach Mechaników ma również rosnąca liczba zajęć wymagających perfekcyjnego skupienia i precyzji. A w tych dziedzinach są one nie tylko niedościgłe, ale również bardzo konsekwentne. My, mężczyźni jesteśmy takimi trochę wariatami, którzy lubią zadziałać impulsywnie, z pewnym ryzykiem, niekiedy pójść po „bandzie”. Kobiety są bardziej skrupulatne - jeżeli już coś robią, to czynią to precyzyjnie i perfekcyjnie. Wspomnę tylko, że podczas Mistrzostw Mechaników są takie kategorie, w których nie tylko stoją na podium, ale wygrywają. Wiele z nich znalazło już zatrudnienie w renomowanych firmach motoryzacyjnych.
- Czy Mistrzostwa Mechaników nadążają za zmianami w świecie motoryzacji?
GD: - Nie tylko nadążamy, ale często je wyprzedzamy, niekiedy nawet o kilka kroków. Gdy jeszcze nikt głośno nie mówił o elektromobilności w motoryzacji, nasi uczniowie już rywalizowali o tytuł elektromobilnego mechanika. Wspomnę tylko, że w kolejnej edycji pojawi się nowa, bardzo potrzebna na rynku kategoria - mechanik pojazdów specjalnych.
- Ma to związek z tym, co dzieje się za naszą wschodnią granicą?
GD: - W tym przypadku nie myślimy tylko o serwisie pojazdów wojskowych, ale także karetek pogotowia ratunkowego, wozów bojowych straży pożarnej, samochodów policji... Obsługa tych samochodów to wielkie wyzwanie, a specjalistów brakuje.
- Mechanik to zawód... zaufania społecznego. Jak wybrać tego najlepszego. Jechać do Autoryzowanej Stacji Obsługi czy do prywatnego warsztatu. Kierować się opinią w internecie czy może podpowiedzią bliskich?
GD: - Korzystanie z forów internetowych może być ryzykowne i nie zawsze musi pokrywać się z prawdą.
- Dlaczego?
GD: - W ostatnich latach świat bardzo mocno się „skrzywił”. Jeżeli ktoś chce wiedzieć, jak wyglądają opinie, dodam od razu nie wszystkie, na forach internetowych wystarczy dać ogłoszenie: „Kupię 100 pozytywnych opinii” lub „Kupię 100 opinii negatywnych”. Zrobienie pozytywnej kampanii wizerunkowej kosztuje powiedzmy 3000 zł, przedstawienie firmy w złym świetle może być droższe, np. trzeba wydać 5000 zł. To wiele mówi... Oczywiście nie oznacza to, że wszystkie opinie są kupione, ale te naprawdę rzetelne trudno wyłowić spośród tych mniej wiarygodnych. Dlatego też godny zaufania serwis jest polecany - jak 20 lat temu - za pośrednictwem poczty pantoflowej.
- Czy samochody są już tak skonstruowane, że same troszczą się o siebie?
GD: - Współczesne, naszpikowane elektroniką samochody nie potrafią jeszcze same o siebie zadbać, ale pomagają dbać o siebie! Przypomną nam nie tylko o wymaganym serwisie, ale także o tym, że np. za 1000 kilometrów trzeba będzie wymienić klocki hamulcowe. Elektronika i innowacyjne rozwiązania, zakładając, że chcemy jeździć samochodem długo i bezpiecznie, nie zwalniają nas z obowiązku dbania o niego. Padam taki przykład: jeżeli rocznie przejeżdżamy np. 2000 km, ale codziennie uruchamiamy silnik 15 razy - wyjeżdżamy z domu do przedszkola, szkoły, pracy, na zakupy, do bliskich znajomych - to fundujemy silnikowi naszego dwuśladu bardziej ekstremalne warunki pracy, większe wyzwanie, niż gdybyśmy samochodem tym przejechali kilkanaście tysięcy kilometrów. Musimy też pamiętać o tym, że przy tak minimalnym przebiegu np. klocki hamulcowe również będą zużyte w minimalny sposób, a to oznacza, że nie zaświeci nam się odpowiednia kontrolka. Mimo to trzeba jechać na przegląd, by np. zobaczyć, czy tłoczki nie „stoją”. O samochód trzeba więc dbać, bo wtedy i on również zadba o nas i naszą kieszeń.
- Mamy okres zimowy. Jakie rady współzałożyciel Akademii Młodego Mechanika ma dla kierowców. Co zrobić, by odpowiednio przygotować samochód do tego trudnego okresu? Czy możemy to zrobić sami, czy lepiej oddać auto do serwisu?
GD: - Pewne rzeczy możemy zrobić sami, ale warto, by samochód obejrzał również fachowiec. Sezon zimowy to czas, w którym trzeba pomyśleć nie tylko o wymianie opon na zimowe, ale także sprawdzeniu poziomu i jakości płynu hamulcowego oraz płynu chłodniczego.
- A olej? Czy warto go wymienić, gdy możemy na nim przejechać jeszcze np. 500 km?
GD: - Zmieńmy go teraz. Pamiętajmy o tym, że w silniku - szczególnie, gdy jeździmy na krótkich dystansach motor się często nagrzewa i chłodzi - pojawia się para wodna. Oczywiście odmy powinny ją odparować, ale nie zawsze tak się dzieje. Dlatego też olej najlepiej wymienić jeszcze przed zimą.
- Jakie jeszcze rady otrzymalibyśmy od Mistrzów Mechaniki?
GD: - Na pewno wspomnieliby o sprawdzeniu stanu akumulatora, ciśnienia w oponach przed każdym wyjazdem. Zaapelowaliby zapewne o odpowiedni poziom paliwa w zbiorniku, gdyż stanie w korku w wychłodzonym samochodzie przy -20 stopniach Celsjusza nie będzie zbyt przyjemne, a może być groźne dla zdrowia i życia. Poprosiliby też o sprawdzenie stanu żarówek, nie czekając aż się „spalą”, bo od tego zależy oświetlenie drogi i pobocza, a tym samym nasze i innych bezpieczeństwo. Myślę, że nie zapomnieliby również o wymianie piór wycieraczek - kosztują około 50 zł, a mogą uratować życie. I właśnie takich mechaników staramy się wychować w Akademii Młodego Mechanika oraz podczas Ogólnopolskich Mistrzostw Mechaników. Profesjonalnych, specjalistów z pasją, ale także miłością do tego, co robią.

