W połowie listopada opisaliśmy praktyki władz Specjalistycznego Szpitala im. Babińskiego. Dyrektor Stanisław Kracik zachęcił swoich pracowników do wykazywania niepełnosprawności. Dzięki wypełnieniu limitów zatrudnienia niepełnosprawnych, mógłby odprowadzać mniejsze stawki do Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Zachętą dla pracowników jest m.in. dodatek do pensji w wysokości 250 złotych. Nie przysługuje on jednak wszystkim niepełnosprawnym pracownikom, ale tylko tym, którzy udokumentują niepełnosprawność po 1 września 2014 roku, czyli po terminie, kiedy dyrektor Kracik wydał stosowny dokument. Pracownicy z wcześniej orzeczoną niepełnosprawnością, zdaniem władz szpitala, nie zasługują na dodatek. Część z nich z tym się nie zgodziła.
Po naszym artykule w „Gazecie Krakowskiej” z 15 listopada zeszłego roku sprawie przyjrzała się Państwowa Inspekcja Pracy. W wyniku kontroli stwierdzono, że rzeczywiście doszło do dyskryminujących zachowań. Wykazano m.in., że szpital zatrudnia 31 niepełnosprawnych osób, a dodatek wypłaca się zaledwie 11 z nich.
- „Inspektor pracy skierował do pracodawcy wystąpienie, wnosząc o zaniechanie stosowania kryterium dyskryminującego pracowników, będących osobami niepełnosprawnymi w zakresie przyznawania im dodatkowego (...) świadczenia pieniężnego z tytułu niepełnosprawności, uzależnionego od daty uzyskania statusu osoby niepełnosprawnej” - poinformował nadinspektor pracy Paweł Budziński.
Władze szpitala muszą odpowiedzieć na działanie inspekcji pracy, ale póki co jeszcze tego nie zrobiły.
- Nasz dział prawny zajmuje się sprawą i przedstawi proponowane rozwiązania w najbliższym czasie. Mamy na odpowiedź 30 dni, które jeszcze nie upłynęły - zaznacza Maciej Bóbr, rzecznik szpitala Babińskiego.