Zobacz też WIDEO: Nowy Sącz. Pediatria pęka w szwach
Autor: Stanisław Śmierciak
Wczoraj w szpitalu w Dąbrowie Tarnowskiej na oddziale dziecięcym dysponującym 23 łóżkami przebywało 29 małych pacjentów.
- Co więcej, właśnie dostałam sygnał, że kolejna dwójka dzieci jest już na izbie przyjęć. Jeśli zapadnie decyzja o położeniu ich na oddział, to nie wiem, co wtedy zrobimy - zastanawia się Maria Radziszewska, ordynator pediatrii w dąbrowskim szpitalu powiatowym. - Mamy tu też niemowlęta z poważną niewydolnością oddechową, które wymagają wyjątkowo sterylnych warunków. Zatłoczone sale, a co za tym idzie, większa populacja drobnoustrojów tylko spowalniają proces leczenia - dodaje stanowczo lekarka.
Dostawki w salach to już od początku lutego norma nie tylko w Dąbrowie Tarnowskiej, ale m.in. w szpitalach w Tarnowie, Brzesku i Dębicy. W Szpitalu Wojewódzkim im. św. Łukasza w Tarnowie jest już 50 małych pacjentów, a miejsc tylko 40. Jedną z chorych jest 7-tygodniowa Kamila, przy której czuwa mama Monika Wąs. W tarnowskim szpitalu są już od dwóch tygodni.
- O tym, że zachorowań jest mnóstwo, najlepiej świadczy tłok na oddziale. Korytarzem nieraz trudno przejść - podkreśla pani Monika. - Na szczęście lekarz mówił, że w środę córeczka zostanie wypisana do domu.
Lekarze prognozują, że prawdziwa fala zachorowań dopiero nadejdzie. Ma to nastąpić zaraz po feriach, gdy szkoły znów się zapełnią i zainfekowane dzieci zaczną się nawzajem zarażać.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie,
Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.
Zapisz się do newslettera!