https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szykują się szkolne rewolucje [WIDEO]

Anna Kolet-Iciek
Czas gimnazjów się kończy
Czas gimnazjów się kończy fot. Piotr Krzyżanowski
Edukacja. Jutro uczniowie wracają do szkół, ale to będzie ostatni taki spokojny rok. Potem gimnazja zamienią się w... podstawówki albo licea

Szczegóły dotyczące zmian w edukacji mają być znane w połowie września i w październiku. Na razie wiadomo jedynie, że trzyletnie gimnazja, wprowadzone 16 lat temu przez rząd AWS-UW, mają zostać zlikwidowane, a w ich miejsce powstanie 8-klasowa szkoła podstawowa. Nauka w szkole ponadgimnazjalnej zostanie wydłużona o rok.

WIDEO: Nauczyciele przeciwko PiS-owskim zmianom w oświacie. 1 września protest w Warszawie

Źródło: AIP

Minister edukacji Anna Zalewska zaznacza, że w ośmioletnich szkołach podstawowych w okresie przejściowym mają powstać „oddziały gimnazjalne”, które początkowo będą mogły mieścić się w odrębnych budynkach, np. tam, gdzie obecnie działają gimnazja. Na stworzenie nowej sieci szkół samorządy dostaną pięć lat. Po upływie tego czasu cała podstawówka ma się mieścić w jednym budynku. Obecnie istniejące gimnazja będą mogły stać się nowymi 8-klasowymi podstawówkami lub przekształcić się w 4-letnie licea.

- O tym, jaka szkoła powstanie na bazie danego gimnazjum, ma decydować organ prowadzący wspólnie z kuratorium oświaty - mówi Barbara Nowak, małopolska kurator oświaty.

- Na początek poproszę samorządy, by przygotowały analizy dotyczące sieci szkół. Przy podejmowaniu decyzji na temat przyszłości danej placówki będziemy brać pod uwagę jej możliwości lokalowe, zaplecze dydaktyczne i kwalifikacje nauczycieli. Każda nowo tworzona szkoła będzie musiała również uzyskać pozytywną opinię sanepidu i straży pożarnej.

Barbara Nowak obawia się, że część samorządów wykorzysta okazję, by bez problemu i potrzeby pytania kuratorium o zgodę zlikwidować małe, drogie szkoły. - Będziemy pilnować, by tak się nie stało - obiecuje kurator.

Pierwszym rocznikiem, który zamiast do gimnazjum pójdzie do siódmej klasy, są dzieci, które właśnie rozpoczynają naukę w szóstej klasie szkoły podstawowej. Reforma nie obejmie natomiast uczniów, którzy rozpoczynają lub kontynuują naukę w gimnazjum.

To jednak wcale nie oznacza, że nie odczują oni skutków reformy. Obecni uczniowie pierwszej klasy gimnazjum za trzy lata (w roku szkolnym 2019/2020) spotkają się w liceum z obecnymi szóstoklasistami. Będą się jednak uczyć w osobnych klasach, z inną podstawą programową. Podwójny rocznik w szkole ponadgimnazjalnej to nic dobrego, bowiem uczniowie zmierzą się z większą konkurencją podczas rekrutacji, a w szkołach będzie znacznie tłoczniej niż obecnie.

Pierwszym rocznikiem, który w całości przejdzie zreformowaną szkołę, są dzieci, które w tym roku rozpoczynają roczne przygotowanie przedszkolne.

W całej Polsce funkcjonuje ponad 7,5 tys. gimnazjów, w samej Małopolsce jest ich 720. Zatrudnionych jest tu kilkanaście tysięcy nauczycieli. Minister Zalewska wielokrotnie zapewniała, że w związku z reformą żaden z nich nie straci posady. Związki zawodowe są jednak innego zdania: - Po wprowadzeniu zmian nie wszyscy znajdą zatrudnienie w szkole podstawowej, bo tam już teraz ogromna rzesza nauczycieli pracuje w niepełnym wymiarze godzin, podobnie jest w liceach - argumentują.

Związkowcy pytają też, co stanie się z budynkami po likwidowanych gimnazjach. - W ostatnich latach samorządy mocno inwestowały w rozwój infrastruktury gimnazjów i ich bazę - mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP.

Takich inwestycji nie brakuje również w Małopolsce. 1 września ubiegłego roku z wielką pompą oddano do użytku Gimnazjum w Zębie (gmina Poronin). Jego budowa kosztowała 9 milionów złotych. W tej szkole trudno znaleźć zwolenników planowanych reform. - Likwidacja gimnazjów nie pomoże nam w rozwiązaniu problemów, co najwyżej dojdą nam nowe, jak choćby zwolnienia nauczycieli czy konieczność wdrażania nowej podstawy programowej, która przecież nie tak dawno była zmieniana - mówi Bożena Bobak, dyrektorka Gimnazjum w Zębie.

Dyrektorzy szkół zaznaczają, że nadal nie wiedzą, co ich czeka. - Byłam niedawno na konferencji z panią kurator i liczyłam, że dowiem się czegoś więcej na temat planowanych zmian i że będę mogła zacząć planować naszą przyszłość. Ale usłyszałam tam jedynie, że nie będzie gimnazjów i że powstaną czteroletnie licea. Wciąż czekam na więcej szczegółów - mówi Katarzyna Gubernat, dyrektor niepublicznej Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Krakowie, w skład której wchodzi gimnazjum i liceum.

Dyrekcja szkoły ma nadzieję, że przepisy pozwolą na tworzenie zespołów szkół podstawowych z liceami. - Jeśli tak, w miejsce gimnazjum utworzymy podstawówkę, ale to będzie wymagało zmiany lokalizacji, bo w obecnym budynku nie pomieścimy tylu roczników. Jeśli nie uda nam się znaleźć nowego miejsca na szkołę, wówczas poprzestaniemy na czteroletnim liceum, ale to z kolei będzie dla nas bardzo trudny okres, bo zmniejszy nam się liczba uczniów, a jesteśmy szkołą niepubliczną - mówi.

W czasie wakacji tygodnik „Głos Nauczycielski” zapytał nauczycieli, jak oceniają pomysł likwidacji gimnazjów. W sondzie wzięło udział ponad 2,6 tys. osób. Połowa z nich oceniła plany PiS zdecydowanie negatywnie, a 10 proc. raczej negatywnie. 21 proc. twierdzi, że planowana reforma jest zdecydowanie pozytywna, a 10 proc., że raczej pozytywna.

Zwolenników reformy nie brakuje natomiast wśród rodziców uczniów. - Najwyższy czas zlikwidować gimnazja. Ten eksperyment dużo kosztował wiele dzieci. Cieszę się, że moja córka nie będzie musiała zmieniać otoczenia w trudnym wieku dojrzewania - mówi Elżbieta Miąsko z Krakowa.

- Jestem za ośmioklasowymi szkołami podstawowymi - dodaje pani Monika z Zabierzowa. - Szkoła gimnazjalna nie wychowuje i nie przygotowuje do żadnych decyzji życiowych. To katastrofa! Trzeba zlikwidować miejsce, gdzie dzieci myślą, że są dorosłe i szaleją im hormony.

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
as
Droga Pani Elżbieto Miąsko często zmiana otoczenia jest wskazana, nowe miejsce, nowi nauczyciele ze świeżym spojrzeniem na ucznia. Tylko rodzice się boją zmian.
Droga Pani Moniko z Zabierzowa niech pani nie myśli, że w szkole podstawowej hormony ucichną i że szkoła podstawowa ( a właściwie POWSZECHNA szanowna redakcjo) będzie lekiem na każde zło tego świata. Bo czasy się zmieniły i nawet jeśli wrócimy do 8-klasowej szkoły to te problemy (patologia, przemoc,nałogi), kórych wylęgarnią były rzekomo gimnazja będą również w szkole powszechnej. I co wtedy???
t
tak zrobili
zeby wychodowac dobry material do burd.... i rozrob
n
na tobie
to tuskowe nauczanie
c
cofnieta w rozwoju
z tym pytankiem technicznym, o jakie powtarzania chodzi, tego zwyczaju juz nie ma od niepamietnych czasow, moze wroci. Kpisz czy o droge pytasz ?
m
ma
takie mam tylko pytanie-co się stanie z gimnazjalistami z tegorocznej pierwszej klasy, jeśli nie uzyskają promocji do klasy drugiej? Jak powtórzą klasę pierwszą? Może w 7 klasie SP? Ciekawa jestem, czy Pani Minister ma plan awaryjny na takie sytuacje...
G
Gość
Gimnazja dla wszystkich, bez selekcji to nonsens i lepiej, gdy jest podstawówką + dłuższa szkoła średnia (3 lata dla liceum to zbyt mało, by nadrobić braki z gimnazjum, które było obowiązkowe także dla ociężałych umysłowo). Co innego, gdyby była selekcja - wtedy podstawówka dla każdego (włącznie z ociężałym umysłowo, natomiast debil tylko do IV klasy), gimnazjum - w zasadzie dla każdego, ale ociężali umysłowo nie powinni mieć już obowiązku a liceum - naprawdę dla dobrych uczniów. Gimnazjum bez selekcji jest niewiele warte. Tak samo, liceum ogólnokształcące powinno być tylko dla zdolnych, gdyż jego celem jest przygotowanie do studiów wyższych a studia powinny być tylko dla zdolnych.
m
m
Na pytanie czyje dobro jest ważniejsze obecny rząd, na pewno, ma inną odpowiedź, niż my, rodzice - najważniejsze jest, by zrobić odwrotnie niż "zły Tusk", nie ważne jakim kosztem! Czy sensownie jest likwidować gimnazja, mimo, iż uczniowie są wysoko oceniani na tle innych państw i wiele się poprawiło w tych szkołach - nie wiem, nie sadzę. Można o tym rozmawiać, ale nowi "władcy" wolą , po prostu, rozwalić to, co jest, z dnia na dzień. Szczegóły reformy poznamy jesienią, ogłoszono ją na początku wakacji - czy ktoś się liczy ze stresem dzieci i rodziców, którzy wiedzą, że będą królikami doświadczalnymi, ale nic ponad to?! Czy takich poważnych zmian nie należy przeprowadzać mając dopracowane wszystkie szczegóły? W szkołach chaos, bo dyrektorzy nie wiedzą na czym stoją, stres nauczycieli odbije się na jakości nauczania, czyli na uczniach, a kto najwięcej na tym straci - dowiemy się na końcu. Podobnie, jak w przypadku likwidowania obowiązku nauki dla 6 latków - największe "ofiary" to 3 latki, które nie dostały się do przedszkoli - w wielu nie było rekrutacji, bo 6 latki zostały i 6 latki, które zostały zapisane przez rodziców ponownie do pierwszej klasy - ot tak, bo rodzice "wiedzą najlepiej", bez wsparcia poradni, nauczyciela prowadzącego, szkoły - jak ktoś uważa, że władza liczy się z dobrem dzieci, to jest zwyczajnie naiwny...
a
as
te gimnazja to zwyczajny burd..., nigdy nie było w szkołach takiego rozpasania! jak już to osobno dziewczęta i chlopcy!przecież tam zamiast nauki popisówka i zwykły zaakceptowany burd...
S
Staszek
U synów w jednej szkole (podstawowa +gimnazjum) były dwie dyrektorki, dwie księgowe, dwie sekretarki.
Synowie są już po liceach ("dobrych" liceach w Krakowie), ale koszmarny widok szkolnictwa mam cały czas przed oczami. Chodziłem ok. 20 lat na wywiadówki i ręce mi opadały jak tam szedłem. Totalna niemoc nauczycieli, którzy wiecznie zasłaniali się brakiem czasu, lub złym programem narzuconym od górnie.
Nauczyciele już na pierwszej wywiadówce mówili do rodziców, że jak myślimy o studiach dla naszych pociech to musimy załatwić im korepetycje bo szkoła nie nauczy.
Ogromne braki w nauczaniu mogą ocenić obiektywnie wykładowcy na uczelniach. Oni widzą z jakimi brakami przychodzą uczniowie. Na uczelniach technicznych np okazuje się, że uczniowie w życiu nie rozwiązywali zadania z fizyki. Koleżanka syna rozpacza już kilka lat po maturze, że nic jej w szkole nie nauczyli z biologi i chemii i nie dostała się na medycynę. Nie wszyscy rodzice mają kasę na korki, których cena dochodzi do 100 za godzinę. 500+ tu nie pomoże, trzeba konkretnej reformy szkolnictwa.
Szkolnictwo za PO było skandaliczne. Mam nadzieję że Pani Zalewska to zmieni i zlikwiduje gimnazja. Ta Pani sprawia wrażenie mądrej i rozsądnej. Nie ma porównania z Kluzik, która zna się na szkolnictwie bo chodziła kiedyś do szkoły. Dzieci już nie mam w wieku szkolnym, ale kiedyś może skorzystają na likwidacji gimnazjów nasze wnuki.
Argument o zwalnianiu nauczycieli nie przemawia do mnie. Czyje dobro jest ważniejsze, naszych dzieci, czy nauczycieli?
o
obserwator Romano
zlikwidujemy jedno znane miejsce, gdzie buzują hormony czyli gimnazjum - to pójdzie w krzaki czy w tango - myślenie magiczne p. Moniki to myślenie niedojrzałe. Jeszcze będzie pani głośno szlochać.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska