O ile prognozy dotyczące rzeczy wymiernych mają szansę sprawdzić się w dużej mierze, o tyle sfera wewnętrzna, duchowa człowieka, która przecież odgrywa w tych oczekiwaniach równie ważną rolę, a często ją przerasta, jest mniej uchwytna, mniej przewidywalna, bo wbrew pozorom, duchowe mechanizmy rządzą się o wiele bardziej skomplikowanym prawami, niż te, które dotyczą sfery zewnętrznej, materialnej.
Dowodem na to jest miniony rok, po którym nie spodziewaliśmy się niczego nadzwyczajnego, bo nic tych nadzwyczajności nie zapowiadało, a jednak ten rok był wyjątkowo trudny, najpierw z powodu narodowej tragedii pod Smoleńskiem, a następnie z powodu klęsk żywiołowych, wśród których dały się nam we znaki przede wszystkim powodzie i to w kilku bardzo dramatycznych nawrotach. Także życie codzienne było zatrute nieustannymi sporami, oskarżeniami, pomówieniami, którymi posługiwali się politycy w walce o wyborców, bo praktycznie przez cały rok trwała prezydencka kampania wyborcza, a następnie samorządowa.
Jeżeli miałbym formułować życzenia na Nowy Rok, to odwołałbym się do moich osobistych pragnień, bo skorą są one moje, to chyba będą również postulatami innych. Zanim jednak przejdę do ich ukazania, muszę się zastrzec, że życzenia i pragnienia mają tę cechę charakterystyczną, że często wykraczają poza rzeczywiste możliwości, a więc są raczej marzeniami, niż wiarą w ich spełnienie.
Kiedyś, w dzieciństwie słyszałem, że marzenia są częścią integralną dziecięcej mentalności i mają duży wpływ na rozwój wyobraźni i dlatego nie należy ich wyciszać, ale też nie można ich traktować serio. W późniejszych latach mówiono mi, że jednak marzenia są rodzajem budowania zamków na lodzie i dlatego, by stanąć w życiu na nogi, nie wolno się do nich odwoływać, bo życie wymaga myślenia pragmatycznego, uwzględniającego możliwość realizacji postulatów zawartych w marzeniach.
Zostawiając fachowcom, psychologom i innym znawcom duszy ludzkiej, rozstrzyganie o znaczeniu marzeń człowieka, powiem, o jakim Roku 2011 marzę. Przyznać trzeba, że te marzenia są wnioskiem z dotychczasowych doświadczeń codzienności, obejmują zatem sprawy, których nie życzyłbym sobie w Nowym Roku i te, które chciałbym w nim znaleźć. Wśród tych niechcianych znajdują się wszystkie nieszczęścia i kłopoty, osobiste i zbiorowe, zaś co do życzeń korzystnych nie mam trudności, by przyłączyć się do starożytnego poety, Horacego, który widząc piękno i spokój natury pisał, że jego marzeniem było posiadanie niewielkiego kawałka ziemi z ogródkiem i domem, przy którym pod lasem tryskałoby źródło ożywczej wody, a w życiu pozwolono by mu korzystać z dóbr, które w obfitości przynosi człowiekowi natura.
Wprawdzie współczesny Europejczyk wolałby, by ten kawałek ziemi nie był za mały i by oprócz dóbr natury mógł dysponować wysokim kontem bankowym i luksusowym samochodem, ale chyba większość zgodziłaby się na mniej, byle tylko mogli żyć w spokoju, cieszyć się życzliwością ludzką i mieć pewność, że ta mała stabilizacja się utrzyma, że nie grozi żadne załamanie w gospodarce czy w polityce. Wszystkim którzy marzą, życzę przynajmniej tego minimum, wskazanego przez Horacego. A jeżeli ktoś osiągnie więcej, to Bogu dzięki.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Regularna demolka w Nowej Hucie:przystanek i auta do kasacji