- Sąd Apelacyjny w Krakowie, na skutek apelacji Prokuratury Rejonowej w Gorlicach i pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej, uchylił częściowo wyrok z 31 marca tego roku - poinformował Leszek Karp, rzecznik prasowy nowosądeckiej prokuratury.
Uniewinniony wówczas Sławomir T. znów usłyszy zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci.
- Sąd ma ponownie zająć się też sprawą porzucenia ciała w widocznym i ogólnie dostępnym miejscu narażając je na pogryzienie przez zwierzęta leśne - dodaje Tadeusz Cebo, prokurator rejonowy w Gorlicach.
Śledztwo w sprawie ustalenia, kim była kobieta i jak znalazła się w Bednarce, było jednym z najtrudniejszych prowadzonych przez gorlickich śledczych. Poza policją nikt nie szukał kobiety. Jedyną cechą charakterystyczną, która mogła pomóc w ustaleniu, kim ona jest, był tatuaż na nodze - trzy kwiatki.
Mimo to policja dosyć szybko ustaliła, że była to 27-letnia krakowianka. Dotarła także do 52-letniego mieszkańca Śląska Opolskiego, zawodowego kierowcy, który mieszkał w Holandii. Sławomir T. został zatrzymany, gdy przyjechał do kraju. Śledczy ustalili, że kobietę poznał przez internet, umówił się. Do spotkania doszło w okolicach Limanowej. W wynajętym domku miał z nią realizować swoje fantazje seksualne. Kobieta zmarła podczas tych ekscesów, w wyniku obrzęku płuc spowodowanego krępowaniem oraz podduszeniem.
Gdy mężczyzna zorientował się, że 27-latka nie żyje, zapakował ciało do auta i wywiózł sto kilometrów dalej, właśnie do Bednarki. Po wszystkim szukał w internecie informacji o śledztwie, postępach w działaniach policji i prokuratury.