Szef fanklubu Rafał Kubowicz dwa lata temu wnętrze swojego baru przerobił na coś w rodzaju muzeum narciarstwa biegowego. Na ścianach wiszą portrety sportowców z regionu, którzy uprawiali narciarstwo biegowe. Klienci oglądają z zaciekawieniem. Gospodarz żałuje, że nie ma we wsi muzeum lub izby pamięci dokonań Justyny. - Kiedy przestanie biegać, po jej sukcesach nic nie zostanie - dodaje. Na poddaszu domu w tekturowych pudełkach zgromadził setki prasowych wycinków o dokonaniach narciarki z Kasiny Wielkiej.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+