

Już w środkową niedzielę postu - nazywaną białą, śmiertelną lub czarną niedzielą - był zwyczaj chodzenia z tzw. śmiertką, czyli białą kukłą symbolizującą śmierć. Ten zwyczaj praktykowały dziewczęta. Był on kultywowany m.in. jeszcze w latach 60. Chodziły od domu do domu, śpiewając:
Szła śmieszteczka z miasta, Pon Jezus do miasta. Dziewcynta jom nosą o jojecka prosom. A jak nom nie doci to wom kurke oskubiemy i pod nogi praśniemy.
W zamian dostawały zapłatę w formie jajek. Potem kukłę śmiertki topiono w rzece. W Wielki Czwartek, a miejscami także w Wielką Sobotę, m.in. w Zębie palono ją lub czasami wieszano.

Niedziela Palmowa lub zwana inaczej niedzielą kwietną była dniem, gdy święciło się palmy. Palmy z Podhala to inaczej bazicki. To gałązki wierzbowe pokryte ,,kotkami”, delikatnie przyozdobione wstążką, czasami bibułą lub mirtem.
Dawniej bazicków używano do zabiegów o charakterze czysto magicznym. Głaskano nimi bydło, by zapewnić mu zdrowie. "Kotki" zalewano wrzątkiem. Napar pito, gdy pojawiał się ból gardła. Ponadto miały one chronić domostwo przed nieszczęściem i pożarem.
Z bazickami związany jest jeszcze jeden ciekawy zwyczaj. Gazda kładł bazie wraz z kawałkiem moskala pod pierwszą skibę podczas orki i miało to zapewnić urodzaj i dobre plony.

Gdy zaczynał się Wielki Tydzień, na Podhalu panował już na prawdę ścisły post. Rano jadło się kromkę suchego chleba z czarną kawą bez cukru, a wieczorem same ziemniaki. - Żadnego rosołu, żadnej szynki, unikano nawet pokarmów mlecznych czy jajek. Wynikało to nie tylko z religijności, ale także z ubóstwa - wspomina Hania Chowaniec-Rybak z Poronina.